Trzeba mocniej się zaangażować we współpracę międzyreligijną - taki wniosek wyciągnął Kościół katolicki w Finlandii po pierwszym w historii ataku terrorystycznym w tym kraju, do jakiego doszło 19 sierpnia w Turku.
18-letni Marokańczyk, mieszkający w ośrodku dla osób starających się o azyl, zaatakował przechodniów nożem, zabijając dwie kobiety i raniąc osiem innych osób.
Marko Tervaportti, odpowiedzialny za informację w diecezji Helsinki stwierdził, że katolicy są „podwójnie wstrząśnięci”. Ponad 50 proc. Z nich jest obcokrajowcami i wielu z nich teraz „boi się, że wśród mieszkańców mogą zrodzić się uczucia wrogości wobec każdego obcokrajowca”.
Jednocześnie Tervaportti podkreśla dwa wymiary piątkowych wydarzeń: po pierwsze bardzo szybką reakcję policji, która interweniowała w ciągu kilku minut i postrzeliła napastnika w nogi, a po drugie fakt, że w pościg za nim rzucili się ludzie, którzy sami w większości byli obcokrajowcami. Może się to okazać „istotne w zapobieganiu uczuciom przeciw obcokrajowcom, gdyż pokazuje, że problem leży nie [w relacjach] między Finami i obcokrajowcami, lecz między terrorystami i wszystkimi innymi”.
Tervaportti ujawnił, że Kościół „przyjmował w tych dniach osoby, które chciały się pomodlić, wypłakać i znaleźć pocieszenie”. Jego przedstawiciele brali też udział w niedzielnej uroczystości w Turku, upamiętniającej ofiary ataku. Jego zdaniem wydarzenie to skłania do „jeszcze większego zaangażowania we współpracę międzyreligijną, także w ramach „Uskot foorumi” - platformy międzyreligijnej, w której chrześcijanie, muzułmanie i żydzi spotykają się od pięciu lat, by ze sobą rozmawiać.
pb (KAI/SIR) / Helsinki