Brytyjski historyk: Putin ma wszelkie powody do tego, aby obawiać się zamachu na swoje życie

Czołowy brytyjski znawca historii Rosji Simon Sebag-Montefiore, na którego książki z niecierpliwością ponoć czekał Władimir Putin, uważa, że przyczyną, dla której obecny gospodarz Kremla może stracić życie, jest „rosyjska historia i natura rosyjskiej tyranii”.

Amerykański magazyn „Time” w serii artykułów, próbujących tłumaczyć słabnącą pozycję W. Putina, przytoczył 18 maja poglądy S. Sebaga-Montefiorego. Jest on autorem m.in. prac: „Romanowowie 1613-1918, „Stalin. Dwór czerwonego cara” oraz „Katarzyna Wielka i Potiomkin”. Na rosyjskie tłumaczenie tej ostatniej książki czekał jakoby niecierpliwie sam Putin, aby później wykorzystać je w przemówieniach uzasadniających zajęcie Krymu w 2014 r.

Montefiore postrzega dramat przywódcy Rosi w szerszym wymiarze, porównując go do despotycznego cesarza rzymskiego Domicjana (51-96), którego zapiski cytuje. Władca tuż przed śmiercią z rąk swych dworskich przeciwników wyznał, że „straszną rzeczą jest bycie cesarzem, ponieważ wszystko, co wymyśli twój strach, nie ma podstaw aż do chwili, gdy zostaniesz zamordowany”.

Odnosząc te słowa do współczesności, brytyjski historyk sądzi, że „Domicjan, gdyby żył teraz, pewnie współczułby Putinowi, gdyż ma on wszelkie powody do tego, aby obawiać się zamachu na swoje życie. Powielanie «klisz z klisz», co czynią dziś zachodnie media, wedle których «Putin tak jak Stalin, Piotr Wielki czy Iwan Groźny cierpi na paranoję aż do granic szaleństwa», bagatelizuje całą istotę dyktatorskiej władzy w Rosji. Jest to system, który z samej swej natury musi niszczyć wszelką opozycję, co z kolei prowadzi do stwarzania sobie wrogów, którzy nie zawahają się sięgnąć do środków przemocy”.

Ustroje, w których nie ma jasnego prawa dotyczącego następstwa, wykluczają zarazem możliwości pokojowego odejścia ze sceny politycznej danego władcy – podkreślił autor. Zauważył, że w Rosji, czy to za carów Iwana IV i Piotra I, czy za Stalina a obecnie Putina, władcy ci mogliby co prawda wyznaczyć swoich następców, ale odbyłoby się to za cenę chaosu i ruiny w całym kraju”.

Pisząc o historii przewrotów pałacowych w Sankt-Petersburgu i w Moskwie angielski historyk przywołuje najpierw przykład Piotra Wielkiego – niedoścignionego wzorca dla W. Putina. „Piotr I, nazwany Wielkim, był bez wątpienia niezwykle utalentowanym władcą. Ale miał on do czynienia z nieustannymi próbami zamachów na swoje życie. Nie wahał się osobiście torturować i mordować różnych swoich oficerów, a nawet własnego syna Aleksieja. (...) To właśnie za jego przykładem carowie, a później sekretarze generalni KPZR stawali się najwyższymi przywódcami wojskowymi” – uważa badacz.

Zwrócił uwagę, że ponieważ każdy władca musiał rządzić tak, aby nie rozczarować „rosyjskiego świata”, pragnieniem każdego z nich stawało się podbijanie innych krajów. I biada, gdyby mu się to nie udało. Już w 1904 r., w obliczu przegranej wojny z Japonią, carski minister spraw zagranicznych za czasów Mikołaja II – Wiaczesław Plehwe wypowiedział prorocze słowa: „Ten kraj potrzebuje krótkiej i zwycięskiej wojny, (bo jeśli nie…)”. W. Putin cały czas szedł tą droga, biorąc pod uwagę jego „krótkie i zwycięskie wojny” w Czeczenii, Gruzji i Syrii. Na Ukrainie jednak sprawy potoczyły się inaczej. Dlatego też ma on wszelkie podstawy, aby bać się, w najlepszym wypadku jakiegoś zamachu stanu – stwierdził Montefiore.

Przypomniał tu przypadek Piotra III – „nieudacznego wnuka i naśladowcy Piotra Wielkiego”, który po nieudanej wojnie z Prusami w czerwcu 1762 zginął z rąk swych osobistych strażników a nawet własnej żony, późniejszej Katarzyny Wielkiej. W kraju ogłoszono potem, jakoby „car zmarł na hemoroidy”. Powstała w związku z tym humorystyczna opowiastka, że gdy Katarzyna chciała zaprosić do siebie francuskiego filozofa d`Alemberta, ten odmówił, tłumacząc się, że „choruje na hemoroidy, a w Rosji z tego powodu ponoć się umiera”.

Podobnie było z zabójstwem cara Pawła – syna Katarzyny i Piotra III – 11 marca 1801, który zginął z powodu prowadzenia kapryśnej i bezsensownej polityki zagranicznej, m.in. decyzji o wysłaniu wojsk na podbój brytyjskich Indii.

Według brytyjskiego historyka Putin nie jest intelektualistą, jakim był np. Stalin [?], ale „historia znaczy dla niego wiele”. Prezydent zna dobrze zwłaszcza dzieje dynastii Romanowów, którą Montefiore opisał w dziele „Romanowowie (1613-1918)”. Przypomniał tam, że „sześciu spośród 12 carów z tej dynastii zmarło w sposób tragiczny (…). (Wcześniej) Iwan Groźny i (później) Stalin zmarli co prawda we własnych łóżkach, ale w szczególnej sytuacji, gdy bano się do nich w ogóle podejść”.

Putin zadaje sobie zapewne pytanie: „Jak historia Rosji mnie zapamięta?”. Czytając książki historyczne, dotyczące zwłaszcza XVIII w., o Piotrze I, Katarzynie Wielkiej i księciu Potiomkinie, zauważył on pewnie, że był to „tercet, który wyznaczył kierunek późniejszych działań Rosji wobec Ukrainy”. Wszyscy ich następcy rosyjsko-sowieccy, łącznie z Leninem i Stalinem, postrzegali potem Ukrainę jako „istotną cześć tego, czym jest państwo rosyjskie”. Putin „czekał więc z niecierpliwością na przekład mojej książki (o Katarzynie Wielkiej i Potiomkinie), szczególnie tych stron dotyczących zdobywania Sewastopola, Odessy i Chersonia przez Potiomkina. Gdy wybuchła wojna z Ukrainą, on je nawet cytował” – wspominał nie bez dumy angielski naukowiec.

Wskazał, że historia Rosji pokazuje, iż o ile ze zwycięskiego przywódcy czyni się tam niemal świętego, o tyle przegrana powoduje, że taki przywódca naprawdę musi się obawiać o swoje życie. Współczesnym tego przykładem-prototypem może być tu dążący do ogólnokrajowego przywództwa po śmierci Stalina szef NKWD/KGB Ławrientij Beria, którego w czerwcu 1953 odsunęli od władzy a później zastrzelili Nikita Chruszczow i Gieorgij Malenkow. W domu tego drugiego w Nowo-Ogariewie mieszka teraz właśnie Putin. „Jaki ten świat jest mały” – zauważył ironicznie Montefiore.

Jego zdaniem, jedną z oznak słabnącej pozycji W. Putina we własnym kraju może być atak drona na Kreml 3 maja br. Nie spowodował on co prawda żadnych szkód, ale wywołał duże zamieszanie. Do dziś nie wiadomo, czy była to akcja „pod fałszywą flagą” rosyjskich służb czy rzeczywiście atak Ukraińców. Najnowsze informacje w „New York Timesie” z 24 maja, oparte na anonimowych źródłach w CIA, zdają się wskazywać na tę drugą możliwość.

Kiedy przywódca Rosji nie wygrywa i traci na znaczeniu, pojawia się wówczas jego „rozdająca to, co należne” bogini przeznaczenia Nemezis i musi on bać się o swoje życie. Tak to określił cytowany na zakończenie artykułu „intelektualista i poeta-amator” Józef Stalin: „Idąc korytarzami nawet we własnym domu, nigdy nie wiadomo, dokąd mogą nas one doprowadzić” –za kończył swój artykuł S. Sebag-Montefiore.

o. jj (KAI Tokio) / Waszyngton

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama