Reakcja na trzęsienie ziemi w Syrii jest dla wspólnoty międzynarodowej testem na człowieczeństwo. Ci biedni ludzie natychmiast potrzebują pomocy bez względu na podziały polityczne – podkreśla w rozmowie z Radiem Watykańskim nuncjusz apostolski w Damaszku.
Kard. Mario Zenari osobiście udał się do Aleppo, by koordynować kościelną pomoc charytatywną.
Przypomina, że Aleppo, które poważnie ucierpiało na skutek kataklizmu już wcześniej było nazywane miastem męczeńskim ze względu na bombardowania i wysiedlenia, których doświadczyli jego mieszkańcy podczas wojny. Wielu się mnie pyta, dlaczego to wszystko, jakby nie dość było biedy i zniszczeń? – mówi kard. Zenari.
Kard. Zenari podkreśla, że potrzeby w Aleppo są ogromne. Jest zimno, drogi łączące to miasto ze stolicą są zasypane śniegiem. A przy tym nadal trwa wojna i wszyscy doświadczają jej konsekwencji. Według danych ONZ 90 proc. społeczeństwa żyje poniżej progu ubóstwa, do czego przyczyniają się obowiązujące nadal sankcje. Chcę wierzyć, że nie zabraknie ludzkich uczuć i zdrowego rozsądku. Trzeba mieć wzgląd na tych biednych ludzi. Dla wspólnoty międzynarodowej to test z człowieczeństwa – dodaje nuncjusz apostolski w Syrii.