Peréz Esquivel apeluje o międzynarodową solidarność, by uchronić świat przed pandemią głodu.
Argentyński pacyfista przyznaje, że w popandemicznych przemianach swoją nadzieję pokłada w młodych. To oni muszą zrozumieć swoją rolę. Muszą odkryć drogi życia, duchowość, wartości. Muszą wiedzieć, że pośród blasków i cieni życia zawsze istnieje nadzieja na lepszy, bardziej braterski i sprawiedliwy świat. Peréz Esquivel porównuje ich do podziemnych nurtów solidarności, które teraz są niewidoczne dla oka, ale w pewnym momencie mogą wypłynąć na zewnątrz i połączyć się w jeden strumień. Młodzi muszą jednak przestać być jedynie widzami, muszą wziąć odpowiedzialność za swoje życie i historię. To tego wzywa ich również Papież Franciszek, chce, aby świat wreszcie ich usłyszał – uważa argentyński noblista.
W wywiadzie dla watykańskiego dziennika obszernie opisuje zgubne konsekwencje sanitarnych obostrzeń nałożonych w krajach Ameryki Łacińskiej. Choć niezbędne, by uchronić ludzi przed zakażeniem, pogłębiły kryzys gospodarczy i wzmogły bezrobocie. Peréz Esquivel apeluje więc o międzynarodową solidarność, by uchronić świat przed pandemią głodu.
Sędziwy pacyfista nie ukrywa swej chrześcijańskiej tożsamości. „Potrzebujemy modlitwy, aby iść naprzód przez życie” – mówi w wywiadzie dla watykańskiego dziennika. Przyznaje, że on sam, odmawia Ojcze nasz, prosząc o siły ducha, a także modlitwę św. Franciszka: Uczyń mnie, Panie, narzędziem Twego Pokoju. Bliska jest mu również modlitwa Charlesa de Foucault: „Ojcze mój, oddaje się w Twoje ręce”.