Francuski wydawca ulega presji LGBT i zmienia słownikową definicję rodziny

Francuski wydawca Le Robert zmienił definicję „rodziny” w swych słownikach, ulegając presji aktywistów LGBT, którzy rozpętali w tej sprawie burzę w mediach społecznościowych.

 

 

„Dokonaliśmy wielu zmian w definicji rodziny od początku lat 2000” – wyjaśniła Géraldine Moinard, szefowa redakcji domu wydawniczego Le Robert, o czym poinformowała w piątek Famille Chretienne. Według jej zapowiedzi internetowe wydanie słownika zostanie zaktualizowane tak szybko, jak to możliwe, a zmiany te zostaną później uwzględnione także w wydaniu papierowym.

Do tej pory słownik Le Petit Robert z 2023 roku definiował pojęcie rodziny jako „Spokrewnione osoby mieszkające pod jednym dachem, a w szczególności ojciec, matka i dzieci”. Jednak dwa stowarzyszenia LGBT uznały tę definicję za dyskryminującą i rozpoczęły akcję mającą na celu jej zmianę.

Definicja jest homofobiczna w rozumieniu prawa, stwierdził w zeszłym tygodniu Alexandre Urwicz, prezes Stowarzyszenia Obrony Rodzin Homoparentalnych (ADFH). To właśnie ADFH było jedną z organizacji, które rozpoczęły dyskusję na temat terminu „rodzina”. „Ludzie są wykluczani z tej definicji na podstawie płci lub orientacji seksualnej” – uznał Urwicz.

ADFH zaproponowała zmianę definicji rodziny na „jednego rodzica lub dwoje, wraz z dziećmi”. Według organizacji, obejmowałoby to rodziny z jednym rodzicem i rodziny homoseksualne.

Język i rzeczywistość

Nie wszyscy pochwalają te zmiany. Aktywiści chcą oderwać słowa od ich rzeczywistego znaczenia, mówi Ludovine de la Rochère, przewodnicząca organizacji rodzinnej Manif pour tous, jak donosi Famille Chretienne. Postrzega ona zmianę jako kolejną próbę podważenia tradycyjnej rodziny i wskazuje, że wydawnictwo mogło po prostu zignorować tweeta. Dlaczego wpisy aktywistów w mediach społecznościowych miałyby decydować o tym, co uważamy za rodzinę?

Według Famille Chretienne, zmiany w słownikach mają silny wpływ w czasie. „Język inkluzywny jest obecnie stosowany w zdecydowanej większości administracji, w szczególności używają go uniwersytety, mimo że Akademia Francuska tego zabrania” – czytamy na stronie.

 

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama