Winny czy zlinczowany? Mocno wątpliwy wyrok na ks. Glasa

Podczas procesu nie ujawniono dokumentu świadczącego o tym, że rzekomy poszkodowany ma już na koncie fałszywe oskarżanie innych osób – poinformował ks. Sławomir Kostrzewa. Wątpliwości w procesie ks. Piotra Glasa było więcej.

Ks. Piotr Glas został skazany na 5 lat pozbawienia wolności za wykorzystanie nieletniego. Postawiono mu 10 zarzutów. Z większości został oczyszczony, ale ławnicy i sędzia uznali go winnym molestowania na tle „fetyszu stóp”. Skazanemu przysługuje apelacja, która prawdopodobnie zostanie złożona.

Czyny miały mieć miejsce w latach 2004-2007 na brytyjskiej wyspie Jersey, gdzie posługiwał wówczas polski ksiądz. Poszkodowany miał wtedy 13-15 lat. Później poszedł do seminarium. Utrzymywał kontakt z ks. Glasem, zaprosił go na swoją prymicję.

Już oskarżał

Informując o sprawie, media od początku podawały nazwisko ks. Glasa (to zgodne z brytyjskim prawem) i niemal nie odnosiły się do wersji obrony. Tymczasem wątpliwości dotyczące oskarżeń są poważne – nawet po procesie, a raczej zwłaszcza po nim. Mówił o nich ks. Sławomir Kostrzewa w youtube’owym kanale Jana Pospieszalskiego, opierając się na relacjach osób śledzących z bliska postępowanie sądu.

Najbardziej ewidentnym nadużyciem było to, że sąd zlekceważył i ukrył notatkę świadczącą o tym, iż rzekomy poszkodowany miał już na sumieniu fałszywe oskarżenie.

Będąc w seminarium w Wielkiej Brytanii miał twierdzić, że dwóch innych kleryków dopuściło się wobec niego niewłaściwych czynów. Sprawę uznano za pomówienie i mężczyzna został usunięty z seminarium (przeniósł się później do Stanów Zjednoczonych i tam został wyświęcony). Sędzia – jak podał ks. Kostrzewa – dostał notatkę o tej sprawie, ale nie poinformował o tym obrony. Adwokaci dowiedzieli się o przekazaniu sądowi notatki jedynie z maila od pewnego księdza. Wnieśli o zawieszenie sprawy, by mogli zapoznać się z dokumentem, ale sędzia odmówił.

Koronny dowód

Kontrowersji jest więcej. Według oskarżenia, wyrządzona krzywda miała spowodować u poszkodowanego stres pourazowy (PTSD). Tymczasem badania psychologiczne przeprowadzone w seminarium niczego takiego nie wykryły. Ze słów ks. Kostrzewy wynika też, że manipulowano treścią nagrań będących dowodem w sprawie.

Chodzi o rozmowy telefoniczne, podczas których ks. Glas miał np. stwierdzić, że ma problemy ze stopami. Uznano to za potwierdzenie tego, że ma fetysz stóp.

Obronie nie udostępniono stenogramów rozmów, nie mówiąc o sprawdzeniu tego, czy materiału nie montowano. Prokurator Carla Carvalho stwierdziła w mowie końcowej, że na nagraniach ksiądz przyznaje się do winy – i wyraźnie podkreśliła, że przyznanie się jest najlepszym dowodem. Tymczasem w sali sądowej ks. Glas do niczego się nie przyznał.

Polak przed sądem

Oczywiście nie mam dostępu do materiałów z procesu – tak samo jak nie mieli ich dziennikarze, którzy powtarzali oskarżenia pod adresem ks. Glasa. Wątpliwości co do rzetelności procesu są jednak niezwykle poważne. Tym bardziej, że brytyjski wymiar sprawiedliwości (wyspa Jersey to osobny system, należący jednak do korony) pokazywał już, że Polak nie będzie miał z nim łatwo. Dość przypomnieć kazus Jakuba Tomczaka – został uznany winnym gwałtu i ciężkiego pobicia w sytuacji, kiedy jedna próbka DNA na niego wskazywała, a druga nie. Pozostaje mieć nadzieję, że sędziowie, którzy zajmą się apelacją przeprowadzą sprawę inaczej.

Źródło: youtube.com/Jan Pospieszalski, jerseyeveningpost.com, 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama