„Byłoby dla mnie ważne, abyśmy nie tylko słuchali siebie nawzajem, ale przede wszystkim słuchali Jezusa Chrystusa. W końcu chodzi o to, co mówi Bóg, a nie o nasze pomysły” – podkreślił w rozmowie z niemiecką agencją informacyjną kard. Gerhard Ludwig Müller.
Kardynał Gerhard Ludwig Müller wywiadzie dla agencji DPA uważa, że został mianowany przez papieża Franciszka na delegata głównie z „powodów taktycznych”, gdyż kierownictwo synodalne chciało «uniknąć wrażenia jednostronności».
W rozmowie z niemiecką agencją informacyjną stwierdził, że na zakończenie obraz Synodu o synodalności spodziewa się raczej „stosunkowo małoznaczącej deklaracji końcowej”.
„Głosowanie Synodu ma jedynie charakter doradczy, całe wydarzenie jest niewiążącą wymianą opinii. Ostatecznie jest tak, że papież, w kręgu swoich przyjaciół, wydaje dokument końcowy według własnych upodobań. I to jest dość wątpliwe” – powiedział w wywiadzie.
Według Müllera powinno być jasne, czy Franciszek przemawia z papieskiego mandatu jako głowa Kościoła, czy też jedynie podsumowuje to, co zostało powiedziane na Synodzie jako rodzaj przewodniczącego spotkania.
Dla Müllera istnieje również niebezpieczeństwo, że Synod straci z oczu to, co faktycznie jest katolickie i ześlizgnie się w ogólną socjologię. „Ostatecznie może to być również apel Organizacji Narodów Zjednoczonych lub innych organizacji opiekuńczych, zgodnie z mottem: Powinniśmy, powinniśmy..... Ale prawdziwym celem Kościoła nie jest angażowanie się w debatę publiczną jak organizacja pozarządowa” – powiedział.
Niemiecki kardynał chciałby, by obrady synodu nie zostały sprowadzone tylko do słuchania siebie nawzajem. „[…] Byłoby dla mnie ważne, abyśmy nie tylko słuchali siebie nawzajem, ale przede wszystkim słuchali Jezusa Chrystusa. W końcu chodzi o to, co mówi Bóg, a nie o nasze pomysły” – podkreślił w rozmowie Müller.
źródło: kath.net