Jak zauważa chrześcijański dziennikarz, Jakob Hoekman, teorie spiskowe pojawiały się i znikały w ciągu całej historii. Jest w nas coś, co każe nam szukać uproszczonego wyjaśnienia rzeczywistości, wbrew faktom. Czy chrześcijanie powinni ulegać takim tendencjom? Czy da się na nie uodpornić?
Teorie spiskowe mają to do siebie, że z wyizolowanych faktów próbują stworzyć całościowy obraz rzeczywistości w taki sposób, że wydaje się, że wszystko daje się wytłumaczyć wszechogarniającym spiskiem, zakulisowymi działaniami jakichś tajnych stowarzyszeń czy światowych organizacji. Czy tego rodzaju zakulisowe działania nie mają miejsca? Czy tajne umowy i spiski nie istnieją? Oczywiście, że tak. Problemem jest jednak doszukiwanie się wszędzie spisku – do tego stopnia, że każde, nawet całkowicie racjonalne działania instytucji publicznych interpretowane są jako część wszechogarniającego tajnego planu.
Przykładem faktu mającego znamiona zakulisowych działań była druga wojna w Iraku, podczas której oskarżono Saddama Husajna o posiadanie broni chemicznej masowego rażenia. Jak się później okazało, był to pretekst, a nie faktyczna przyczyna – broni bowiem nie znaleziono, a chodziło raczej o złamanie nieprzewidywalnego reżimu. Dużą rolę w decyzji o podjęciu działań wojennych miały czynniki ekonomiczne, a zwłaszcza obawy o ceny ropy naftowej, nie zaś jedynie humanitarne.
Innym przykładem spisku może być afera Watergate, w wyniku której z urzędem prezydenta USA musiał się pożegnać Nixon. Albo – zaglądając w mroki historii – śmierć Juliusza Cezara, zabitego przez Brutusa w 44 r. pne, czy też nieudany Spisek Prochowy przeciw królowi brytyjskiemu Karolowi I z 1605 r.
Spiski istnieją i nikt zapewne nie zamierza negować tego faktu. Błąd teorii spiskowych polega na tym, że cokolwiek dzieje się na świecie, może być interpretowane jako element spisku czy też realizacji jakichś tajnych planów. Gdy zaczynamy dostrzegać spisek w każdym posunięciu rządu, czy to związanym ze zwalczaniem pandemii, czy z ograniczaniem zatrucia środowiska naturalnego, niebezpiecznie zbliżamy się do zaburzenia określanego przez psychologię mianem paranoi. Paranoikowi wszystko układa się w logiczną całość – wydaje mu się, że ktoś ciągle go śledzi, zamierza go zgładzić, truje go, odczytuje jego myśli czy knuje za jego plecami. Ludzki umysł ma zadziwiającą łatwość łączenia faktów, kreowania nieistniejących związków przyczynowo-skutkowych i takich interpretacji rzeczywistości, aby odnajdywać ukryty sens i znaczenie – nawet tam, gdzie go nie ma. W ten sam sposób ludzie przesadnie religijni dopatrują się wizerunków Jezusa, Maryi czy też aniołów w plamie na murze lub układzie chmur.
Można by uznać, że jest to po prostu zjawisko z dziedziny psychopatologii i zamknąć temat, gdyby nie to, do jakich skutków potrafi doprowadzić. Paranoja tego rodzaju potrafi bowiem udzielać się innym, osiągając wymiary społeczne. Rozpoczynają się wtedy rozmaite polowania na czarownice – od błędnych wyobrażeń o rzeczywistości przechodzi się do czynów. Jako winnych wszelkiego zła i nieszczęść wskazywano w przeszłości kobiety zajmujące się zielarstwem, Żydów, czy inną grupę nie stanowiącą społecznego mainstreamu, co ostatecznie prowadziło do rozpalania stosów, prześladowania, wygnania czy innych form fizycznej zagłady.
To, co wyróżnia dzisiejsze teorie spiskowe, to przeniesienie oskarżeń na elity biznesowe, które jakoby zaplanowały wprowadzenie nowego porządku świata, drastyczną redukcję populacji, sprowadzenie większej części ludzkości do roli quasi-niewolników, nieposiadających niczego, pracujących na rzecz bogatej mniejszości. Walka z pandemią, ze zmianami klimatycznymi, próby wprowadzania dochodu podstawowego, ograniczenie wykorzystania paliw kopalnych – wszystko to interpretowane jest jako część spisku. Nie znaczy to, że mamy bezkrytycznie patrzeć na nieudolne próby rozwiązania współczesnych problemów podejmowane przez rządy poszczególnych państw, ulegające presji rozmaitych lobby. Jest jednak zasadnicza różnica między racjonalną krytyką a doszukiwaniem się spisku we wszystkim.
Szczególnie bolesne jest, gdy myśleniu w kategoriach teorii spiskowych ulegają chrześcijanie. Jak pisze św. Paweł w 1 Liście do Tymoteusza: „nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia”. Gdy św. Jan stwierdza, że „cały świat leży w mocy złego”, z całą pewnością nie ma na myśli przekonania, że tak naprawdę rządzi nami jakiś złośliwy demon. Chodzi mu o grzech, który jest najbardziej powszechnym problemem świata. Grzech, a nie jakiś światowy spisek! Gdyby ktoś miał wątpliwości co do poprawnej interpretacji stosownego fragmentu z Janowego listu, wystarczy spojrzeć na kontekst: „Wiemy, że każdy, kto się narodził z Boga, nie grzeszy, lecz Narodzony z Boga strzeże go, a Zły go nie dotyka. Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego. Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu”. Dlaczego więc nie posługujemy się rozumem, dlaczego nie chcemy uznać, że to Chrystus, a nie zły duch jest panem historii?
