„Jestem za życiem. To co się tu dokonało jest niesamowite” – mówi Benedykt Pączka OFMCap. Pan Bóg pokazał, że wśród osaczającego zła, wygrywa dobro i życie. W małym lesie w Bouar przyszedł na świat chłopczyk, który jest obecnie najmłodszy spośród chroniących się przed rebeliantami.
W małym lasku w Bouar, tuż za miejscem, w którym przyjmowani są uchodźcy, chroniący się przez rebeliantami, miał miejsce cud narodzin. Jedna z ukrywających się kobiet urodziła chłopca.
„Jestem za życiem. To co się tu dokonało, w naszym obozie uchodźców, gdzie mamy 3367 osób, jest niesamowite. Chłopczyk urodził się o godz. 11.00 we wtorek. Będzie miał na imię Benedykt. Mamusia w naszym obozie dla uchodźców ma już pięcioro dzieci. Obiecałem jej pomóc i osobiście już pomogłem. Jeśli ktoś chciałby wspomóc małego Benedykta, to ogromne dzięki” – mówi br. Benedykt Pączka OFMCap. W tym celu można kontaktować się z br. Pączką przez jego profil na Facebooku.
Mama Benedykta czuje się dobrze. Mówi, że poród nie był trudny i jest szczęśliwa mimo okoliczności, w jakich mały Benio przyszedł na świat.