Święci od zarazy

Odpowiedzialność przy zachowywaniu obostrzeń jest istotna. Dbanie o higienę jest ważne. Nie można jednak zapominać o higienie ducha. Z pomocą spieszą święci, orędujący za nami w czasie epidemii.

Pandemia szaleje. Zakażonych przybywa. Nieustannie czytamy informacje o nowych statystykach. Niektórzy zdają się niczym nie przejmować. Inni  nieustannie się boją, czy wręcz wpadają w panikę. Jak znaleźć złoty środek? Osobom wierzącym w świętych obcowanie powinno być łatwiej znieść trudny czas pandemii, jeśli będą zwracać się do patronów w niebie. Wierzymy przecież, że oglądają Boże oblicze i chcą nam pomagać znosić ziemskie przeciwności. Dlaczego więc teraz tak mało o nich pamiętamy? Może właśnie dziś warto to zmienić?

Wirusy były, są i będą. Od czasu do czasu wybuchają na świecie epidemie. Nasi przodkowie także musieli się z nimi zmierzyć. Wzywali wówczas pomocy świętych, których prosili nie tylko o zdrowie i oddalenie zarazy, ale i o życie wieczne dla tych, którzy nie byli w stanie pokonać choroby. Wiara w obecność niebiańskich przyjaciół dodawała im duchowych sił.

Czy brakuje nam zaufania?

Kiedy człowiek skupia się tylko na tym, co ziemskie, to albo w tym trudnym czasie zwariuje, albo zacznie wypierać fakty, że jakikolwiek wirus istnieje, by móc używać dalej życia, nie patrząc na innych. Święci to ludzie, którzy kiedyś żyli na tym świecie i nie tylko się modlili, ale dawali swym życiem przykład odwagi, zaufania i odpowiedzialności. Spójrzmy dziś na św. Karola Boromeusza. Był nie tylko gigantem ducha, ale i gigantem dbania o siebie oraz innych. W trakcie epidemii, która wybuchła w XVI wieku w Mediolanie, nie bał się służyć ludziom, którzy potrzebowali pomocy. Nie odmawiał spowiedzi ani rozmów pełnych pocieszenia. Jednocześnie starał się stosować dostępne na te czasy środki ostrożności i jakimś cudem nie zaraził się dżumą. A przecież mógł… Robił jednak wszystko, aby uniknąć zarażenia: dbał o higienę, prał swoje ubrania, starał się nie narażać słabszych od niego. I zaufał Bogu.

Dziś mamy więcej środków ostrożności. Mamy bardziej rozwiniętą medycynę. Skupiamy się na myciu rąk, maseczkach, obostrzeniach. To wszystko jest ważne. Jednak nie możemy zapominać o zaufaniu Bogu. Warto pamiętać, że statystyki to nie tylko liczby. Za każdą z nich stoją konkretni ludzie. Wielu z nich prosi nas dziś o modlitwę, walcząc z koronawirusem. Św. Karol Boromeusz uczy nas podwójnej odpowiedzialności za drugiego człowieka: i tej mającej wymiar ziemski, jak i tej duchowej.

Wierzę w świętych obcowanie...

Tak często powtarzamy te słowa w wyznaniu wiary. Czy teraz o nich pamiętamy? Czy nimi żyjemy? Jeśli ktoś nas prosi o modlitwę, to czy zanosimy prośby do świętych od zarazy? Oprócz św. Karola, mamy wielu patronów na czas epidemii: św. Rozalię, św. Rocha, św. Koronę, św. Franciszka Salezego... Tak, ten ostatni nie jest tylko patronem dziennikarzy i prasy katolickiej, ale wielkim orędownikiem w czasie epidemii. Pomaga nie tylko walczyć z wirusem fałszu w mediach, ale i z wirusami atakującymi ciało. Św. Roch, który żył w czasach epidemii dżumy i pomagał chorym, dziś może pomagać nam w dobie koronawirusa, zanosząc nasze intencje przed Boże oblicze. Po jego śmierci przy jego ciele znaleziono napis: „Ci, którzy zostaną dotknięci zarazą, a będą wzywać na pomoc św. Rocha jako swojego pośrednika i patrona, będą uleczeni”. Napis napisem, do tego potrzeba jeszcze silnej wiary. Mamy też do pomocy święte kobiety. Św. Rozalia stała się patronką czasów epidemicznych w momencie, kiedy znaleziono jej relikwie. Podanie głosi, że ustała wtedy epidemia, nękająca Palermo. Do dziś ludzie zanoszą do niej prośby, aby chroniła ich od wszelkiej zarazy. Św. Korona, której imię zaczęto teraz, chcąc nie chcąc, kojarzyć z koronawirusem, ma ratować i wspierać ludzi podczas plag i epidemii. Jeśli podczas pandemii nie jesteśmy w stanie poradzić sobie ze smutkiem, warto wezwać na pomoc św. Barnabę, a gdy zaczyna nas lub naszych bliskich trawić gorączka, warto pamiętać o św. Gertrudzie. Świętymi, którym zawierzono nasze czasy, a więc obecnie i czas pandemii koronawirusa, są św. Andrzej Bobola i św. Stanisław Papczyński. Mamy wielu orędowników w niebie. Także naszych osobistych patronów i aniołów stróżów. Dbajmy więc o higienę ciała, nie zapominając wraz ze świętymi o higienie ducha.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama