Jednym z emblematycznych dla ukraińskiego Kościoła momentów wojny było zniszczenie przez Rosjan seminarium duchownego w Worzelu. Zdjęcie rozbitej figury Matki Bożej z kaplicy seminaryjnej obiegło cały świat. Dziś placówka stara się kontynuować działalność, m.in. przez prowadzenie rekolekcji powołaniowych.
„Pomimo tego co się dzieje, chcemy pozostać wierni życiu, pielęgnować naszą przyszłość” – powiedział Radiu Watykańskiemu rektor seminarium, o. Rusłan Michałkiw. Jak zaznaczył duchowny, w szaleństwie wojny, młodzi ludzie nie zatracili dynamiki chrześcijańskiego życia, co znajduje wyraz przede wszystkim w zaangażowaniu humanitarnym. Tragedia rosyjskiej napaści uderza w nich jednak ze zdwojoną siłą. Jedni zostali pozbawieni rodziny, inni oddali życie w walce, a mnóstwo dzieci zostało wywiezionych do Rosji. Zniszczonych zostało też wiele szkół i uniwersytetów.
Po ataku na seminarium w Worzelu miejscowy ordynariusz zdecydował, że musi ono kontynuować działalność i kształcić przyszłych księży, którzy będą przewodnikami duchowymi dla sponiewieranych Ukraińców. Dlatego jego drzwi są otwarte także dla tych, którzy chcieliby zastanowić się nad podjęciem drogi kapłańskiej. Rekolekcje będą stanowiły okazję do pogłębienia duchowości, zwłaszcza w czasach doświadczenia wojny. „To nie ucieczka, ale okazja do skonfrontowania się z pytaniami o zło, jakiego doświadczyli ci młodzi ludzie” – mówi o. Rusłan.
Życie kapłańskie będzie teraz inne niż przed wojną
„Życie kapłańskie będzie teraz całkiem inne niż przed wojną. To będzie życie tych, którzy są bardzo blisko ludzkiego cierpienia i którzy sami je przeżyli. Każdy ksiądz ma rodzinę i współbraci, którzy zostali poranieni, albo wręcz zginęli. Akcent naturalnie jest położony zatem na bliskość w ludzkim cierpieniu, przeżywanie także upokorzenia związanego z wojną. Ale myślę, że to także czas łaski, otwarcia na działanie Boga. Czas walki o przebaczenie wewnątrz swojego serca.“