Kościoły protestanckie i katolickie w Dolnej Saksonii sugerują, aby zrezygnować z wyznaniowej katechezy w szkołach, prowadzonej odrębnie przez protestantów i katolików, a w zamian stworzyć program „edukacji chrześcijańskiej”.
Obecnie nauczanie religii w niemieckich szkołach w Dolnej Saksonii ma charakter wyznaniowy. Osobno prowadzone są lekcje dla uczniów wyznania katolickiego i protestanckiego, a odpowiednie programy nauczania przygotowywane są przez każdy z Kościołów. Część duszpasterzy i wiernych w tym regionie uważa jednak, że szkolne nauczanie religii powinno wyglądać inaczej i domagają się wprowadzenia „chrześcijańskiego nauczania religii”.
Sądzą oni, że potrzebna jest większa współpraca między protestantami i katolikami w zakresie edukacji religijnej, zarówno w szkołach ogólnokształcących, jak i zawodowych, pisze agencja Idea na podstawie informacji uzyskanych od Konfederacji Kościołów Protestanckich w Dolnej Saksonii. Przygotowali oni propozycję, którą wiosną tego roku mają przedstawić władzom prowincji.
Zmiana treści lekcji religii nie byłaby jednak łatwym zadaniem, ponieważ trzeba by było dostosować obowiązujące przepisy. Ponieważ zajęcia musieliby prowadzić zarówno protestanccy, jak i katoliccy nauczyciele, musiałyby się zmienić rozporządzenia diecezji i odpowiednie ustawy kościelne władz politycznych. Zasadniczej aktualizacji wymagałyby także wszelkie materiały dydaktyczne. Nie jest jasne, kto miałby sprawować merytoryczną kontrolę nad treściami i poziomem nauczania. Powstaje także pytanie, jak w takiej sytuacji dokonywać przekazu wiary – czy lekcje nie utraciłyby całkowicie wymiaru katechetycznego, stając się jedynie przekazem wiedzy religijnej.
Zdaniem biskupa tego regionu Karla-Hinricha Manzke z Bückeburga, ogólnochrześcijańska edukacja religijna może pomóc młodym ludziom określić swoje stanowisko w kwestiach religijnych. Jego zdaniem kwestie sporne między Kościołami powinny być przedstawiane jako „różne sposoby bycia chrześcijaninem”. Uważa, że może to pomóc uczniom w kształtowaniu tożsamości pluralistycznej. Czy nie jest to jednak kolejna utopia, podobna do serwowanej od dziesięcioleci w wymiarze społecznym, jakoby ideałem był pluralizm? Czy faktycznie może istnieć coś takiego jak „tożsamość pluralistyczna”? Czy da się być jednocześnie katolikiem i protestantem? A może także po trochu muzułmaninem i hinduistą? Wydaje się, że nie jest to właściwa interpretacja ekumenizmu ani dialogu międzyreligijnego. Dialog ten ma sens, gdy jesteśmy świadomi swojej własnej tożsamości, a nie gdy rozmywamy ją w niejasnych kategoriach.