Słynne normańskie opactwo na Mont-Saint-Michel obchodzi swoje tysiąclecie. W efekcie klasztor, zajmowany obecnie przez Wspólnoty Jerozolimskie, jak i pozostałe pobliskie punkty, jak tamtejsze sanktuarium, przeżywa natłok pielgrzymów. Wśród odwiedzających owo miejsce modlitwy znalazł się również prezydent Francji, Emmanuel Macron. Wskazywał on tam, iż wielokrotnie odbudowywany po pożarach kompleks stanowi przykład inspirującego „ducha odporności i wyniesienia”.
Liczba pielgrzymów przybywających na Mont-Saint-Michel w weekend w okolicach Wniebowstąpienia Pańskiego była tak wielka, iż pojawiła się potrzeba czasowego wstrzymania regularnego ruchu autobusów między wybrzeżem a wyspą, na której znajdują się opactwo i sanktuarium. Opiekunowie tych miejsc wskazują jednak, że duży ruch pielgrzymkowo-turystyczny jest tutaj normą. Poza okresem pandemii Covid-19 co roku miejsce to przyjmowało bowiem średnio 2,8 mln osób.
Pierwszy kościół – i zarazem sanktuarium św. Michała Archanioła – powstał na owej francuskiej wysepce już w 709 r. W X w. Ryszard I, książę Normandii, zaprosił tam benedyktynów, którzy w 1023 r. założyli ostatecznie na tym miejscu opactwo. Działało ono aż do Rewolucji Francuskiej, po czym, aż do drugiej połowy XIX w., większość budynków służyła jako więzienie. Sprawowanie kultu religijnego powróciło do Mont-Saint-Michel w 1922 r., a życie monastyczne – 44 lata później. Właścicielem kompleksu jest państwo, a samym opactwem od 2001 r. opiekują się Wspólnoty Jerozolimskie.