„Największy dar, jaki otrzymałam, to życie”. Świadectwo kobiety, która przeżyła aborcję

Bóg dał mi najwspanialszy dar życia – powiedziała Linda Swayn, która cudem przeżyła aborcję farmakologiczną.

W świadectwie, którym podzieliła się z ks. Jamesem Lyonsem, opublikowanym na portalu Life News, opowiedziała swoją historię.

„Moja matka zaszła w niespodziewaną ciążę z żonatym mężczyzną, który miał już 4-letnią córkę. I to był dla niej szok. Nie chciała, żeby rodzice wiedzieli, że jest w ciąży, więc zdobyła środek o nazwie metotreksat.  Jest to substancja, która jest używana, aby móc abortować płód. Ja jednak przeżyłam” – powiedziała.

Było to w latach 60, kiedy aborcja nie była jeszcze tam legalna. Obecnie metotreksat nie jest stosowany do aborcji farmakologicznej, bo często nie zabija dziecka, zwłaszcza w późnej ciąży. Powoduje natomiast wiele wad, m.in. mózgu i kręgosłupa.

Doświadczyła tego także Linda, na której zdrowiu aborcja odcisnęła trwałe piętno. Pierwsze 18 miesięcy życia spędziła w szpitalu. Metotreksat spowodował m.in. uszkodzenia czaszki – „Mam dwie dziury z tyłu mojej czaszki” – mówi Linda. U każdej stopy miała tylko dwa palce i w wieku 6 lat przeszła operację, żeby móc chodzić. Przeszła też operację czaszki i oczu. 

Porzuconą przez rodzinę dziewczynką zaopiekowały się siostry miłosierdzia w Island Bay. Linda wspomina ten czas jako pełen miłości i bardzo radosny. Zadbano o jej potrzeby zdrowotne, ale także społeczne. Nie była odizolowana od innych dzieci i rozwijała się razem z nimi. Otrzymała też dobre wykształcenie.  

Kiedy miała około 10 lat, siostry opowiedziały jej, jak przeżyła aborcję. Linda przebaczyła matce i zawsze dziękowała Bogu za życie.

Jako dorosła kobieta Linda została nauczycielką i rzecznikiem specjalnych potrzeb przy Nowozelandzkim Stowarzyszeniu Edukacji Specjalnej. Spędzała też czas, służąc ubogim z Matką Teresą w Indiach, co miało ogromny wpływ na jej postawę życiową.

„Zmieniło mnie to w tym sensie, żeby nigdy nie narzekać na to, czego nie mam i zaakceptować to, co mam. I nigdy nie narzekać na to, czego nie mogę zrobić i zaakceptować to, co mogę” – opowiada Linda.

Jej historia pokazuje „prawdziwy sens wytrwałości i wiary”, jak powiedział ks. James Lyons. Życie Lindy mimo przeciwności jest pełne nadziei i miłości. Była o krok od śmierci, ale została ocalona, za co jest nieustannie wdzięczna. 

„Największy dar, jaki otrzymałam, to życie. Bóg dał mi najwspanialszy dar życia” – powiedziała.

Źródło: LifeNews.com 

Against All Odds - The story of Linda Swayn
Suzanne Aubert
« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama