Chcą być żywymi kamieniami. Mówią, że Ziemia Święta bez nich to tylko mury. Wśród niechrześcijańskiej większości żyją od setek lat. Przetrwali, gdy w regionie zamarł ruch turystyczny. „Zróbmy wszystko, by chrześcijanie z Betlejem mogli tu pozostać” – mówi ks. prof. Waldemar Cisło, który pojechał do nich w pierwszych dniach Adwentu. Chce pokazać, jak wygląda ich codzienność. Z myślą o nich PKWP od lat prowadzi akcję S.O.S. dla Ziemi Świętej.
Różańce, figurki, szopki, ozdoby choinkowe. Dla chrześcijan z Betlejem to sposób na utrzymanie. Chcą tu zostać i pytają: „jeśli nie my, to kto będzie z Jezusem?”. Wciąż jednak ich przyszłość w Ziemi Świętej stoi pod znakiem zapytania. Od radykalnych grup dostają sygnały, że nie ma tu dla nich miejsca. Wielu myślało, by wyjechać. Zwłaszcza wtedy, gdy zamarł ruch turystyczny. Przez covid nie było pielgrzymów.
„To, co się działo przez ostatnie dwa lata pandemii i w czasie zamknięcia było najgorszym, czego w życiu doświadczyliśmy” – mówi Michael Bannoura, chrześcijanin z Betlejem. Pokazuje zdjęcie. Jest oprawione, bo przypomina mu o ważnym wydarzeniu. Michael pojechał do Watykanu, by spotkać się z Ojcem Świętym. Przekazał mu figurę śpiącego św. Józefa, rękodzieło wymagające ogromnej pracy. Papież nie krył uśmiechu. Pobłogosławił tym, którzy dalej wierzą w Chrystusa, choć od setek lat żyją pośród niechrześcijańskiej większości. „Mamy mocną wiarę. Dla nas obecność w Ziemi Świętej to misja. Ziemia Święta bez nas to tylko kamienie, a my jesteśmy żywymi kamieniami” – podkreśla Rony Tabash, również żyjący z turystyki.
By wysłuchać historii chrześcijan, pokazać im, że nie są sami, do Betlejem i Jerozolimy udał się ks. prof. Waldemar Cisło. Według raportów Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, liczba wyznawców Chrystusa w Ziemi Świętej to już ok. 1 proc. „Jest to liczba naprawdę przerażająco niska. Ona ma tendencję do tego, żeby każdego roku było ich coraz mniej” – słyszymy od Ewy Rishmawi, która ponad 30 lat mieszka w Palestynie.
PKWP dostrzegła trudną sytuację już w 2006 roku. Wtedy zainicjowana została kampania S.O.S. dla Ziemi Świętej. Stowarzyszenie sprowadza do Polski produkty z drzewa oliwnego. Sprzedaje je w kraju, by chrześcijanie z Betlejem mieli z czego żyć. Opieką objętych jest ok. 60 rodzin. Ta liczba zwiększyła się w ostatnich latach, bo Polacy docenili ciężką pracę wierzących w Chrystusa.
„Od ścięcia drzewa oliwnego, poprzez jego wysuszenie, poprzez pocięcie go na cieniutkie deseczki, potem wycinanie każdego paciorka różańca, szlifowanie go, a na koniec nawlekanie, to kosztuje dużo czasu” – wyjaśnia ks. prof. Waldemar Cisło. Wykładowca UKSW dziękuje Polakom, bo gdy zamknięto ruch turystyczny, to ich zaangażowanie miało wpływ na zatrzymanie chrześcijan w Betlejem.
Na miejscu dyrektor sekcji polskiej PKWP spotyka o. Zacheusza Drążka, franciszkanina, pracującego w Ziemi Świętej. Wyjaśnia on, że „jeśli nie rękodzieło, to hotele stały się dla wierzących w Chrystusa sposobem na utrzymanie”. Mówi, że nikt nie chce być bez pracy. „My, żeby ich zatrzymać, musimy im dać pracę, ale też miejsce zamieszkania” – dodaje.
Tutaj po przykład sięga ks. prof. Cisło. „Gdy region zmagał się z kolejną eskalacją, franciszkanie, którzy prowadzą hotel i dom pielgrzyma w Betlejem, choć zmniejszyli pensje o połowę, to nikogo nie zwolnili” – zauważa. Tłumaczy, że „w tym samym czasie muzułmanie pozwalniali chrześcijan, co pokazuje, że ludzie na miejscu wspierają się w ramach wspólnot religijnych”.
W przypadku Polski taka pomoc przekracza granice państw, dociera w regiony oddalone o setki kilometrów. Obok S.O.S. dla Ziemi Świętej, z kraju płyną też środki na inne potrzeby. „Z tego choćby utrzymujemy szkoły. Wiele pieniędzy, jakie są np. z Wielkiego Piątku (wtedy odbywa się zbiórka na potrzeby Ziemi Świętej), trafia do szkół i pomaga zachować miejsca pracy dla chrześcijan” – mówi o. Zacheusz Drążek.
Obecność wierzących w Chrystusa w Betlejem i Jerozolimie to przesłanie o pokoju. Ks. prof. Waldemar Cisło zwraca uwagę na prowadzone przez nich szkoły, sierocińce czy miejsca opieki. Przywołuje słowa łacińskiego patriarchy Jerozolimy ks. abp. Pierbattisty Pizzaballi, który mówił, że „w szkołach zaczyna się praca na rzecz szacunku, współistnienia, tolerancji”.
W placówkach prowadzonych przez chrześcijan uczą się też muzułmańskie dzieci. Gdy w 2021 roku doszło do zaognienia konfliktu między Izraelem i Palestyną, proboszczowie wykazywali inicjatywę, by organizować spotkania z udziałem żydów i muzułmanów, co miało uspokoić nastroje.
Ziemia Święta wciąż może nieść przesłanie o pokoju. „Modlimy się cały czas o pokój. To najważniejsza sprawa” – słyszymy od o. Zacheusza Drążka.
Biuro Prasowe PKWP Polska