„Jeśli jesteśmy z Jezusem, odkrywamy, że Jego pasterskie serce zawsze bije dla tych, którzy są zagubieni i dalecy” - powiedział Papież podczas audiencji ogólnej.
Franciszek zwrócił uwagę, że to sam Jezus pozostaje niedoścignionym wzorem przepowiadania Dobrej Nowiny. On jest zawsze w relacji, zawsze wychodzi. Chrystus nie tylko przekazuje słowa życia, lecz czyni swoje życie Słowem: to znaczy żyje zawsze zwrócony ku Ojcu i ku nam.
Papież zaznaczył, że dla Jezusa kluczowe znaczenie w działalności apostolskiej ma wewnętrzna zażyłość z Ojcem. W tej relacji odkrywa on sens swojego bycia człowiekiem, swojego istnienia w świecie jako misji dla nas. Pierwszym aktem jego publicznej działalności jest wejście między ludzi, którzy przyszli nad Jordan przyjąć chrzest od Jana. On wydaje się za grzeszników, staje się z nami solidarny, dzieli swoje życie we wszystkim. Jezus przedstawia siebie jako Dobrego Pasterza, który daje życie swoje za owce. To nie była jedynie praca, ale pełne zaangażowanie siebie, styl bycia, dwadzieścia cztery godziny na dobę ze stadem. Jezus Dobry Pasterz pozostaje punktem odniesienia dla duszpasterskiej troski Kościoła. Zażyłość z Nim jest duszą wszelkiego apostolstwa. Fragment Ewangelii o zagubionej owcy z 15 rozdziału Ewangelii św. Mateusza, oraz inne teksty, które on zawiera, zwracają uwagę, że Bóg nie podziwia ogrodzenia, za którym znajdują się owce, ani im nie wygraża, aby nie odeszły. Jezus jest pełen pasji w poszukiwaniu tych owiec, które opuściły stado i żyją poza nim.
Ojciec Święty zapytał następnie, czy my nosimy w sobie podobne uczucia? Być może postrzegamy tych, którzy opuścili stado, jako przeciwników i wrogów. Tymczasem powinniśmy wtedy raczej pomyśleć, że mamy piękną okazję, aby dawać im świadectwo radości Ojca, który ich miłuje i nigdy o nich nie zapomniał.
„Jest dobre słowo dla tych, którzy opuścili trzodę, a naszym zaszczytem i powinnością jest być tymi, którzy to słowo wypowiedzą. Bo Słowo, Jezus, tego od nas wymaga, by zawsze podchodzić z otwartym sercem do każdego, bo On taki jest. Może od bardzo dawna idziemy za Jezusem i Go miłujemy, a nigdy nie zadaliśmy sobie pytania, czy podzielamy Jego uczucia, czy cierpimy i podejmujemy ryzyko w harmonii z sercem Jezusa, z tym sercem pasterskim, w bliskości z pasterskim sercem Jezusa! – podkreślił Papież. - Nie chodzi o prozelityzm, jak powiedziałem, aby inni stali się «nasi»; nie, to nie jest chrześcijańskie: chodzi o miłość, aby byli szczęśliwymi dziećmi Boga. Prośmy w modlitwie o łaskę pasterskiego serca, otwartego, czyli bliskiego wszystkim, aby nieść orędzie Pana, a także odczuwać wobec każdego tęsknotę Chrystusa. Ponieważ, nasze życie bez tej miłości, która cierpi i ryzykuje, nie ma sensu: jeśli my, chrześcijanie, nie mamy tej miłości, która cierpi i ryzykuje, narażamy się na niebezpieczeństwo, że będziemy paść jedynie siebie. Pasterze, którzy są pasterzami samych siebie, zamiast być pasterzami stada, czeszą tylko «okazałe» owce. Nie wolno nam być pasterzami samych siebie, ale pasterzami wszystkich.“