„Świat jest zmęczony wojną [na Ukrainie], […] ale my nie mamy prawa się zmęczyć” – mówi greckokatolicki biskup pomocniczy Kijowa, Stepan Sus.
Wskazuje, że „jeśli Ukraina przestanie walczyć, nie wiemy, dokąd zajdzie Rosja; jutro może przyjść kolej na Polskę lub inny kraj europejski”. Dlatego też wzywa mieszkańców Europy, aby nadal wspierali jego ojczyznę.
Ten apel biskup Sus skierował z hiszpańskiego Oviedo, gdzie odwiedzał wiernych w diasporze i ich pasterzy. W Hiszpanii obecnie przebywa ponad 170 tys. uchodźców z Ukrainy.
„Staramy się żyć i być szczęśliwi” – wskazywał hierarcha podczas spotkania z dziennikarzami - „Jednak kiedy zapada noc, nadlatuje 60 rosyjskich pocisków i 30 irańskich dronów. Musimy więc czuwać do piątej rano, a potem trzeba wstać o 6:30, by iść do pracy”. Duchowny przed wstąpieniem do seminarium był wojskowym, co – jak zaznaczył – pomogło mu rozwinąć głębokie poczucie godności człowieka. Teraz stara się podtrzymać ducha swych rodaków. Strategią Rosji jest bowiem „gra na wyniszczenie” – chcą, by Ukraińcy zmęczyli się i osłabli.
Zapytany o relacje z rosyjskim prawosławiem, biskup wymienił konkretne zachowania tamtejszych duchownych, które są przeszkodą dla podjęcia poważego dialogu. Mowa m.in. o błogosławieniu rosyjskiej inwazji i wspieraniu jej z ambony. „Wielu księży prawosławnych kolaborowało z rosyjskimi służbami specjalnymi i wskazywało wojskowym miejsca, gdzie powinni bombardować” – podkreślił biskup Sus.
Relację ze spotkania z biskupem zamieścił asturyjski dziennik „La Nueva España”.