Kurdom zależy na wyeliminowaniu chrześcijańskiej obecności w Syrii. Jednym z kroków prowadzących w tym kierunku jest atak na edukację. W ten sposób abp Jacques Behnan Hindo komentuje zamykanie szkół katolickich na północy Syrii.
Kurdowie najpierw narzucili restrykcyjny program edukacji placówkom państwowym, a następnie zaczęli kontrolować szkoły prywatne, również te będące własnością Kościoła.
Chodzi o działania podejmowane na terytorium nieuznawanej przez Syrię autonomii Rożawy, czyli Demokratycznej Federacji Północnej Syrii. Kierowana jest ona przez koalicję zdominowaną przez kurdyjskie ugrupowanie Unii Demokratycznej. Ataki na szkoły rozpoczęły się na początku bieżącego roku. W ok. stu państwowych placówkach Kurdowie wprowadzili swoje programy edukacyjne i nowe podręczniki m.in. do historii.
„Początkowo kurdyjscy funkcjonariusze zapewniali, że zmiany nie obejmą szkół chrześcijańskich. Z czasem jednak nie tylko zaczęli narzucać swój program, ale wiele z nich zamknęli” – mówi abp Hindo. Ordynariusz syrokatolickiej diecezji Hassakè-Nisibi, która leży na terenie tego autonomicznego regionu podkreśla, że Kurdowie zakazują chrześcijanom m.in. nauczania starożytnego języka syriackiego, będącego językiem liturgicznym Kościoła na tych terenach. Dążą także do „kurdyizacji” poprzez pisanie na nowo historii tego regionu. Abp Hindo stwierdza, że wskazywał urzędnikom odpowiedzialnym za edukację na zagrożenie płynące z zamykania szkół, co może odbić się na przyszłości całego pokolenia. W odpowiedzi usłyszał: „Jesteśmy w stanie poświęcić nawet kilka pokoleń, byleby zaszczepić naszą ideologię”.
Hierarcha przypomina, że katolickie szkoły działały w tym regionie nieprzerwanie od 1932 r. Wzywa też wspólnotę międzynarodową do podjęcia działań w obronie wyznawców Chrystusa. Podkreśla, że milczenie świata przyczyni się do wyeliminowania chrześcijańskiej obecności na tych ziemiach.
źródło: vaticannews.va