George Weigel: Czy Synod 2023 to regres wobec Soboru Watykańskiego II?

Sobór Watykański II był zdecydowanie chrystocentryczny. Tymczasem, gdy spojrzeć na tekst Instrumentum laboris obecnego Synodu, na pierwszy plan wybija się eklezjocentryczność, czyli autoreferencyjność, zauważa George Weigel.

W najnowszym felietonie „Synod-2023: Reversing Vatican II?” amerykański myśliciel zwraca uwagę, że Konstytucja dogmatyczna o Kościele Soboru Watykańskiego II już w pierwszych słowach mówi o Chrystusie: „Zamiast rozpoczynać refleksję nad naturą Kościoła od słów «Kościół katolicki jest...», ojcowie soborowi zdecydowali się rozpocząć od odważnego wyznania wiary katolickiej: «Chrystus jest światłością narodów» - po czym zdanie otwierające konstytucję dogmatyczną zobowiązało Kościół do wypełnienia Wielkiego Nakazu z Ewangelii Mateusza 28:19-20 poprzez niesienie światła Chrystusa «wszelkiemu stworzeniu». Dzięki temu zdaniu przyspieszono przejście od instytucjonalnie skoncentrowanego, eklezjocentrycznego katolicyzmu kontrreformacji do skoncentrowanego na Chrystusie katolicyzmu, co Jan Paweł II nazwał Nową Ewangelizacją”.

Skąd wziął się kontrreformacyjny eklezjocentryzm? Była to reakcja na zjawiska powiązane z protestantyzmem i europejskimi nacjonalizmami – Kościół zaczął opisywać sam siebie w kategoriach prawnych, jako „doskonałą społeczność”, która posiada wszelką władzę niezbędną do rządzenia sobą i obdarzonym środkami do tego celu przez swojego boskiego założyciela. Ta koncepcja „Kościoła twierdzy” ponad światem nie była pozbawiona energii misyjnej, jak pokazuje ewangelizacja obu Ameryk oraz części Afryki i Azji. Optyka „doskonałego społeczeństwa” sugerowała jednak, że spotykamy Pana poprzez Kościół – „stając się katolikami” - zamiast spotykać Chrystusa i poprzez to spotkanie być włączanym do Kościoła.

Ten sposób patrzenia na Kościół był nie tylko niezgodny ze wzorcem biblijnym, ale także pozbawiony ewangelicznego dynamizmu: „ojcowie Soboru Watykańskiego II zrozumieli, że ten silny nacisk na Kościół jako instytucję nie był ewangelicznie skuteczny we współczesnym świecie podejrzliwym wobec wszelkich tradycyjnych autorytetów. Tak więc, opracowując Konstytucję dogmatyczną o Kościele, ojcowie soborowi poszli w ślady papieża Piusa XII (który opisał Kościół w kategoriach przede wszystkim duchowych jako «Mistyczne Ciało Chrystusa») oraz teologów, którzy odzyskali intelektualne i duchowe bogactwo Ojców Kościoła z pierwszego tysiąclecia, przedstawiając Kościół w obrazach biblijnych i skoncentrowanych na Chrystusie”.

Chrystocentryzm jest wartością nie do przecenienia i jak zauważa Weigel, „odtworzenie biblijnego i patrystycznego chrystocentryzmu jest jednym z powodów, dla których żywe części Kościoła światowego są dziś ewangelicznie owocne: oferują przyjaźń z Jezusem Chrystusem, wcielonym Synem Bożym. A dzięki temu spotkaniu nawróceni i ochrzczeni (lub, w niektórych przypadkach, ochrzczeni, a później prawdziwie nawróceni) stają się wspólnotą uczniów w misji”.

Cóż więc się stało, że ten teologicznie słuszny i owocny misyjnie chrystocentyzm znikł z kart dokumentu roboczego Instrumentum laboris obecnego Synodu o Synodalności? Sama analiza leksykalna tekstu wprawia w zdumienie: „W IL słowa «Kościół» i «kościelny» pojawiają się 484 razy; «synod», «synodalny» i «synodalność» są używane 342 razy; «misja» i «misjonarz» – 142 razy; «proces» – 87 razy.” A co ze słowem „Jezus”? Znajdziemy zaledwie 14 wystąpień tego słowa w całym dokumencie, zaś „Chrystus” – 35 wystąpień.

W jakim kierunku podąża więc Synod? Czy jest to kierunek wytyczony przez Vaticanum II i kolejnych papieży, aż do obecnego? Weigel wskazuje, że „już na początku pontyfikatu papież Franciszek ostrzegał Kościół przed «autoreferencyjnością» - ciągłym mówieniem o sobie – co papież słusznie uznał za przeszkodę w niesieniu światu Chrystusa, światła narodów. Jednak światowy proces synodalny od 2021 r. był kolosalnym ćwiczeniem w autoreferencyjności, co wyraźnie pokazuje liczba słów w komunikacie synodu 2023 (podsumowującym ten proces)”. W pewnym stopniu proces ten przypomina z niemiecką „ścieżkę synodalną”. Tam także, jak zauważa Weigel, „ogromne ilości czasu, energii i pieniędzy poświęcono na omawianie aspektów katolickiej wiary i praktyki, które są wprawdzie wyzwaniem w dzisiejszej kulturze zachodniej, ale które nie ulegną zmianie, ponieważ są częścią depozytu wiary. Jakiemu ewangelicznemu celowi będzie służyć więcej «słuchania» tego, co sugeruje IL? W jaki sposób przyniesie to światło Chrystusa narodom?”

Na szczęście nie wszystko stracone – konkluduje amerykański myśliciel, ponieważ już wcześniejsze zgromadzenia synodalne, w 2014, 2015 i 2018 r. zdołały się wzbić ponad ciasnotę przygotowanych dla nich dokumentów roboczych. Do tego samego więc Weigel zachęca obecne zgromadzenie – aby „uratować Synod przed jego dokumentem roboczym” – w wierności duchowi i literze Soboru Watykańskiego II.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama