Sohrab Amhari - nawrócony z islamu katolicki apologeta o sprawach podstawowych

O najnowszej książce nawróconego z islamu Sohraba Ahmari’ego pisze w Teologii Politycznej Ewa Thompson. Książka znalazła się już na liście bestsellerów Amazona, a jej recenzja „pochwalna, ale w gruncie rzeczy kwaśna” w New York Times.

Ahmari jest redaktorem New York Post konkurującego z NYT, a jego postrzeganie świata obce jest liberałom.

W książce Sohraba Ahmariego jest miejsce na pytania egzystencjalne, które straciły już jakiekolwiek znaczenie dla świata zachodniego – o sens życia, o prawdziwy charakter wolności, o celowość promowania duchowości bez religii. „Nierozerwana nić. Odkrywanie zalet tradycji w epoce chaosu” nie pasuje do świata liberalnego ani postmodernistycznego, odwołuje się natomiast do tęsknot, pytań i dążeń obecnych w ludzkich sercach od zarania dziejów.

Na pytania te pomagają odpowiedzieć życiorysy różnych postaci: św. Maksymiliana Kolbego, C.S. Lewisa, ale także niechrześcijan: chasydzkiego rabina Abrahama Heschella czy przedstawicieli etnicznych religii afrykańskich. Nie jest to jednak żadnego rodzaju synkretyzm religijny – Amhari pokazuje po prostu, jak katolicka ortodoksja współbrzmi z autentycznymi ludzkimi pytaniami i egzystencjalnymi poszukiwaniami.

Maksymilian Kolbe to przykład wolności najdoskonalszej, przekraczającej blade liberalne pojmowanie wolności. Ofiarowanie swojego życia za drugiego człowieka to moment, w którym „Kolbe okazał się człowiekiem, który prawdziwie rozporządza swoim losem. Bo być panem swojego losu i kapitanem swojego okrętu nie polega na zdobywaniu władzy, sławy i majątku. Kolbe okazał się bardziej wolny od gestapowca Fritzscha, który był w gruncie rzeczy wykonawcą programu zła, a więc niewolnikiem zła.”

Dla autora Kolbe był tak istotną postacią, że nadał swojemu synowi imię polskiego świętego. Kim jest sam Amhari? Jak pisze Ewa Thompson, jego życiorys „był i jest jednym wielkim pasmem politycznie poprawnych sukcesów. Urodzony w Teheranie, Ahmari przybył do Nowego Jorku z rodzicami w wieku lat 13. Chodził do najlepszych szkół, ukończył jeden z najlepszych uniwersytetów. Przystojny, bystry i elokwentny, znalazł dla siebie miejsce w kołach amerykańskich elit i nadal w nich przebywa. Pisuje w najbardziej znanych periodykach amerykańskich. Ale zamiast pozostać w kręgach liberalnych elit, ten muzułmanin z urodzenia przeszedł na rzymski katolicyzm”. To, że jego książka w ogóle została zauważona przez „możnych tego świata” wynika z prestiżu, jakim cieszy się jako autor.

W tytule kolejnych rozdziałów książki pojawiają się pytania. Pierwsze z nich brzmi „Po co właściwie żyjemy?”. Odpowiedź odkrywa Ahmari w pierwszej części trylogii międzyplanetarnej C.S. Lewisa „Z milczącej planety”. Kolejne pytania wynikają z tego pierwszego: „Jaki jest sens życia? Czy przyjemności, których codziennie doświadczam, są jedynym usprawiedliwieniem mojego bycia tutaj? Dlaczego boję się śmierci, nawet jeżeli lekarstwa gwarantują mi, że będzie bezbolesna? Czy nie lepiej umrzeć, niż znosić te wszystkie nieszczęścia, które prędzej czy później człowieka dopadną? Po co powtarzam w kółko te same czynności, sen, obudzenie się, śniadanie, praca, powrót do domu, telewizja, rozrywka, sen? Kolbe nie był wariatem, więc dlaczego to zrobił? Czy wiedział o czymś, o czym ja nie wiem?”

Rozdział poświęcony św. Tomaszowi z Akwinu pokazuje, że religia nie kłóci się z rozumem, a sam Tomasz „był ojcem chrzestnym cywilizacji zachodniej; bez niego ten racjonalizm, który przetrwał aż do Oświecenia (gdy filozofowie europejscy zastąpili go zupełnie innym racjonalizmem) nie mógł by stworzyć tej cywilizacji, której jesteśmy częścią.”

Autor zwraca także uwagę na absurdalność promocji duchowości w oderwaniu od religii. Tego rodzaju duchowość to po prostu samo-celebracja, poprawianie swojego samopoczucia. „Medytacja czy pół godziny ćwiczeń jogi poprzedzone wypiciem szklanki świeżo wyciśniętego soku to parodia głębokich tradycji przeszłości. Duchowość bez religii i bez kościoła jest namiastką i ćwiczeniem fizycznym, raczej niż duchowością.” Ahmari pokazuje również, że religia nie jest sprawą prywatną, a aspekt rytualny i społeczny jest jej nieodłączną częścią.

Jak zauważa Thomspon, choć książka podejmuje poważne problemy, nie jest trudna w lekturze. Przeczytać ją może każdy – zarówno osoba nawrócona, jak i niewierząca.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama