Było to pierwsze Boże Narodzenie od wielu lat bez przemocy, z poczuciem bezpieczeństwa, bez czającej się śmierci oraz bez zamachów terrorystycznych. Tak o klimacie świętowania w Damaszku wypowiedział się o. Bahjat Elia Karakach, franciszkanin z Kustodii Ziemi Świętej.
W relacji dla Radia Watykańskiego podkreślił, że wszędzie na ulicach i placach stolicy Syrii oraz w innych miastach czuje się pogodną atmosferę święta, oddycha się klimatem pojednania. Widać powrót do normalności.
Z okazji świąt zostały otwarte drzwi kościołów. Boże Narodzenie było przeżywane jako wędrówka szlakiem czterech stacji, śladami królów-mędrców. Był to sposób na przyjęcie ludzi, zarówno chrześcijan jak i muzułmanów. Była więc okazja, aby wytłumaczyć im, czym jest Boże Narodzenie. Chrystus przynosi orędzie pojednania i pokoju. Setki osób po raz pierwszy miało okazję wysłuchać opowiadania o Bożym Narodzeniu. Iinicjatywa ta została podjęta także z myślą o najmłodszych. Mówi. o. Karakach.
“Pomysł wysunęła młodzież z naszej parafii. Młodzi zwrócili się do ludzi, aby ci przekazali ofiarę lub podarunek, które zostały następnie przekazane osieroconemu lub biednemu dziecku. Oczywiście zajęła się tym nasza młodzież, która wyszła na ulicę, aby dzielić się tym, co zebrała. Było dla nas ogromną niespodzianką – stwierdził franciszkanin - że także bardzo biedni ludzie przekazali to, co mogli. Wielu ludzi odczuwa bowiem wewnętrzną potrzebę solidarności. Nasi młodzi przyznali, że również wielu muzułmanów podarowało prezenty dla osieroconych dzieci. Okazało się to dobrym rozwiązaniem, żeby włączyć wszystkich ludzi, muzułmanów i chrześcijan, i dać im możliwość bycia solidarnymi z biednymi.”