Włochy: kard. Bassetti nowym przewodniczącym episkopatu

„Powierzenie mi tej funkcji u zmierzchu mego życia świadczy o tym, że Papież wierzy w możliwości sędziwych marzycieli” - tymi słowami kard. Gualtiero Bassetti skomentował swą nominację na przewodniczącego Włoskiej Konferencji Episkopatu.

75-letni Arcybiskup Perugii otrzymał najwięcej głosów swoich współbraci w episkopacie, a ich wybór potwierdził wczoraj Ojciec Święty.

Kard. Bassetii wyznał, że zaraz po ogłoszeniu nominacji zadzwonili do niego podopieczni ośrodka dla narkomanów, którym od lat się zajmował, i życząc mu powodzenia dali też ważną wskazówkę na przyszłość: „Obyś tylko nie przestał być ojcem”. Właśnie ta szczególna troska o ludzi w różnorakich trudnościach, o ubogich, więźniów i chorych naznaczyła jego dotychczasową posługę, a otrzymanie trzy lata temu nominacji kardynalskiej nic w tym względzie nie zmieniło.

Nowy przewodniczący Episkopatu Włoch stwierdził, że nie przynosi w teczce „żadnego wcześniej przygotowanego programu”, ponieważ najpierw jako ksiądz, a potem biskup z już 23-letnim stażem „dużo w swej służbie improwizował w zależności od potrzeb duszpasterskich”. Wyznał jednocześnie, że kolegialność i rzeczywista współpraca z wszystkimi biskupami są dla niego bardzo ważne.

„Papież wskazał nam na początku spotkania episkopatu byśmy mieli dla siebie czas, słuchali się nawzajem, dzielili się doświadczeniami i wspierali. Już same te słowa stanowią wspaniały program. I to właśnie będziemy próbowali razem robić, my biskupi. Papież zachęcał nas do kolegialności, do wspólnego kroczenia. I właśnie taka postawa pozwoli nam wejść w rzeczywistość świata i Kościoła z oczami i sercem Boga – mówił na pierwszym po swym wyborze spotkaniu z dziennikarzami kard. Bassetii. – Wielkiej odwagi dodały mi słowa ustępującego przewodniczącego kard. Bagnasco, z którym czuję się związany szczerą przyjaźnią, kiedy życzył swemu następcy: żeby był sobą. Tego pragnę z głębi serca i tak zamierzam postępować”.

Nowy przewodniczący włoskiego episkopatu jest mocno związany ze swoją diecezją. Gdy trzy lata temu, ku zaskoczeniu wszystkich Franciszek mianował go kardynałem, kuria w Perugii musiała zapewnić zaniepokojonych diecezjan, że „Papież nie zabierze im biskupa”. Opisywany jest jako oddany pasterz, zawsze wśród ludzi, wrażliwy na potrzeby ubogich i cierpiących. Księża podkreślają, że ma dla nich czas, chętnie pomaga w trudnych sytuacjach i towarzyszy w codziennej pracy, by poznać realia, w jakich żyją i posługują.

bz/ rv

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama