Papieska Akademia Pro Vita opublikowała dokument „Starość: nasza przyszłość”, w którym dobitnie podkreśla istotną rolę osób starszych w społeczeństwie, zwracając jednocześnie uwagę na narastający problem ich marginalizacji. Nasze społeczeństwa stają się podobne do roślin pozbawionych korzeni.
„Kultura odrzucania”, coraz silniejsza w krajach zachodnich, sprawia, że cenimy tylko to, co silne, wartościowe ekonomicznie, a spychamy na margines czy wręcz odmawiamy prawa do życia temu, co słabe, pozornie nieprzydatne i nieatrakcyjne. Czas pandemii uwydatnił ten problem z ogromną siłą. To właśnie osoby starsze najbardziej narażone są na jej skutki, a najboleśniej dotknęły one osoby znajdujące się w domach starców i domach opieki, gdzie śmiertelność była wielokrotnie wyższa niż wśród całej populacji.
Jak mówi dokument, opisując obecną sytuację: „ogarnęła nas ta sama burza, ale coraz wyraźniej widzimy, że znajdujemy się w różnych łodziach, a te najsłabsze toną każdego dnia”. Instytucjonalizacja opieki nad osobami starszymi to de facto zamykanie ich w najsłabszych, najbardziej dziurawych łodziach. Nawet dobrze prowadzony dom opieki nie jest optymalnym sposobem troski o osoby starsze – podobnie jak dom dziecka nie jest właściwym sposobem troski o dzieci. Skoro rezygnujemy z prowadzenia domów dziecka, szukając innych rozwiązań, konsekwentnie powinniśmy też przemyśleć kwestię opieki nad starszymi. Jak zauważają autorzy dokumentu, zamykanie takich osób w domach starców rozumiane jako jedyne dostępne rozwiązanie „w wielu kontekstach społecznych oznacza brak troski i wrażliwości w odniesieniu do słabych (...) izolacja starszych jest oczywistym przejawem tego, co Papież Franciszek nazwał ‘kulturą odrzucania’. Ryzyko związane ze starością, takie jak samotność, dezorientacja i będąca jej wynikiem konsternacja, utrata pamięci i poczucia tożsamości, spadek zdolności poznawczych, często uwydatniają się w takim kontekście, podczas gdy powołaniem tego rodzaju instytucji powinna być rodzina, społeczne i duchowe towarzyszenie starszym, w pełnym poszanowaniu ich godności”.
Opieka instytucjonalna a rodziny
Domy opieki i domy starców nie są właściwym środowiskiem życia dla ogółu osób starszych. Powinny być ostatecznością, gdy względy medyczne wskazują na to, że nie da się zapewnić danej osobie opieki w inny sposób. Jak wskazuje dokument, w większości przypadków umieszczenie danej osoby w domu starców jest jednak po prostu pójściem na łatwiznę, przerzuceniem troski na instytucje. Konieczne jest przemyślenie tego, co mówi o nas samych taka postawa i głęboki rachunek sumienia. To, jak traktujemy starszych ludzi, świadczy o nas samych, o naszym człowieczeństwie i o wartościach, jakie przyświecają naszej kulturze.
Instytucje świadczące pomoc osobom starszym powinny być wsparciem dla rodzin, a nie zastępować je w trosce należnej rodzicom i dziadkom. Dopóki to możliwe, powinny zapewniać pomoc osobom starszym w ich własnych domach. Rozwój nowych technologii, telemedycyny, sztucznej inteligencji umożliwia dziś znacznie częściej niż w przeszłości zapewnienie właściwej opieki w domu rodzinnym. De facto, taki model opieki społecznej w znacznej mierze funkcjonuje w znacznej mierze w Polsce. Publiczne ośrodki pomocy społecznej dają możliwość skorzystania z opiekunek społecznych; gdy to nie wystarcza, zazwyczaj staramy się zapewnić opiekunkę czy opiekuna finansowanego z prywatnych środków. Na zachodzie jednak wysyłanie starych rodziców i dziadków do domów opieki stało się normą. Nawet w najlepiej prowadzonej instytucji przecięcie więzi rodzinnych i izolacja jest bolesnym przeżyciem dla osób starszych. Nie jest też tajemnicą, że w bardzo wielu domach starców jakość opieki pozostawia wiele do życzenia. Są one raczej „przechowalniami” osób starszych niż miejscami zapewniającymi właściwe warunki życia.
Starość to nie choroba
Tymczasem, jak podkreśla dokument Papieskiej Akademii, starość sama w sobie nie jest chorobą (wbrew temu, co twierdzili starożytni, m.in. cytowany w dokumencie Terencjusz) ani karą, ale ważnym okresem życia. Na plan dalszy odchodzą wtedy potrzeby materialne, więcej jest czasu na refleksję, przeżycia duchowe i przygotowanie się na spotkanie z Bogiem w wieczności. Jest to okres, gdy człowiek może naprawić popełnione wcześniej błędy, scalić popsute relacje, przebaczyć sobie i innym. Nie służy temu jednak środowisko domu starców, w którym osoby starsze doświadczają izolacji, zaniku więzi, bezdusznego traktowania przez personel, a ich jedynym zajęciem staje się bezrefleksyjne oglądanie telewizji.
