Polacy wykupują pakistańskie rodziny chrześcijan z niewoli. Spłacają zaciągnięte przez nich długi

Ubogie chrześcijańskie rodziny w Pakistanie zmuszane są do niewolniczej pracy w fabrykach cegieł. Na ratunek spieszą im Polacy, ratując z opresji i przywracając im nadzieję. Udało się już uwolnić 320 rodzin!

Pakistan to kraj kontrastów. Ludnościowo jest jednym z największych państw świata – zamieszkuje go niemal 240 mln obywateli. Armia pakistańska liczy ponad pół miliona żołnierzy, państwo należy też do nielicznego „klubu atomowego”, mając do swojej dyspozycji broń nuklearną. Z drugiej jednak strony jest to kraj pełen dramatycznego ubóstwa, o jednym z najniższych na świecie wskaźników alfabetyzacji. Teoretycznie istnieje państwowa służba zdrowia, jednak jej stan jest opłakany i dostępność usług medycznych jest niewielka. Jak zauważa WHO w odniesieniu do tego kraju: „świadczenie opieki zdrowotnej boryka się z kilkoma kluczowymi kwestiami, takimi jak wysoki wzrost liczby ludności, nierównomierne rozmieszczenie pracowników służby zdrowia, niedobór siły roboczej, niewystarczające finansowanie i ograniczony dostęp do wysokiej jakości usług opieki zdrowotnej”.

Co to oznacza w praktyce? Osoby, które potrzebują leczenia, zmuszone są zazwyczaj korzystać z usług prywatnych placówek medycznych, a opłaty za korzystanie z nich przekraczają finansowe możliwości znacznej części mieszkańców Pakistanu. Niestety dotyczy to w szczególności rodzin chrześcijańskich, które stanowią niewielką mniejszość (ok. 2%) w kraju zdominowanym przez islam i spychane są na margines społeczeństwa.

Wszystko jest możliwe

W 2018 r. do Pakistanu pojechała Agata Strzyżewska, prezes Fundacji Wszystko Jest Możliwe, prowadzącej projekty misyjne w różnych krajach Azji. To, co ujrzała na miejscu, było szokujące. Były to liczne ubogie rodziny chrześcijańskie wplątane w system współczesnego niewolnictwa. Okoliczności życiowe – bardzo często związane z chorobą – zmusiły je do zaciągnięcia długu u bogatych właścicieli fabryk cegieł (brick kilns). System pożyczek został jednak skonstruowany w taki sposób, aby ich spłacenie było niemożliwe. Jest to pułapka ekonomiczna, która oznacza, że rodzina, która w nią wpadła, do końca życia staje się niewolnikami właścicieli fabryki, a obciążenie finansowe przechodzi także na dzieci. Fabryki takie obejmują około sześćdziesięciu rodzin, które mieszkają i pracują na terenie zakładu. Jest to swoisty obóz koncentracyjny, którego nie da się opuścić. Pracują nie tylko dorośli, ale także małe dzieci, które nie chodzą do szkół.

Dług, jaki mają do spłacenia biedne rodziny, jest stosunkowo niewielki i mieści się w przedziale 500-5000 dolarów (czyli ok. 2000-20000 zł po obecnym kursie). Choć roczny zysk, jaki rodzina generuje dla pracodawcy, to około 70.000 USD, niewiele z tego zostaje dla samych robotników. Za dzień pracy cała rodzina otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 5$, co wystarcza jedynie na dwa posiłki i żadne pieniądze nie zostają na spłatę długu. Skala zjawiska jest przerażająca. Według Międzynarodowej Organizacji Pracy w takich fabrykach cegieł w całym kraju pracuje ponad milion niewolników! Wiedzą o tym władze, piszą światowe media (m.in. BBC i CNN), nikt jednak nie robi nic, aby przerwać ten proceder i wyrwać ludzi z potrzasku.

Dla Agaty Strzyżewskiej taki stan rzeczy był nie do zaakceptowania i zdecydowała się, że musi pomóc naszym braciom w wierze. Zorganizowała akcję wykupu chrześcijańskich rodzin, poprzez spłatę ciążących na nich długów oraz, w kolejnym etapie, tworzenie dla nich warunków do godziwego samodzielnego życia. Od 2018 roku udało się w ten sposób uratować 320 rodzin – czyli w sumie ponad 1300 osób. Oprócz spłaty długu pomoc misyjna obejmuje także budowę studni z czystą wodą, tworzenie szkół dla dzieci, wsparcie finansowe dla miejscowych duszpasterzy i inne formy opieki nad miejscowymi wspólnotami chrześcijańskimi różnych wyznań.

Sumy potrzebne do wyrwania się z finansowej niewoli są niewyobrażalnie wysokie dla ubogich Pakistańczyków. Dla Polaka są to też niemałe pieniądze, ale wspólny wysiłek przynosi wymierne efekty. Wielu darczyńców świadomie rezygnuje z wakacji, z nadmiernych zakupów i przekazuje fundacji kwoty liczone w tysiącach złotych. To daje wymierne efekty, a wyrwanie naszych braci z nieludzkiego systemu pracy niewolniczej i danie im nadziei na godne życie warte jest każdej złotówki!

Młoda pracownica w fabryce cegieł Mandra, niedaleko Rawalpindi   Młoda pracownica w fabryce cegieł Mandra, niedaleko Rawalpindi
FWJM.org

Wrażliwe serce i... wrażliwy portfel

Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do wrażliwości na los innych. Mówi o tym przypowieść o owcach i kozłach, którą będziemy słyszeć w najbliższą niedzielę Chrystusa Króla. U progu wieczności usłyszymy słowa: „wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Do takiej wrażliwości zachęca też apostoł Paweł: „Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich!” (Flp 2,4), wyjaśniając w innym miejscu, jak powinniśmy rozumieć tę troskę w wymiarze finansowym: „Nie chodzi o to, żeby innym sprawiać ulgę, a sobie utrapienie, lecz żeby była równość. Teraz więc niech wasz dostatek przyjdzie z pomocą ich potrzebom...” (2Kor 8,13-14). Stosunkowo niewielka kwota, którą ofiarujemy naszym braciom w Pakistanie, całkowicie odmieni ich życie, wyrywając z niewoli całe rodziny.

Jeśli chodzi o fundację Wszystko Jest Możliwe, ma ona szerokie spektrum działalności, ale zetknięcie się z sytuacją chrześcijan w Pakistanie było zaskoczeniem dla jej przedstawicieli. Jak mówi Agata Strzyżewska: „nigdy nie przygotowywaliśmy się do życia misjonarskiego, nie myśleliśmy, że będziemy działać gdzieś zagranicą, ale kiedy wypłynęła ta kwestia niewolnictwa i możliwości pomocy przez zbieranie funduszy w Polsce, to było zaskoczeniem, że Polacy są tak hojni (...) – już nie myślą w kategoriach «o, my biedni Polacy, potrzebujemy pomocy z Ameryki», jak to było kiedyś, tylko czują pewną odpowiedzialność, że są w lepszej sytuacji niż ci w Pakistanie i mogą im pomóc przez swoje finanse”. Wskazuje to nie tylko na większą zamożność, ale przede wszystkim na wzrastającą dojrzałość duchową i społeczną naszych rodaków. Wyrazem tej dojrzałości jest nie tylko nawrócenie serca, ale także – „nawrócenie portfela”, gdy przestajemy traktować swoje finanse jako swoją wyłączną własność, ale traktujemy je jako część Bożego obdarowania, jako jeden z „talentów”, którym mamy zarządzać tu na ziemi, służąc Bogu i bliźnim.

Pomoc ubogim chrześcijanom w Pakistanie nie jest z pewnością jedynym sposobem, w jaki możesz dobrze wykorzystać swój „talent” finansowy. Być może jednak Bóg poruszy twoje serce właśnie w tym kierunku i będziesz chciał pomóc w wyrwaniu z niewolniczego systemu naszych braci i sióstr z dalekiego azjatyckiego kraju?

Opr. na podst.: fwjm.org, CNN, BBC, WHO, The Friday Times, Służąc Życiu (Youtube)

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama