Co kryje się za zdjęciem mężczyzny obejmującego krzyż we Lwowie?

Zdjęcie mężczyzny obejmującego wielki krucyfiks przed kościołem bernardynów we Lwowie stało się „viralem” na portalach społecznościowych w dniach rosyjskiej agresji na Ukrainie.

Na zdjęciu widać moment spokoju pośród chaosu: ubrany na czarno mężczyzna obejmuje krucyfiks na zewnętrznym dziedzińcu kościoła, stojącego przy jednym z centralnych placów Lwowa. Na zdjęciu nie widać twarzy mężczyzny, ale widać twarz Jezusa, pochyloną w jego stronę. Dwóch przechodniów przechodzi obok niego na tle kościoła.

Fotografia zrobiona została przez Dennisa Melniczuka we Lwowie 24 lutego. Następnie trafiła na Facebook i rozeszła się po całym świecie. Autor zdjęcia powiedział agencji CNA: „Czułem, jak moje serce drży z niedowierzania i szoku. Czułem też, że w moim sercu wzrasta wiara”.

Zauważył mężczyznę, gdy sam szedł do kościoła, aby się pomodlić. „To było jakieś trzy godziny po wybuchu bomb w Kijowie. W bankach, aptekach i sklepach były ogromne kolejki, ponieważ wszyscy starali się zrobić zapasy z powodu niepewności, co będzie dalej” - opowiada Melniczuk. Ten człowiek natomiast spokojnie modlił się u stóp krzyża.

W podpisie pod zdjęciem Melniczuk napisał, że wraz z żoną Anią obudzili się, gdy zadzwonił telefon z ostrzeżeniem, że Kijów jest bombardowany. „Przed wyjazdem na wschód, w kierunku Tarnopola na Ukrainie, poszliśmy po zakupy i dodatkową gotówkę z bankomatu” - napisał na Facebooku. „Staliśmy w kolejce około godziny, aby dostać się do bankomatu i dowiedzieliśmy się, że jest limit 100 dolarów na osobę. Dotknęła nas rzeczywistość stanu wojennego”.

„Przygotowujemy się, aby pomóc ludziom w ucieczce i znaleźć mieszkania dla uchodźców – cokolwiek możemy zrobić, aby pomóc w tym kryzysie” – dodał Melniczuk. Zamiast uciekać, wraz z żoną postanowili zostać na Ukrainie, by „być rękami i nogami Jezusa na miejscu”" - czytamy na ich stronie fundraisingowej. Innymi słowy, starają się pomagać uchodźcom i udzielać im schronienia poprzez swoją posługę Awakened Generation („Przebudzone Pokolenie”).

Melniczuk powiedział, że jego organizacja działa na rzecz aktywizacji lokalnego Kościoła w uwielbieniu Boga, misjach i ewangelizacji. Obecnie, jak powiedział CNA, „służy uchodźcom uciekającym przed wojną i zapewnia pomoc w sytuacji zagrożenia dla tych, którzy są w drodze na zachód”.

„Współpracujemy z YWAM [Młodzież z Misją] na Ukrainie, aby dać uchodźcom bezpieczne miejsce, gdzie mogą się zatrzymać, spać, jeść i odpocząć, a także pomóc im znaleźć bezpieczną drogę na zachód” - dodał. „Codziennie przybywa do nas wiele grup i jesteśmy przygotowani na setki, a nawet tysiące kolejnych”. Pomóc można na wiele sposobów: modląc się, przekazując datki i pomoc humanitarną, zwłaszcza medyczną.

Melniczuk wywodzi się z środowiska protestanckiego. Chociaż sam nie jest katolikiem, powiedział, że „ceni sobie bogatą historię Kościoła Chrystusowego, w tym jego historię katolicką”. Oboje jego rodzice wyemigrowali z Ukrainy do Stanów Zjednoczonych, gdzie się poznali. W tym kraju także dorastał on sam. Później wrócił do tego kraju jako misjonarz i mieszka tam od dwóch i pół roku. Wraz z żoną nie mają zamiaru wyjeżdżać, choć pomagają innym w ucieczce.

„Nasze telefony są zablokowane” - napisał w poście na Facebooku 3 marca. „Dociera do nas prawdziwy strumień uchodźców, którzy rozpoczynają exodus z ogarniętych kryzysem miast. W porównaniu z tym pierwsza fala to zaledwie strużka. Robimy, co w naszej mocy, by znaleźć odpowiedzi i rozwiązania”.

„Proszę, módlcie się za nas, abyśmy naszą pracę wykonywali dobrze” – prosi Melniczuk. „Potrzebujemy łaski Bożej”. „To zaszczyt naśladować Jezusa w takim czasie jak ten” - napisał w innym środowym poście. „Każdego dnia przychodzą grupy i widzimy zmęczone i zszokowane twarze ludzi, którzy zostawili wszystko i nie wiedzą, co ich czeka”.

„Widziałem, jak Kościół na Ukrainie i na całym świecie staje się jednym żywym ciałem” - dodał. „Nieważne są etykiety [wyznaniowe] – jest tylko jeden cel: kochać tak, jak zostaliśmy umiłowani przez Boga w Chrystusie Jezusie”.

Świadectwo posługującego na Ukrainie protestanta, gotowego służyć swym braciom, niezależnie od wyznania – katolikom, prawosławnym, protestantom – jest poruszające. Jak bardzo jego postawa kontrastuje z pychą Patriarchatu Moskiewskiego, który brutalną militarną agresję usiłuje uzasadniać „jednoczeniem Kościoła prawosławnego na Rusi”!

« 1 »

reklama

reklama

reklama