Wiek sędziwy ważny jest jednak nie tylko ze względu na własny rozwój duchowy. Ludzie starsi wiele nas mogą nauczyć. Ich doświadczenie życiowe jest wartością dla kolejnych pokoleń. Można wręcz powiedzieć, że we współczesnych czasach, zdominowanych przez media – jest ono bezcenne. Może być odtrutką na kreowany przez nie fałszywy obraz rzeczywistości. Życiowa mądrość poprzednich pokoleń potrzebna jest następnym.
O tę mądrość trzeba dbać i ją pielęgnować, a nie zagłuszać nieustannym potokiem słów płynących z telewizora, radia czy internetu. Dokument wzywa do przemyślenia na nowo duszpasterstwa osób starszych i chorych. Nie może być ono ukierunkowane jedynie na niesienie pociechy, ale na autentyczny rozwój duchowy osób starszych. W niektórych przypadkach konieczna będzie ewangelizacja takich osób, w innych – umocnienie ich wiary czy odpowiedź na trudne pytania, które nurtują ich serca, w jeszcze innych – zachęta do dzielenia się wiarą z innymi. Rola dziadków i babć w przekazie wiary jest nie do przecenienia. Papieska Akademia cytuje tu Papieża Franciszka, który pisze: „w zeświecczonych społeczeństwach wielu krajów obecne pokolenie rodziców nie ma często tej chrześcijańskiej formacji i żywej wiary, którą dziadkowie mogą przekazać wnukom. Są oni nieodzownym łącznikiem dla wychowania dzieci i młodzieży w wierze. Musimy się przyzwyczajać, aby uwzględniać ich w naszych horyzontach duszpasterskich i traktować ich, nie tylko sporadycznie, jako istotny składnik naszych społeczności”.
Osoby starsze to korzenie społeczeństwa
Chodzi więc o coś znacznie więcej, niż tylko zapewnienie opieki osobom starszym. Kwestia odbudowy relacji pomiędzy pokoleniami jest kluczowa dla całego społeczeństwa. Ważna jest też zmiana perspektywy życiowej. Nie może się liczyć wyłącznie to, co sprawne, wydajne, korzystne i przyjemne. Są w życiu wyższe wartości. Dokument przypomina tu słowa św. Jana Pawła II: „istnieje pilna potrzeba odzyskania właściwej perspektywy życia w całości. Właściwą perspektywą jest wieczność, do której właściwym przygotowaniem jest życie na każdym etapie.” Słabość osób starszych sama w sobie jest żywym przypomnieniem o kruchości ludzkiego życia – swoistym memento dla kolejnych pokoleń. Gdy zapominamy o tej kruchości, grozi nam zawężenie całej życiowej perspektywy do doznań, osiągnięć i wyczynów. Można by powiedzieć, że stajemy się wtedy podobni do młodocianego kierowcy samochodu, który chętnie rozpędza go do szalonych prędkości, nie myśląc o tym, że za najbliższym zakrętem czeka na niego śmierć.
Słabość osób starszych jest zawsze wyzwaniem dla innych. Zmusza ona do przemyślenia życiowych postaw. Starość nie jest chorobą, ale jest nią skrajny indywidualizm zachodnich społeczeństw, w którym liczy się tylko ten, kto jest silny i przebojowy. Przeciwieństwem słabości jest nie tyle siła, co postawa arogancji (gr. hybris). Pandemia pokazała nam jednak z wielką siłą wyrazu, jak fałszywe jest takie podejście do życia. Wszyscy jesteśmy zależni od siebie, wszyscy musimy się o siebie troszczyć. Życie społeczne to coś znacznie więcej niż wymiana usług i towarów. Aroganckie społeczeństwo pozbawione więzi i autentycznej troski o siebie nawzajem to kolos na glinianych nogach – jak zauważa Papieska Akademia. Jeśli chcemy uniknąć upadku naszej zachodniej cywilizacji, odbudowa więzi międzypokoleniowych, a w szczególności – z osobami starszymi, jest pilnym zadaniem.
To wyzwanie istotne jest zarówno w perspektywie społecznej, jak i religijnej. Nawiązując do proroctwa z księgi Joela (Jl 3,1) dokument Papieskiej Akademii podkreśla współzależność pokoleń. Proroctwo to mówi nam, że przyszłość otwiera przed nami wielkie perspektywy tylko wtedy, gdy budujemy ją razem. Dzięki osobom starszym młodzi mogą odkryć swe korzenie, a dzięki młodym – starsi mogą odzyskać swe marzenia. Chodzi tu o naprawdę wielkie marzenia, o wymiarze prorockim, wychodzące ponad kategorie użyteczności i przyjemności, które zdominowały myślenie społeczeństw konsumpcyjnych. Gdy odrzucamy osoby starsze, „odcinamy korzenie, które pozwalają społeczeństwu rosnąć w górę, a nie tylko pełzać w poszukiwaniu zaspokojenia chwilowych potrzeb doczesności”.
Problem utraty więzi międzypokoleniowych nie jest w Polsce jeszcze tak głęboki, jak na zachodzie. Nasila się on jednak i wymaga aktywnego podjęcia. W przeciwnym razie grozi nam to samo, co społeczeństwom zachodnim – że staniemy się kolosem na glinianych nogach, rośliną pozbawioną korzeni, która nie jest zdolna oprzeć się wiatrowi i zimnu.
Pełny tekst dokumentu dostępny jest w kilku językach, m.in. włoskim i angielskim: