Czy kryzys może być czasem łaski? Tak, jeśli odpowiednio go odczytamy i podejmiemy właściwe działania, mówi kard. De Kesel, odnosząc się do sytuacji chrześcijaństwa w zsekularyzowanej Europie Zachodniej.
Kard. Jozef De Kesel, emerytowany prymas Belgii i uczestnik prac synodu podkreśla, że kryzys związany z zsekularyzowaniem społeczeństwa to czas łaski [org. kairos] dla Kościoła. Warunek stanowi jednak zaakceptowanie tego stanu, w którym jako chrześcijanie nie jesteśmy już więcej kulturową religią Zachodu. Purpurat sam doświadczył takiej epokowej zmiany w Belgii, gdzie w stosunkowo krótkim okresie czasu świątynie opustoszały i w naturalnej konsekwencji Kościół został zmarginalizowany.
Belgijski duchowny przyjrzał się tej nowej sytuacji w historii Kościoła w swej książce „Wiara i religia we współczesnym społeczeństwie”, opublikowanej w 2021 r. we Francji, a teraz również w wersji włoskojęzycznej dzięki staraniom wydawnictwa watykańskiego. W rozmowie z papieską rozgłośnią odniósł się m.in. do żywionego nieraz przekonania, że kryzysowi winny jest Sobór Watykański II i gdyby nie on, wszystko byłoby jak dawniej. Jak wskazał, przyczynę tąpnięcia stanowiły raczej radykalne zmiany w społeczeństwie, których nie spowodowały wcale decyzje ojców soborowych. „Więcej, zwołano sobór właśnie dlatego, że sytuacja się zmieniła” – podkreśla kard. De Kesel.
„W mojej książce zachęcam Kościół do zaakceptowania sekularyzacji, nie jako wroga czy przeszkody dla naszej misji, ale jako normalnej sytuacji, w której wspólnota wiernych może żyć i wypełniać swoją misję. Nie chcę przez to powiedzieć, że sekularyzacja nie stanowi problemu. Podobnie jak religia, sekularyzacja może się zradykalizować i stać się sekularyzmem. I jest tu duża różnica. Sam sekularyzm nie odmawia możliwości wierzenia, ale mówi, że wiara nie ma znaczenia dla społeczeństwa. Religia staje się prywatnym przekonaniem, które ma znaczenie tylko dla życia prywatnego. Jest to teza o prywatyzacji religii w zsekularyzowanym społeczeństwie. Broniąc sekularyzacji, jednocześnie mówię «nie» tej prywatyzacji. Mentalność sekularystyczna domaga się od Kościoła i każdej religii, by zajmowały się tylko własnymi, tak zwanymi «religijnymi» problemami, ale nie wielkimi wyzwaniami świata oraz społeczeństwa: ubóstwem, niesprawiedliwością, przemocą i wojną, kryzysem ekologicznym, migracją. Widzimy więc, że ta teza o prywatyzacji religii jest radykalnie sprzeczna z Ewangelią oraz tradycją biblijną. Nie można oddzielić miłości Boga od miłości bliźniego. Twierdzenie, iż przesłanie Ewangelii nie ma nic do powiedzenia na temat wielkich wyzwań społecznych, sprawia, że Kościół traci wszelką wiarygodność.“