Amerykanie masowo deklarują gotowość przyjęcia dzieci nielegalnych imigrantów, jako rodziny zastępcze.
Chodzi tu o 2352 dzieci odłączonych w ostatnich tygodniach od swoich rodziców w wyniku wcielania przepisów imigracyjnych „zera tolerancji”.
Pod wpływem fali krytyki i licznych apeli różnorodnych środowisk, w tym episkopatu amerykańskiego, 20 czerwca prezydent Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, które zabrania rozdzielania rodzin nielegalnych imigrantów. Nie rozwiązuje ono jednak sytuacji dzieci zatrzymanych przed tą datą. Są one wciąż przetrzymywane w ośrodkach odosobnienia.
Od kilku dni nie milkną telefony w głównej siedzibie episkopatu amerykańskiego w Waszyngtonie. Ogromna liczba osób jest poruszona sytuacją dzieci imigrantów. Kwestia umieszczenia dzieci w rodzinach zastępczych nie jest jednak prosta. Z jednej strony - jak podają pracownicy amerykańskiej Caritas – wielu z tych, którzy deklarują chęć pomocy nie posiada wymaganych uprawnień. Innym utrudnieniem jest to, że również wiele ośrodków Caritas nie ma wymaganych kwalifikacji do umieszczania dzieci w rodzinach zastępczych. Stąd osoby chętne do udzielenia pomocy kierowane są do instytucji rządowych. Problemem jednak nadrzędnym są wciąż niejasne przepisy prawne dotyczące przyszłości ponad dwóch tysięcy dzieci. Promykiem nadziei w tej trudnej sytuacji, zdaniem pracowników episkopatu, jest zmiana świadomości Amerykanów. Programy zajmujące się umieszczaniem dzieci w rodzinach zastępczych nie są niczym nowym. Nowa za to jest świadomość ich istnienia i gotowość przyjmowania dzieci.
źródło: vaticannews.va