Papież Franciszek wydalił ze stanu duchownego znanego niemieckiego zakonnika Anselma Bilgri’ego, byłego przeora z Andechs, w związku z tym, że po odejściu z Kościoła katolickiego nadal udzielał ślubów i chrztów.
Historia zbuntowanego zakonnika ciągnie się od wielu lat. Bilgri jest znaną postacią w niemieckojęzycznym świecie katolickim. Wyświęcony w 1980 r., został wybrany przełożonym klasztoru w Andechs, który oprócz prowadzonego duszpasterstwa i malowniczego położenia szczyci się browarem znanym w całej Bawarii.
W 2003 r. nie został wybrany ponownie opatem. Najpierw udał się na urlop naukowy, następnie ogłosił, że opuszcza klasztor. Przez kilka lat pracował jako konsultant i coach.
W 2007 roku niemiecki magazyn Stern nazwał go „Mesjaszem Menedżerów”. Jego prośba o inkardynację do archidiecezji monachijskiej została odrzucona przez ówczesnego arcybiskupa, kardynała Friedricha Wettera.
W grudniu 2020 roku Bilgri formalnie wystąpił z Kościoła katolickiego. Dołączył do niemieckiej wspólnoty starokatolickiej. Starokatolicy liczą w Niemczech około 15 tys. członków. Wywodzą się głównie z Holandii, Niemiec i Szwajcarii. W XIX wieku odłączyli się od Kościoła rzymskokatolickiego z powodu odmowy uznania autorytetu papieskiego w kwestiach dogmatycznych po Soborze Watykańskim I. Obecnie we wspólnotach starokatolickich istnieją święcenia kobiet, możliwe jest ponowne małżeństwo po rozwodzie oraz błogosławione są związki homoseksualne.
W marcu 2021 roku Bilgri ujawnił się jako homoseksualista i ogłosił, że bierze ślub ze „swoim wieloletnim partnerem”, mężczyzną młodszym o prawie 30 lat. Ceremonii zaślubin dokonał burmistrz Monachium.
W rozmowie z niemieckim tabloidem „Bild” 68-letni Bilgri oskarżył archidiecezję Monachium i Freisingu o „donosicielstwo”, ponieważ oficjalnie poinformowała papieża o postępowaniu byłego zakonnika. Watykan usunął go ze stanu duchownego za „trwanie w schizmie kościelnej”. Jest to jednak normalna procedura w takich przypadkach i w sytuacji Bilgri’ego nie ma nic nadzwyczajnego.
Jak zwraca uwagę ks. Stefan Mückl, profesor prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża, odejście Bilgriego z Kościoła i jego dalsze działania jako księdza to dwie odrębne sprawy.
„Opuszczając Kościół i przyłączając się do starokatolików, Bilgri popełnił przestępstwo schizmy. Skutkiem tego jest ekskomunika jako kara. Ekskomunika ma jednak na celu skłonienie sprawcy do refleksji i pokuty” – wyjaśnił Mückl.
„Trwanie we wspólnocie schizmatyckiej, a co gorsza, sprawowanie w niej funkcji kapłańskich, wyczerpuje znamiona kolejnych deliktów kanonicznych, takich jak trwanie w schizmie mimo upomnienia, a także czynów świętokradczych, takie jak udzielanie sakramentów mimo ekskomuniki”.
„Do tego dochodzi jeszcze «małżeństwo» z inną osobą, które oczywiście również jest czynem karalnym dla duchownego, a karą jest m.in. wydalenie ze stanu duchownego” - powiedział profesor agencji CNA.
Mückl podkreślił, że w przypadku Bilgriego usunięcie ze stanu duchownego było karą ekspiacyjną, która ponadto ma charakter trwały. „Chodzi o to, aby za zachowanie, które jest nie do zaakceptowania przez wspólnotę kościelną, odpokutować realizując odpowiednią karę”.
Biorąc pod uwagę dotychczasowe postępowanie byłego zakonnika, trudno spodziewać się, aby kara odniosła zamierzony skutek w postaci nawrócenia. Jest jednak konieczna, aby ograniczyć zgorszenie powodowane jego postawą. Jest to tym istotniejsze, że w krajach niemieckojęzycznych, a także w Holandii, coraz więcej wierzących i duchownych otwarcie sprzeciwia się nauczaniu Kościoła w kwestiach etyki seksualnej, w szczególności temu, co dotyczy homoseksualizmu, o czym pisaliśmy wczoraj.