Tymi słowami podsumowała doświadczenie tsunami katoliczka Toshiko Kato. Była ona jedną z trzech osób, które dały świadectwo w trakcie spotkania z ofiarami potrójnej katastrofy w „Bellesalle Hanzomon”.
W spotkaniu w Tokio uczestniczyło ok. 800 osób, które przeżyły tragiczne trzęsienie ziemi, które wywołało następnie ogromne tsunami i doprowadziło do awarii elektrowni nuklearnej w Fukushimie. Papież wysłuchał przejmujących świadectw trzech osób, które cudem ocalały.
Katoliczka Toshiko Kato wspominała, że żywioł zniszczył zaporę przeciwko tsunami, która była tak olbrzymia, że przejeżdżano ją oglądać nawet z zagranicy. Natura pokonała dzieło ludzkiego wysiłku. Sama straciła dom i bliskich. „Kiedy stanęłam na ruinach mego domu zdałam sobie sprawę, jak bardzo jestem wdzięczna za to, że wciąż żyję i wciąż mogę doceniać życie. Otrzymałam o wiele więcej niż straciłam – mówiła do Papieża. – Wiele osób z całego świata otworzyło dla nas swe serca, odnalazłam nadzieję widząc, jak ludzie wspierają się, by nieść wzajemną pomoc ofiarom tej tragedii”. Wskazała na znaczenie solidarności. „Jeśli nic się nie zrobi, to rezultatem będzie zero, ale jeśli postawi się choć jeden krok, to pójdzie się o krok do przodu” – mówiła Toshiko, a jej słowa cytował później Franciszek, zachęcając do niesienia wsparcia ofiarom tych tragedii.
Buddyjski mnich Tokuun Tanaka, który mieszkał w istniejącym od 800 lat klasztorze, 17 kilometrów od Fukushimy, stwierdził, że w tym regionie dobrobytu w jednej chwili życie przestało istnieć. Wskazał, że takie tragedie jasno pokazują, iż człowiek musi zastanowić się nad swym obecnym stylem życia, który został wystawiony na ciężką próbę. Zauważył, że trzeba przestać myśleć egoistycznie tylko o sobie i zacząć budować społeczeństwa na bazie większej solidarności. Trzecim świadectwem podzieliła się Matsuki Kamohita, który miała osiem lat, gdy doszło do awarii elektrowni nuklearnej. Wspomniał ogromne cierpienie całej rodziny, która uciekała przed skutkami promieniowania. Mówił o ciężkiej chorobie swego ojca i uchodźcach, którzy wrócili na skażone tereny, ponieważ praktycznie zostali pozostawieni sami sobie i nie widzieli dla siebie innej alternatywy. „Materiał radioaktywny, który spadł osiem lat temu na Wschodnią Japonię wciąż jest promieniotwórczy. Potrzeba będzie więcej czasu niż całe moje życie, by rekultywować ziemię i oczyścić lasy” – mówił do Papieża. Na zakończenie prosił Franciszka, by modlił się wraz z nim, aby rany zadane przez te tragedie zostały u wszystkich ofiar uleczone, a świat podjął wysiłek na rzecz wyeliminowania z naszej przyszłości zagrożenia jądrowego.
Ojciec Święty przypomniał, że w wyniku tej potrójnej tragedii życie straciło 18 tys. osób. Zachęcił do modlitwy za ofiary, ich rodziny i za tych, którzy są wciąż uznawani za zaginionych. „Ta modlitwa nas zjednoczy i da nam odwagę, by spoglądać z nadzieją w przyszłość” – podkreślił Papież. Mówiąc o wysiłkach podejmowanych na rzecz odbudowy obszarów, na których miały miejsce katastrofy, Franciszek przypomniał, że ponad 50 tys. osób, które zostały ewakuowane wciąż przebywa w lokalach tymczasowych, bez możliwości powrotu do swoich domów. Nawiązując do świadectwa Matsuki przypomniał, że niektórzy z tych, którzy mieszkali na obszarach dotkniętych katastrofą, czują się teraz zapomniani i wielu musi stawić czoło nieustannym problemom: skażonej ziemi i lasów oraz długotrwałym skutkom promieniowania. „Oby to spotkanie przysłużyło się do dalszego niesienia ofiarom tych tragedii konkretnej pomocy” – apelował Franciszek.
"Bez podstawowych środków: żywności, odzieży i dachu nad głową nie można prowadzić godnego życia i zdobyć minimum niezbędne do rozpoczęcia odbudowy, która wymaga z kolei doświadczania solidarności i wsparcia wspólnoty. Nikt nie «odbudowuje się» sam, nikt sam nie może zacząć od nowa. Konieczne jest znalezienie pomocnej dłoni, braterskiej ręki, zdolnej do podźwignięcia nie tylko miasta, ale także spojrzenia i nadziei – mówił Papież. – Osiem lat po potrójnej katastrofie Japonia ukazała, że naród może się zjednoczyć w solidarności, cierpliwości, wytrwałości i determinacji. Droga do pełnej odbudowy może być jeszcze długa, ale jest ona zawsze możliwa, jeśli można liczyć na ludzi zdolnych siebie nawzajem ratować i wspierać. Jak powiedziała Toshiko, jeśli nic nie uczynimy, to rezultatem będzie zero, ale jeśli zrobisz krok, pójdziesz o krok dalej. Zachęcam was zatem, abyście codziennie stopniowo postępowali naprzód, budując przyszłość w oparciu o solidarność i wzajemne zaangażowanie - dla was, waszych dzieci i wnuków oraz dla przyszłych pokoleń."
Papież przypomniał, że trzeba podążać ku kulturze zdolnej do przezwyciężania obojętności. Wskazał, że myśląc o przyszłości naszego wspólnego domu, musimy sobie zdać sprawę, że nie możemy podejmować decyzji czysto egoistycznych i, że ponosimy wielką odpowiedzialność wobec przyszłych pokoleń.
"Drodzy bracia, w ciągłym dziele odnowy i odbudowy po potrójnej katastrofie wielu musi podać sobie ręce i wiele serc musi zjednoczyć się, jakby były czymś jednym. W ten sposób ci, którzy cierpieli, otrzymają wsparcie i będą wiedzieli, że nie zostali zapomniani. Będą wiedzieli, że wiele osób, aktywnie i skutecznie uczestniczy w ich cierpieniu i nadal będzie wyciągało bratnią rękę, by pomóc – mówił Papież. – Jeszcze raz podziękujmy tym wszystkim, którzy w prosty sposób starali się ulżyć ofiarom. Niech to współczucie będzie drogą, która pozwoli wszystkim znaleźć nadzieję, stabilność i bezpieczeństwo na przyszłość."
Źródło: vaticannews.va