Weigel o procesie kardynała Zena: Stolica Apostolska nie powinna milczeć

Amerykański publicysta uważa, że Stolica Apostolska nie powinna milczeć w obliczu uwięzienia Jimmy’ego Laia i procesu kardynała Josepha Zena.

George Weigel stwierdza, że przedsiębiorcę i dziennikarza Jimmy’ego Laia z Hongkongu oraz byłego biskupa tego miasta, kardynała Josepha Zena, śmiało można nazwać współczesnymi męczennikami. Jimmy od kilku miesięcy przebywa w więzieniu, natomiast kardynał może tam w każdej chwili trafić. Mężczyźni oskarżeni są o buntowniczą postawę wobec Państwa Środka. 

„Dlaczego pozornie wszechmocni przywódcy Chin są przerażeni? Ponieważ Joseph Zen i Jimmy Lai wierzą, że jesteśmy stworzeni do wolności, a zwłaszcza wolności poznania, kochania i wielbienia Boga. Postawiwszy swoje życie na tym przekonaniu, kardynał Zen i Jimmy Lai odmówili pochylania się przed groźbami komunistów – i obaj cierpieli prześladowania, nękanie i aresztowania, gdy Hongkong był tłumiony przez przywódców takich jak Carrie Lam i John Lee" – podkreśla Weigel . 

Weigel podkreśla, że jest wdzięczny kardynałowi Zenowi za dołożenie wszelkich starań, aby przetłumaczyć na chiński i opublikować w Hongkongu dwa tomy jego biografii Jana Pawła II: „Świadek nadziei" oraz „Koniec i początek". Publicysta wskazuje, że Jan Paweł II bardzo chciał i zależało mu na tym tłumaczeniu: było to dla niego sposobem „udania się” do kraju, który miał nadzieję odwiedzić, ale wiedział, że nigdy tego nie zrobi.

„Milczenie Watykanu bezpośrednio po aresztowaniu kardynała Zena – Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej wyszeptało, że Watykan jest „zatroskany” i będzie śledził rozwój wydarzeń z «wyjątkową uwagą» – odzwierciedla publiczne milczenie Stolicy Apostolskiej, podczas prześladowań, procesu i uwięzienia Jimmy'ego Lai. To wstyd. Dobry pasterz publicznie broni swoich owiec, ponieważ wie, że jasne światło publicznej uwagi może zniechęcić totalitarystów. Możemy mieć nadzieję, że Stolica Apostolska za kulisami w mocny sposób zwróciła się do swoich «dialogowych» partnerów w Pekinie. Jednak cichy protest nie wystarcza wobec takiego człowieka, jak prezydent Chin Xi Jinping, który dopuszcza się ludobójstwa na Ujgurach i zamyka całe miasta swoją szaleńczą polityką przeciwko Covidowi. Kiedyś trzeba było się liczyć z głosem Watykanu. Jego moc jednak zmniejsza się z powodu złego używania” – zakończył Weigel.

Podczas Światowego Dnia Modlitwy za Kościół w Chinach kard. Zen powiedział, że Stolica Apostolska „podjęła nierozsądną decyzję”, zawierając tymczasowe porozumienie z rządem Komunistycznej Partii Chin. „Istnieje pragnienie zjednoczenia tych, którzy są uznawani oficjalnie i tych, którzy muszą się ukrywać, ale wydaje się, że czas na to jeszcze nie nadszedł" – stwierdził kard. Zen. „Być może Watykan działał w dobrej wierze, ale podjął nierozważną decyzję”.

Reuters, Opoka, firstthings

« 1 »

reklama

reklama

reklama