Serwisy społecznościowe wywierają negatywny wpływ na dzieci i młodzież – z tego powodu najpierw Francja, a obecnie kolejne amerykańskie stany wprowadzają ograniczenia w ich wykorzystaniu przez osoby niepełnoletnie
Pierwszym amerykańskim stanem, który zdecydował się ograniczyć dzieciom i nastolatkom dostęp do mediów społecznościowych jest Utah. Podobne propozycje rozważają inne stany, m.in. Arkansas, Texas, Ohio, Luizjana i New Jersey. Znamienne jest to, że zagrożenia dostrzegają politycy wywodzący się zarówno z partii Republikańskiej, jak i Demokratycznej.
Nowe prawo, obowiązujące od zeszłego czwartku w Utah, zakazuje osobom niepełnoletnim korzystać z mediów społecznościowych między godzinami 22:30 i 6:30 oraz wymaga weryfikacji wieku każdej osoby, która chciałaby otworzyć konto w takim serwisie. Osoba niepełnoletnia może to zrobić tylko za zgodą rodziców. Co istotne, ewentualne szkody psychiczne i moralne, które mogą być wynikiem korzystania z takich mediów podlegają odpowiedzialności karnej – a ciężar dowodu spoczywać będzie na firmach, nie na osobach poszkodowanych. Innymi słowy – to firma będzie musiała wykazać, że jej produkty i usługi nie są szkodliwe, a nie osoba poszkodowana. Zakazane będzie również profilowanie osób niepełnoletnich.
Do tej pory brak było w USA jasnych uregulowań prawnych, które ograniczałyby swobodę działania gigantów technologicznych, takich jak Facebook (Meta) czy TikTok. Próby wprowadzenia takich uregulowań na poziomie federalnym utknęły w martwym punkcie, dlatego poszczególne stany same podjęły inicjatywę ustawodawczą.
Dlaczego korzystanie z mediów społecznościowych przez dzieci i młodzież jest problemem? Przede wszystkim trzeba podkreślić, że problem nie dotyczy wyłącznie osób niepełnoletnich, media społecznościowe mogą bowiem być zagrożeniem dla osoby w każdym wieku, jednak osoby małoletnie są narażone w szczególny sposób.
Po pierwsze – algorytmy i sposób prezentacji treści w mediach społecznościowych nie służą obiektywnemu przekazowi informacji i wiedzy o świecie, ale wzbudzaniu emocji. Na obiektywizmie trudno zarobić, na emocjach – jak najbardziej. Gwałtowne emocje pobudzają kolejne reakcje, skłaniają odbiorców do podawania dalej treści, komentowania, czyli „robią ruch” w serwisie. Wystarczy popatrzeć na treść komentarzy na popularnych serwisach społecznościowych, aby o tym się przekonać. Stonowane, rzeczowe posty toną w morzu krzykliwych, obraźliwych i spolaryzowanych wpisów. Osoby młode, niedojrzałe psychicznie, są podatne na to, że z jednej strony same dadzą się ponieść emocjom, z drugiej zaś – cudze rozemocjonowane wpisy dotkną je szczególnie mocno.
Drugim problemem, który dotyka zwłaszcza dzieci i nastolatków, jest presja rówieśnicza. Młode osoby mają bardzo często problem z samoakceptacją, porównują się z innymi i oczekują od nich wyrazów uznania. Tymczasem media społecznościowe tworzą fałszywy, wyidealizowany obraz rzeczywistości – do którego bardzo trudno jest się dopasować. To rodzi poczucie frustracji i przygnębienia, nieraz pogłębiane jeszcze przez nieżyczliwe komentarze.
Kolejną kwestią jest uzależnienie. W przypadku mediów społecznościowych może mieć ono różne wymiary. Może to być uzależnienie od samego korzystania z nich – gdy człowiek nieustannie sprawdza, czy nie pojawiły się jakieś nowe treści albo czy jego własne wpisy zyskały nowe „polubienia” (tzw. FOMO – „fear of missing out”). Może też chodzić o uzależnienie od reakcji na swoje posty, rolki czy zdjęcia – ciągły głód stymulacji.
Uzależnienie związane jest też z nieumiejętnością zapanowania nad własnym czasem i skupienia się na tym, co powinno się robić w danej chwili. Osoby w wieku dojrzewania muszą uczyć się samodyscypliny, systematyczności i skupienia uwagi, tymczasem media społecznościowe bombardują je nieustannie treściami i komunikatami, rozpraszając nieustannie ich uwagę. Jest to szczególnie niebezpieczne w przypadku osób, które już wcześniej cierpiały na deficyty uwagi.
Niemniej poważnym problemem jest dobór treści, z którymi kontakt mają osoby niepełnoletnie. Chodzi tu zarówno o treści, które są złe same w sobie (takie jak pornografia, seksting, przemoc), jak i o treści, które ukazywane są bez właściwego kontekstu, wykrzywiając obraz rzeczywistości. Nierzadko w mediach społecznościowych ukazywane są zachowania głupie, nieodpowiedzialne, czy wręcz groźne (takie jak wyzwanie do podduszania się) – które są potem kopiowane przez młodzież i dzieci. Efektem jest nieraz bezmyślne okrucieństwo wobec kolegów czy zwierząt czy podejmowanie wyzwań, które mogą się skończyć utratą zdrowia, a nawet śmiercią.
To, że nawet w tak liberalnym kraju, jak USA, przyjmowane są ustawy mające uporządkować korzystanie z social mediów, świadczy o tym, że skończyła się „wolna amerykanka” i trzeba problemem zająć się na poważnie. Także i polscy ustawodawcy zaczynają się nad tym zastanawiać, biorąc przykład z innych krajów. Na razie na celownik wzięto TikToka, skupiając się na tym, jak zbiera on dane użytkowników. Kolejnym krokiem powinna jednak być ustawa obejmująca wszystkie media społecznościowe, ze uwzględnieniem zagrożeń, jakie stwarzają dla dzieci i nastolatków.