Ludzie potrzebują pomocy materialnej, ale także duchowego wsparcia – mówi ukraińska zakonnica posługująca w Chmielnickim. Siostra Svitlana Matsiuk ze zgromadzenia Służebnic Ducha Świętego podkreśla, że ludzie stawiają sobie coraz więcej pytań o wiarę i obecność Boga w ich przedłużającym się cierpieniu. „Staramy się wejść w tę przerażającą rzeczywistość, by uczynić jak najwięcej dobra” – mówi Radiu Watykańskiemu.
Ukraińska werbistka wyznaje, że pomagając od początku ludziom uchodzącym z terenów najbardziej ostrzeliwanych przez Rosjan wysłuchała wiele świadectw bólu i cierpienia. Widziała rannych żołnierzy i była przy matkach, które straciły dzieci. „Słuchając tych historii przesiąkasz bólem ludzi, których spotykasz, a to rodzi wiele pytań do Boga o przyczyny dokonującego się zła” – mówi misjonarka. Podkreśla, że uświadomiła sobie, iż przed wojną żyła jakby pod kloszem, wiedziała, że zło istnieje, ale nie dotykało ono bezpośrednio jej życia w klasztorze. Teraz w wojennej rzeczywistości jakby na nowo spotkała Boga, który, jak mówi, cierpi razem z Ukraińcami i razem z nimi powtórnie jest krzyżowany. „Doświadczyłam jakby kolejnego powołania: Chrystus zapytał mnie, czy chcę z Nim wejść w tę rzeczywistość, by ją przemieniać” – mówi siostra Svitlana, która obecnie aktywnie działa w ośrodku pomocy humanitarnej.
Na początku werbistki zajęły się udzielaniem schronienia ludziom uchodzącym z ostrzeliwanych terenów. Dały im nad głową, możliwość umycia się po wielu dniach tułaczki i ciepły posiłek. Gdy fala uchodźców się zmniejszyła włączyły się w niesienie pomocy humanitarnej najbardziej potrzebującym. „Przede wszystkim jednak jesteśmy z ludźmi i ich słuchamy” – mówi werbistka. Wskazuje, że w tej sytuacji, gdy zło jest namacalne ważne jest również dostrzeżenie dziejącego się dobra, tak wielu ludzi którzy pomagają Ukrainie i się za nią modlą.