Ukraińcy pacjenci watykańskiego szpitala marzą o powrocie do domu

Mali pacjenci z Ukrainy marzą o tym, by na Boże Narodzenie móc wrócić do swych domów. W rozmowie z Radiem Watykańskim wskazuje na to Mariella Enoc, która jest dyrektorem watykańskiego szpitala pediatrycznego Dzieciątka Jezus.

Od chwili rosyjskiej agresji w 2014 roku placówka zintensyfikowała pomoc dla ukraińskich dzieci. Działania te wzmocniono przyjmując 1800 małych pacjentów z Ukrainy w ciągu ostatnich dziewięciu wojennych miesięcy.

Dyrektor watykańskiego szpitala zauważa, że ważne jest to, iż dzieci przyjeżdżają razem z rodzicami. „Filozofia naszej placówki polega na stworzeniu jak najlepszych warunków powrotu do zdrowia, a obecność bliskich w tym pomaga. Mogą być z dziećmi nawet na oddziale reanimacji. Wspólnie tworzymy wielką rodzinę i wspieramy nie tylko dzieci, ale także ich rodziców i rodzeństwo” – mówi Mariella Enoc.

    „Przyjęliśmy ok. 1800 dzieci z terenów pogrążonej w wojnie Ukrainy. Niektóre przyjechały z całymi rodzinami, inne tylko z rodzicami lub starszym rodzeństwem. Musimy nie tylko leczyć, ale zrobić wszystko co w naszej mocy, by otoczyć ich miłością, by w jakiś sposób zapomnieli o złu i cierpieniu, którego doświadczyli. Nie istnieją prezenty, które mogłyby to zrekompensować, ale muszą czuć prawdziwą miłość, miłość, która nie jest fasadą; muszą poczuć, że są dla nas naprawdę ważni. Dotyczy to także rodzin: ojca, który jest tu sam z córeczką, której amputowano rękę; matki rannego dziecka, która przyjechała z całą rodziną... Ta wojna sprawia, że czują się jeszcze bardziej zagubieni, samotni. Co my dla nich robimy? To, co robimy dla innych dzieci z całego świata: sprawiamy, że czują się u nas jak rodzina. Szczególnie lekarze, pielęgniarki, każdy z nas musi ich otoczyć miłością. Oni to wyczuwają! Przyjechali do nas straumatyzowani. Jedno z ukraińskich dzieci przez trzy dni nie chciało być nawet dotykane, wpatrywało się jedynie w sufit. Pamiętam, jak w czasie swych odwiedzin u nas Papież Franciszek pogłaskał jedno z dzieci, a ono zaczęło płakać. Te dzieci doświadczyły ogromnej traumy, podobnie jak dzieci z innych krajów ogarniętych wojną, które do nas przyjechały.“

Dyrektor watykańskiego szpitala pediatrycznego przypomina, że leczone są w nim dzieci z wielu krajów dotkniętych konfliktami zbrojnymi. Wiele to tzw. zapominane wojny, ignorowane przez opinię publiczną, choć od lat niosą śmierć i zniszczenie. Mariella Enoc wspomina m.in. chłopca z Jemenu, który ma raka twarzy w fazie terminalnej. „Operacja nie wchodzi już w grę. Zapewniamy mu leczenie paliatywne dążąc do tego, by jak najmniej cierpiał. Przyjechał do nas z bratem, a gdy zapytałam go ostatnio jakie ma marzenie powiedział, że chciałby zobaczyć jeszcze swoją mamę” – mówi dyrektor watykańskiej placówki ujawniając, że jego pragnienie zrealizuje się jeszcze przed Bożym Narodzeniem.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama