Po biskupach Anglii i Francji tym razem głos zabrał emerytowany biskup Genewy, zwracając uwagę na zbyt daleko idące obostrzenia mające na celu przeciwdziałanie pandemii. Całkowity zakaz kultu publicznego nie wydaje się środkiem proporcjonalnym do zagrożenia
Emerytowany biskup pomocniczy Pierre Farine skrytykował jako „zbyt drastyczny” całkowity zakaz sprawowania nabożeństw w kościołach kantonu Genewy. „Rozumiem, że ograniczenia muszą być”, powiedział 80-letni hierarcha w rozmowie z portalem kath.ch. Jednak – jego zdaniem - ryzyko infekcji jest „minimalne” w kościołach, gdyż tam zachowywane są duże odstępy między wiernymi, ochrona nosa i ust oraz dezynfekcja rąk.
„Nie rozumiem więc, dlaczego władze kantonalne Genewy zachowują się tak wrogo wobec Kościoła” - stwierdził Pierre Farine, który w latach 1996-2015 był biskupem pomocniczym diecezji Lozanny, Genewy i Fryburga.
"Gdyby człowiek był tylko agregatem komórek, mógłby zrezygnować z nabożeństw. Ale zakładamy, że ludzie mają duszę. Potrzebują czegoś, co ogrzeje ich serca, dążą do transcendencji” - zaznaczył szwajcarski hierarcha. W tym kontekście wskazał na szczególnie dotkniętych pandemią: chorych, samotnych oraz ludzi, którzy stracili pracę i tych, którzy już nigdy nie będą mogli zobaczyć swoich bliskich. „Wielu cierpi z powodu problemów psychicznych, z tymi ludźmi czuję się bardzo związany” - powiedział bp Farine.
Nawiązując do zbliżających się świąt Bożego Narodzenia biskup uważa, że “w tym roku musimy znaleźć nową formę”. Wyraził nadzieję, że do tego czasu nabożeństwa będą już mogły być odprawiane. „Ale potrzebujemy też nowych form, bo w to Boże Narodzenie słowa Jezusa: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt. 18,20), będą aktualne bardziej niż kiedykolwiek.
Jeśli chodzi o sąsiednią Francję, tamtejsza Rada Stanu w sobotę odrzuciła odwołanie francuskich biskupów dotyczące zniesienia zakazu sprawowania kultu publicznego. Rzecznik Episkopatu Vincent Neynom wyraził rozczarowanie biskupów tą decyzją.