„Z wdzięcznością i przekonaniem powtarzajmy słowa wypowiadane podczas każdej Mszy Świętej: Głosimy Śmierć Twoją, Panie Jezu. Wyznajemy Twoje zmartwychwstanie. Oczekujemy Twego przyjścia w chwale” – powiedział kard. Raniero Cantalamessa podczas Liturgii Męki Pańskiej w bazylice św. Piotra. Zwrócił uwagę, że Kościół od dwóch tysięcy lat celebruje tego dnia śmierć Syna Bożego na krzyżu, natomiast od półtora wieku w zlaicyzowanym świecie zachodnim głoszona jest ideologiczna śmierć Boga.
Kapucyński zakonnik zauważył, że Fryderyk Nietzsche w swojej filozofii na miejscu Boga nie postawił nicości, lecz człowieka, a dokładniej „nadczłowieka” lub tzw. „ostatniego człowieka”. Dodał następnie, że człowiek pozostawiony samemu sobie jest właśnie niczym. Człowiek według Nietzschego miał zastąpić Boga. Dla wierzącego natomiast podążanie bez Boga jest, jak gdyby wędrowaniem przez niekończoną nicość, a człowiek nie jest niczym więcej jak „bytem ku śmierci”, poza dobrem i złem. Kard. Cantalamessa, że bez osądzania autora tej proklamacji, należy osądzić następstwa jakie miała ona w historii.
„Była ona odmieniana na najróżniejsze sposoby i pod najróżniejszymi nazwami, aż stała się modą, atmosferą, którą oddycha się w intelektualnych kręgach «postmodernistycznego» Zachodu. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich różnych odmian jest całkowity relatywizm w każdej dziedzinie: etyce, języku, filozofii, sztuce i, oczywiście, religii. Nic już nie jest stałe, wszystko jest płynne lub wręcz wyparowujące. W czasach romantyzmu pławiliśmy się w melancholii, dziś w nihilizmie”.
Kaznodzieja Domu Papieskiego zauważył, że ta proklamacja „śmierci Boga” jest echem nieposłuszeństwa okazanego na pierwszych stronach Biblii, kiedy człowiek odrzucił istnienie w łasce swojego Stwórcy. Następnie stwierdził, że Bóg znający naszą ludzką pychę przyszedł do nas w uniżeniu, „rozbrajając się” wobec nas i pozwalając się zabić, jak mówi św. Paweł w Liście do Filipian (Flp 2, 6-8).
„«Bóg? Zabiliśmy go — wy i ja» woła «szaleniec» (Nietzschego). Ta straszliwa rzecz rzeczywiście miała miejsce raz w historii ludzkości, ale w zupełnie innym sensie niż on zamierzał. Bo to prawda, bracia i siostry: to my – wy i ja – zabiliśmy Jezusa z Nazaretu! On umarł za nasze grzechy i za grzechy całego świata (1 J 2, 2)! Ale Jego zmartwychwstanie zapewnia nas, że ta droga nie prowadzi do klęski, ale dzięki naszej skrusze prowadzi do owej «apoteozy życia», której na próżno szukać gdzie indziej”.
O. Cantalamessa zakończył swoje kazanie przestrogą, abyśmy nie dali się nigdy wciągnąć w wir nihilizmu, który jest prawdziwą „czarną dziurą” duchowego wszechświata. Przywołał w tym miejscu napomnienie Dantego Alighieri:
Większą powagę miejcie, chrześcijanie,
Nie bądźcie wiotcy jak puch na wietrze,
Za każda woda was z brudu opierze.