W ubiegłym roku media społecznościowe obiegło piękne zdjęcie matki i syna. Ona jest siostrą zakonną, on księdzem. Chociaż pochodzą z Brazylii, przybywają obecnie w Europie – ona w zakonie we Włoszech, a on w Polsce, w Krakowie. W rozmowie ze Stacją 7 kapłan opowiedział o tym, jakim darem jest powołanie i jak to jest mieć mamę zakonnicę.
Jak przyznał o. Jonas Magno de Oliveira, zakonne powołanie mamy to dla niego „spektakularny dar”. Opowiadał, że to on pierwszy wybrał drogę służby Bogu, ale mama zrobiła to zaraz po nim. Nie wywierała żadnej presji na synu.
„Mama po prostu była przy mnie i swoim zachowaniem pokazywała mi cnoty, które mnie zachwycały. Zawsze dobrze mnie wychowywała” – powiedział ks. Jonas.
Jest jedynakiem i kiedy wybrał drogę kapłańską, martwił się, że mamą, która jest wdową, nie będzie mógł się zaopiekować. Bóg jednak pokierował ją do zakonu – do Instytutu Służebnic Pańskich i Madonny de Matará, żeńskiej gałęzi rodziny zakonnej Słowa Wcielonego. Ks. Jonas należy do tej samej wspólnoty.
„Moja mama jest pielęgniarką, zakonnice zaprosiły ją do pomocy przy pracy z osobami niepełnosprawnymi psychicznie i tam odkryła swoje powołanie. Siostry zaproponowały jej wstąpienie do brazylijskiego nowicjatu. Moja mama uznała ten pomysł za wspaniały. Dzięki temu mogła być bliżej mnie i ciągle towarzyszyć mi na drodze mojego powołania” – opowiadał.
Obecnie ks. Jonas przebywa w Krakowie. Razem z o. Bernardem pomaga grupom neokatechumenalnym i posługuje przy sanktuarium św. Jana Pawła II na Białych Morzach. Jak wyznał, chciałby się nauczyć języka polskiego, żeby czytać teksty Jana Pawła II w oryginale i lepiej poznać polska kulturę. Dodał, że bardzo dobrze czuje się w Polsce i widzi podobieństwa między Polską i Brazylią – „Obydwa kraje są bardzo chrześcijańskie i bardzo kochają Jana Pawła II. To nas łączy”.
Zapytany, czy tęskni za mamą, odpowiedział, że nie jest ona daleko i czasami ją odwiedza. „Widzimy się, ale tylko przez kraty. Taki charakter zakonu. Prawdziwa miłość jest jednak zawsze obecna i doświadczalna, nieważne, ile kilometrów nas dzieli”.
Źródło: Stacja 7