„Tam, gdzie są pieniądze na broń, nigdy nie ma na chleb” – mówi ks. prof. Waldemar Cisło przed papieską pielgrzymką do Demokratycznej Republiki Konga i Sudanu Południowego.
Podróży apostolskiej Ojca Świętego towarzyszy hasło „Wszyscy pojednani w Jezusie Chrystusie”. Dyrektor sekcji polskiej PKWP ks. prof. Waldemar Cisło wyjaśnia, że w te słowa wpisuje się gest Papieża, jaki wykonał w 2019 roku wobec przywódców Sudanu Południowego. „Biskup Rzymu schylił się i ucałował stopy przedstawicieli władzy. Prosił wtedy, by podjęli wszelkie starania na rzecz zaprzestania wojny. Podnosił, że pokój jest możliwy, ale jest też darem i wymaga pracy od osób odpowiedzialnych za kraj” – podkreśla ks. prof. Cisło.
Na znaczenie pokoju w Sudanie Południowym w rozmowie z PKWP zwraca uwagę o. Andrzej Dzida, werbista, który opiekuje się młodymi uchodźcami z tego kraju przebywającymi w Ugandzie. Mówi, że jego podopieczni wciąż nie czują się na tyle bezpiecznie, by wrócić do swojej ojczyzny, w której często zostali ojcowie, pilnujący ziemi i rodzinnego dobytku. „Pokój w Sudanie Południowym może połączyć rozdzielone rodziny. Wierzymy, że Ojciec Święty Franciszek będzie posłańcem pokoju, który wszystkich zjednoczy” – wyjaśnia misjonarz.
Według niego, w centrum papieskiej pielgrzymki będą postawieni uchodźcy. „Wewnątrz kraju, na skutek konfliktu, miejsce zamieszkania musiało zmienić od 3,5 do 5 mln osób. Kolejne 2 mln uciekły zagranicę. W Ugandzie jest 1,2 mln uchodźców. Pozostali są w Kongo, Sudanie, Kenii czy Etiopii” – tłumaczy.
O. Krzysztof Zębik, który na co dzień pracuje w Yirol, zauważa, że „ludność z Sudanu Południowego pragnie usłyszeć od Ojca Świętego dobre słowo; słowo, które zjednoczy ludzi w wierze, da im nadzieję na lepsze jutro”. Tłumaczy, że „lepsze jutro to jutro bez przemocy, strachu, bez nienawiści do siebie nawzajem, bez ciągłej walki o przeżycie; jutro, które dałoby perspektywę lepszej przyszłości, pracy czy edukacji”.
„Choć mało się o tym mówi, to w kraju wciąż panuje wojna” – zaznacza o. Zębik. „Na północy toczą się konflikty zbrojne wzdłuż Nilu. Słyszymy, jak samochody są ostrzeliwane na drodze na tle rabunkowym” – podkreśla. Przypomina też o głodzie i ciągłej wędrówce ludności zmuszonej do poszukiwania pożywienia czy schronienia.
Ks. prof. Waldemar Cisło, obrazując sytuację w Afryce, posługuje się afrykańskim przysłowiem: „tam, gdzie walczą słonie, najbardziej cierpi trawa”. Na jego podstawie mówi, że „tam, gdzie są konflikty, najbardziej cierpią najsłabsi”. Dyrektor sekcji polskiej PKWP wskazuje na zaangażowanie Papieskiego Stowarzyszenia. Obejmowało ono m.in. Nigerię, Rwandę, ale też Sudan Południowy, gdzie Darczyńcy PKWP wsparli w ubiegłym roku budowę studni. Wcześniej przekazane przez nich środki pozwoliły na dożywianie dzieci i zapewnienie pomieszczeń dla uczniów i nauczycieli.
Wykładowca UKSW wraca wspomnieniami do swojego spotkania z dziećmi z Nigerii. „Budowaliśmy tam wtedy studnię. Kiedy przyszli najmłodsi, dziękowali, że mogą trzy godziny dłużej spać. Na moje pytanie, dlaczego tak jest, odpowiedzieli, że nie muszą przed szkołą iść trzy godziny po wodę, bo tyle zajmowała im droga do najbliższej studni” – mówi ks. prof. Cisło.
Doświadczenia, jakie dyrektor sekcji polskiej PKWP wyciągnął ze swoich wizyt w Afryce, wskazują, że „na kontynencie zawsze są pieniądze na broń, nigdy nie ma na chleb”.
Wykładowca UKSW pokazuje też realia, z jakimi zmagają się mieszkańcy Sudanu Południowego. „Pensja nauczyciela to 40 kilogramów grochu” – podkreśla. Obawia się też, że kraj zostanie dotknięty jeszcze większym nieszczęściem, bo – jak wyjaśnia – „zachwiania klimatyczne prowadzą do wydłużenia się pory suchej, a w porze deszczowej pojawiają się bardzo obfite opady deszczu”. W ocenie ks. prof. Cisło, będzie to wzmagało presję migracyjną, która obejmie cały Róg Afryki.
Papieska pielgrzymka do Demokratycznej Republiki Konga i Sudanu Południowego potrwa do 5 lutego.
Biuro Prasowe PKWP Polska