Jak zauważa holenderski pisarz Maarten Reijnders, autor książki „Complotdenkers” (Myśliciele spiskowi), niestety myśleniu spiskowemu sprzyja niewłaściwa religijność, której brakuje zdrowego chrystocentryzmu. Zastanawiał się wręcz, czy swojego dzieła nie nazwać „De Samenzweringskerk (Kościół spiskowy), bo teorie spiskowe mają silną tendencję do przekształcania się w alternatywną religię. Wszystko, co się dzieje, dopasowywane jest do ograniczonego światopoglądu, którego podstawą jest myślenie spiskowe. Gdy jednak skupimy się na Chrystusie, uznając, że to On jest Panem Historii, nie ma miejsca na spiski o żydowskiej lub bilderbergowskiej dominacji nad światem.
Rozumne spojrzenie na rzeczywistość dotyczy w szczególności globalnych teorii spiskowych, głoszących, że wszyscy (lub niemal wszyscy) przywódcy są zaangażowani w spisek o wymiarach światowych. Tego typu teoria zakłada nadludzkie wręcz zdolności owych przywódców, a jednocześnie nie bierze pod uwagę sprzecznych interesów poszczególnych państw. Próba utajnienia spisku o rozmiarach światowych byłaby z góry skazana na niepowodzenie. Trzeźwa analiza wydarzeń politycznych pokazuje, jak państwa nieustannie rywalizują ze sobą, a nawet, gdy tworzą rozmaite sojusze, te okazują się chwiejne i nietrwałe, bowiem interes narodowy przeważa zazwyczaj nad wspólnymi dążeniami.
Gdyby pandemia Covid i mająca ją opanować kampania szczepień była naprawdę wywołana celowo (dla kontroli populacji czy też przetestowania podatności na ograniczenia), byłby to wyczyn przekraczający normalne ludzkie możliwości organizacyjne. A przede wszystkim – teoria taka sprzeczna jest z faktami: rządy nie realizowały jakiejś jednej, ogólnie narzuconej strategii, ale próbowały sobie radzić na różne (nieraz absurdalne) sposoby. Wystarczy zestawić politykę władz chińskich z działaniami rządu Szwecji, aby dojrzeć zasadniczą różnicę. Działania władz nosiły znamiona chaotyczności, a nie z góry zaplanowanego działania. To zaś, że koncerny farmaceutyczne wykorzystały sytuację do zarobienia gigantycznych sum pieniędzy, nie jest niczym dziwnym. Tak właśnie koncerny te działają od lat – dobro pacjenta schodzi na coraz dalszy plan, a na pierwszy wysuwają się wyniki finansowe korporacji.
Aby nie dać się pogrążyć fałszywym teoriom spiskowym, trzeba myśleć „trzeźwo”, to znaczy dokładnie sprawdzać informacje. Nasze przekonania muszą być oparte na faktach, zyskanych u źródła, a nie na ideologicznych interpretacjach faktów. Jak podkreślał wybitny filozof Karl Popper, trzeba być gotowym, aby każdą tezę i każdą teorię poddać weryfikacji. A weryfikacja ta nie może polegać na szukaniu faktów, które potwierdzają moją teorię, ale wręcz przeciwnie: na poszukiwaniu takich, które mogłyby ją obalić. Zawsze bowiem można znaleźć coś, co potwierdza teorię, choćby najbardziej absurdalną. To, czego potrzebujemy, aby dotrzeć do prawdy to nie potwierdzenie, ale falsyfikacja. Wystarczy jeden fakt sprzeczny z tezami danej teorii, aby ją obalić. Czy jesteśmy gotowi w taki właśnie krytyczny sposób podchodzić do spiskowych teorii, których pełno w internecie?
Na koniec – ostatnim elementem trzeźwego myślenia jest uznanie tego, że „poznajemy tylko po części” (por. 1Kor 13,9). Nasza wiedza – czy to dotycząca nauk przyrodniczych, czy historii, czy jakiejkolwiek innej dziedziny – jest cząstkowa. Pełny ogląd rzeczywistości jest niemożliwy zarówno ze względu na samą jej złożoną naturę, jak i ograniczenia ludzkiego poznania. Gdy stykamy się z próbami prostego wyjaśnienia całej rzeczywistości za pomocą jakiejś jednej, ogarniającej wszystko teorii, powinniśmy zachować szczególną czujność. Z olbrzymim prawdopodobieństwem możemy przyjąć, że każda taka teoria będzie w istocie intelektualnym szalbierstwem, próbą wciągnięcia słuchaczy w paranoję jej twórcy. Nie traktujmy bezkrytycznie tego, co serwują nam władze, ale tym bardziej – odnośmy się krytycznie do poglądów spiskowych, choćby ich zwolennikami byli nasi najlepsi znajomi czy rodzina.