"Najważniejszą sprawą jest uniknięcie rozlewu krwi." - podkreślił wiceprzewodniczący Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej Guzman Carriquiry po spotkaniu z delegacją.
Zaznaczył, iż "jakiekolwiek rozwiązanie siłowe pokojowych demonstracji lub próby interwencji ze strony sił zewętrznych byłyby najgorszym z możliwych rozwiązań."
Natomiast kard. Baltazar Porras, arcybiskup Meridy i administrator apostolski archidiecezji Caracas uważa, że nowy rząd, który powstanie, powinien usłyszeć głos wszystkich mieszkańców kraju, bez względu na ich zapatrywania polityczne. Inaczej powtórzyłby się mechanizm wykluczenia, który doprowadził do obecnego kryzysu.
Zdaniem wenezuelskiego hierarchy inną ważną rzeczą jest, aby działać z przejrzystością pozwalającą wyeliminować wszekie zagrożenie korupcją. Trzeba także upodmiotowić sektor ludowy, aby nie czuł się zmarginalizowany. Ci, którzy go tworzą nie mogą być uważani jedynie za potrzebujących pomocy, ale muszą poczuć się odpowiedzialni za swój los oraz za przyszłość kraju.
Ktokolwiek sięgnie po władzę nie będzie miał podpisanego czeku in blanco. Będziemy czujni i krytyczni wobec nowego rządu, aby wykluczyć wypaczenia i nadużycia – podkreśla kard. Porras. Nie chodzi wyłącznie o „wygnanie Maduro” i powrót do tego, co było, ponieważ Wenezuela zasługuje na lepszą przyszłość.
Źródło: www.vaticannews.va