Koronawirus przeniósł dramat kobiet zniewolonych do sprzedaży swojego ciała do sieci, czyniąc ofiary jeszcze bardziej niemymi, trudnymi do uratowania, coraz bardziej samotnymi i zmarginalizowanymi – mówi siostra Claudia Biondi z Caritas Ambrosiana.
Wraz z pandemią wzrosła przemoc wobec kobiet. To smutne zjawisko zostało omówione w nocie opublikowanej przed Międzynarodowym Dniem Modlitwy i Refleksji przeciwko Handlowi Ludźmi, który jest obchodzony 8 lutego.
Pandemia Covid-19 uczyniła z kobiet „bardziej bezbronne i szantażowane ofiary przemocy oraz nadużyć jeszcze większych niż w przeszłości” – alarmuje Caritas Ambrosiana. Życie przedstawicielek płci pięknej „coraz częściej zredukowane jest do niewolnictwa, a do tego dochodzi również poziom nędzy materialnej, który nie ma precedensu” – czytamy w nocie.
Jak zauważa siostra Claudia Biondi, odpowiedzialna za obszar handlu i prostytucji w Caritas Ambrosiana: „koronawirus przeniósł dramat kobiet zniewolonych do sprzedaży swojego ciała do sieci, czyniąc ofiary jeszcze bardziej niemymi, trudnymi do uratowania, coraz bardziej samotnymi, i zmarginalizowanymi”.
Jak podaje organizacja charytatywna Archidiecezji Mediolańskiej, najwięcej ofiar handlu kobiet pochodzi z Rumunii, aż 53%, a następnie z Albanii i Nigerii, odpowiednio 21 i 17 %. Mniejsza obecność afrykańskich kobiet nie oznacza jednak, że są one bardziej bezpieczne. Większość z nich nie zdołała przepłynąć Morza Śródziemnego i pozostają więźniarkami w libijskich obozach. Aby przeżyć i zebrać wystarczają ilości pieniędzy na dalszą podróż, ofiarowują się własnym porywaczom. To samo dzieje się z dziewczynkami w Nigrze, zmuszanymi do sprzedawania się mężczyznom zajmującym się wydobyciem złota w kopalniach.
Popyt na płatny seks w rzeczywistości nie zmalał, do tego stopnia, że „klienci” przezwyciężyli strach przed zakażeniem koronawirusem, podkreśla Caritas Ambrosiana. „Potrzebny jest wstrząs sumienia ze strony klientów” – apeluje dyrektor organizacji kościelnej Luciano Gualzetti. „Nie można zredukować kobiet do bezdusznych ciał, ale musimy nauczyć się patrzeć na dramat, który kryje się za ich historiami”. Jednocześnie Gualzetti zachęca, aby zaoferować tym osobom nie tylko godne powitanie, ale także „realne możliwości wejścia na rynek pracy”, ponieważ pandemiczny kryzys społeczny, który sączy się w żyłach Europy, nie może stać się naszym alibi do zapomnienia o tych ostatnich, zmarginalizowanych. Przeciwnie, musi być okazją do „rozpoczęcia wszystkiego od nowa”.
Eryk Gumulak SJ – Watykan