Abp Viganò usiłuje uzasadniać rosyjską „militarną interwencję” na Ukrainie

Były nuncjusz papieski w USA, abp Carlo Maria Viganò, w jedenastym dniu po rosyjskiej inwazji na Ukrainę opublikował skandaliczną deklarację, która znacznie więcej mówi o nim samym, niż o sprawach, które próbuje analizować.

Deklaracja udostępniona została w języku włoskim na stronie dziennikarza Marco Tosatti’ego.

Abp Viganò to hierarcha, który trzy lata temu oskarżał Papieża Franciszka i Benedykta XVI o tuszowanie sprawy kard. McCarricka, apelując o ustąpienie obecnego Papieża ze sprawowanego urzędu. Jego oskarżenia sięgnęły także kardynałów Angelo Sodano i Tarcisio Bertone. Wielokrotnie w ostatnich latach krytykował także Sobór Watykański II. Wcześniej, w 2012 r. donosił o niespotykanej skali korupcji w Watykanie. Na tę narrację zaprezentowaną przez Viganò dali się nabrać niektórzy wybitni katoliccy publicyści, m.in. John L. Allen, choć przyjmowali jego sensacyjne doniesienia z pewną dozą krytycyzmu.

7 marca, jedenaście dni po rosyjskiej napaści na Ukrainę, Viganò opublikował długą deklarację, w której – we własnym mniemaniu – skrupulatnie wyjaśnia jej przyczyny, analizując przy okazji cały zawiły system geopolityczny współczesnego świata. W najkorzystniejszej interpretacji jego dywagacje określić można paranoicznym uleganiem spiskowym wizjom świata. W mniej korzystnej – powielaniem kremlowskiej propagandy w całej jej rozciągłości.

Według byłego nuncjusza to świat zachodni winny jest agresji, a to wszystko, co oglądamy w mediach: obrazy zniszczeń obiektów cywilnych, okrucieństwo rosyjskich najeźdźców to wyłącznie zachodnia propaganda. Aby oszczędzić czytelnikom konieczności czytania całej tej ponurej lektury, zamieszczamy kilka obszernych próbek wynurzeń arcybiskupa.

„W ten sposób dochodzimy do kryzysu ukraińskiego, który jest nam przedstawiany jako konsekwencja ekspansjonistycznej arogancji Władimira Putina wobec niepodległego i demokratycznego państwa, do którego rości sobie absurdalne prawa. «Podżegacz wojenny Putin» rzekomo masakruje bezbronną ludność, która odważnie stanęła w obronie swojej ojczyzny, świętych granic narodu i zniewolonych wolności obywateli. Unia Europejska i Stany Zjednoczone, «obrońcy demokracji», nie mogły nie interweniować za pośrednictwem NATO, aby przywrócić autonomię Ukrainy, wypędzić «najeźdźcę» i zapewnić pokój. Wobec «arogancji tyrana» narody powinny się zjednoczyć, nakładając sankcje na Federację Rosyjską i wysyłając żołnierzy, uzbrojenie i pomoc gospodarczą do «biednego» prezydenta Zelenskiego, «bohatera narodowego» i «obrońcy» swojego narodu. Jako dowód «przemocy» Putina, media rozpowszechniają obrazy bombardowań, łapanek i zniszczeń, obwiniając Rosję. Wręcz przeciwnie, aby zagwarantować «trwały pokój», Unia Europejska i NATO z otwartymi ramionami witają Ukrainę w gronie swoich członków. Aby zapobiec «sowieckiej propagandzie», Europa zablokowała Russia Today i Sputnik, zapewniając, że [jej] informacje są «wolne i niezależne»”.

 

Tak oto arcybiskup dystansuje się od tego wszystkiego, co możemy na własne oczy oglądać od kilkunastu dni, a zamiast tego przyznaje rację Putinowi, który według niego słusznie zareagował na groźbę rozszerzenia NATO;

„Przede wszystkim musimy pamiętać o faktach, które nie kłamią i nie podlegają zmianom. A fakty, choć mogą być denerwujące dla tych, którzy próbują je cenzurować, mówią nam, że od upadku muru berlińskiego Stany Zjednoczone rozszerzyły swoją strefę wpływów politycznych i militarnych na prawie wszystkie państwa satelickie byłego Związku Radzieckiego: nawet ostatnio, poprzez przyłączenie do NATO Polski, Czech, Węgier (1999), Estonii, Łotwy, Litwy, Słowenii, Słowacji, Bułgarii i Rumunii (2004), Albanii i Chorwacji (2009), Czarnogóry (2017) i Macedonii Północnej (2020). Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego ma zostać wkrótce rozszerzona o Ukrainę, Gruzję, Bośnię i Hercegowinę oraz Serbię. W praktyce Federacja Rosyjska znajduje się w sytuacji zagrożenia militarnego - bazy broni i rakiet - kilka kilometrów od swojej granicy, podczas gdy nie ma żadnej bazy wojskowej tak blisko Stanów Zjednoczonych.

Rozszerzenie NATO o Ukrainę bez wzbudzenia uzasadnionych protestów Rosji jest co najmniej niepokojące, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w 1991 roku NATO zobowiązało się wobec Kremla, że nie będzie się dalej rozszerzać. (...) Jak widać, NATO nie wywiązało się ze swoich zobowiązań lub przynajmniej wymusiło ich wypełnienie w bardzo delikatnym dla równowagi geopolitycznej momencie. Powinniśmy zadać sobie pytanie, dlaczego Stany Zjednoczone - czy raczej: amerykańskie deep state, które odzyskało władzę po oszustwie wyborczym, które wyniosło Joe Bidena do Białego Domu - chce wywoływać napięcia w stosunkach z Rosją i wciągać w ten konflikt swoich europejskich partnerów, ze wszystkimi konsekwencjami, jakie możemy sobie wyobrazić”.

W kolejnych akapitach swej deklaracji Viganò powtarza argumenty putinowskiej propagandy, a w szczególności jej bezczelne twierdzenia, jakoby Rosja miała wiekuiste prawo do zachowania swojej strefy wpływów w całej Europie Środkowo-Wschodniej:

„Stany Zjednoczone nie ograniczały się do wygrania zimnej wojny, ale chciały również upokorzyć Rosję, zabierając jej wszystko, co w pewnym sensie znajdowało się w jej strefie wpływów. On [Putin] znosił kraje bałtyckie, Polskę, Rumunię i Bułgarię: kiedy Ukraina odebrała mu możliwość dostępu do Morza Czarnego, zareagował”.

Absurdalność tych twierdzeń jest oczywista, jednak Viganò brnie dalej. Popiera m.in. niemiecko-rosyjską współpracę w ramach gazociągu Nord Stream 2, a wojnę na Ukrainie interpretuje jako amerykańską próbę zablokowania tej inwestycji uzasadnianą wyłącznie własnymi interesami gospodarczymi USA.

Kolejnym „koronnym” argumentem za koniecznością inwazji na Ukrainę jest istnienie tam „laboratoriów wirusologicznych, które znajdują się pod kontrolą Pentagonu i w których, jak się wydaje, zatrudnieni są wyłącznie amerykańscy specjaliści posiadający immunitet dyplomatyczny, podlegający bezpośrednio Departamentowi Obrony USA.” Według arcybiskupa „zrozumiałe jest, że Federacja Rosyjska nie bez powodu uznała, że mogą one stanowić dodatkowe zagrożenie bakteriologiczne dla bezpieczeństwa ludności”. Kontynuując ten wątek, snuje rozważania na temat powiązań Billa Gatesa z amerykańskimi strukturami obronnymi, rzekomych eksperymentach medycznych na wojsku ukraińskim i wiąże to wszystko z pandemią COVID-19.

Następny punkt deklaracji Viganò poświęcony jest interesom samego Joe Bidena na Ukrainie (chodzi o spółkę Burisma Holdings i oskarżenia kierowane przeciwko synowi obecnego prezydenta USA pojawiające się w trakcie kampanii wyborczej). Pisze m.in.: „w tych miesiącach Joe Biden kontynuował amerykańską politykę mającą na celu skłonienie Ukrainy do odzyskania tych obszarów Donbasu, które teraz stały się republikami uznanymi przez Rosję. Uważa się, że obszar Doniecka jest bogaty w niezbadane złoża gazu, które znalazły się na celowniku Burisma Holdings. Polityka międzynarodowa spleciona z polityką gospodarczą, na którą nawet amerykańskie media kręciły wówczas nosem”. I dalej Viganò wyjaśnia: „ingerencja Bidena w politykę Kijowa, w zamian za przysługi dla Birmy i skorumpowanych oligarchów, potwierdza, że obecny prezydent USA jest zainteresowany ochroną swojej rodziny i własnego wizerunku, podsycając niepokoje na Ukrainie, a nawet wojnę”.

Trudno ze spokojem czytać kolejne punkty deklaracji (a jest ich jeszcze kilkanaście). Według Viganò „łatwo zrozumieć, dlaczego Federacja Rosyjska uważa możliwość zdobycia przez Ukrainę broni jądrowej za zagrożenie”, „kryzys rosyjsko-ukraiński nie wybuchł nagle miesiąc temu, ale był przygotowywany i pielęgnowany od dłuższego czasu, z pewnością od czasu białego zamachu stanu dokonanego w 2014 r. przez amerykańskie deep state według klucza antyrosyjskiego. Świadczy o tym, oprócz innych niezaprzeczalnych faktów, szkolenie przez CIA Batalionu Azowskiego do zabijania Rosjan (...) Kolorowa rewolucja Euromajdanu i powołanie proatlantyckiego rządu złożonego z homines novi wyszkolonych przez elity Davos i Sorosa miała przygotować grunt pod podporządkowanie Ukrainy blokowi atlantyckiemu, wyrywając ją spod wpływu Federacji Rosyjskiej”.

Świadomie umniejszając wpływy rosyjskich oligarchów, Viganò kieruje ostrze krytyki przeciw „ukraińskim miliarderom w jarmułkach. To ci, którzy wyprzedają Ukrainę skorumpowanemu i zepsutemu Zachodowi, przehandlowując własne bogactwo za poddanie swoich rodaków lichwiarzom, którzy opanowują świat, wszędzie stosując te same bezwzględne i niemoralne systemy”.

Nie ma chyba sensu powtarzać wszystkich argumentów arcybiskupa węszącego wszędzie globalny spisek, a Rosję stawiającego w roli zbawcy świata. Jeśli można je wszystkie podsumować jednym słowem, to brzmiałoby ono: „paranoja”. Arcybiskupowi Viganò wszystko kojarzy się ze wszystkim, dostrzega w całym świecie ukryte powiązania, które prowadzą do wprowadzenia Rządu Światowego czy też Nowego Porządku Świata pod auspicjami amerykańskich i żydowskich elit. Jeśli do tej pory ktokolwiek traktował poważnie jego sensacje na temat Kurii Rzymskiej czy kolejnych papieży, być może przyszedł czas, aby złożyć je na karb chorobliwej osobowości byłego nuncjusza papieskiego i przestać się nimi zajmować. Jeszcze inna ewentualność, to, że Viganò przez cały czas był rosyjskim agentem wpływu i musiał się ujawnić w momencie krytycznym dla Rosji, a cały tekst jego deklaracji został w istocie napisany na Kremlu. Istnieje w końcu możliwość, że opublikowany tekst jest fejkiem, a arcybiskup natychmiast odetnie się od jego treści. Jeśli tak – to czekamy na dementi.

Pełny tekst deklaracji w języku włoskim dostępny był wczoraj tu: https://www.marcotosatti.com/2022/03/07/dichiarazione-di-mons-carlo-maria-Viganò-sulla-crisi-russo-ucraina. W dniu dzisiejszym został usunięty ze strony.

 

 

 

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama