Sudan: wśród trwającego konfliktu katolicki biskup pozostał z wiernymi

„Wolę pozostać z ludźmi tak długo, jak to będzie możliwe” – mówi posługujący w Al-Ubajjid w Kordofanie Północnym w Sudanie bp Yunan Tombe Trille Kuku Andali.

Ostatnio walki w konflikcie toczącym się w owym kraju dotarły również do miasta hierarchy. Na miejscu brakuje wody, elektryczności oraz leków, a rakiety uderzyły już nawet w drzwi katedry. Jednak wraz z pewnymi zakonnicami oraz dwoma księżmi biskup wciąż przebywa w diecezji.

Jak podaje serwis OSV, Sudański biskup podkreśla, że ostatnio pewien ratunek dla mieszkańców stanowiły deszcze. Dzięki nim można było w Al-Ubajjid zebrać trochę wody. Odprawia się też niedzielne nabożeństwa, a także, gdy zachodzi taka konieczność, w inne dni. Wszyscy posługujący w diecezji są tam z własnej woli, bowiem bp Andali nie broni nikomu wyjazdu z powodu tragicznej sytuacji. Do jego regionu nie dociera też pomoc z zewnątrz, chociaż 10 czerwca miało miejsce specjalne 24-godzinne zawieszenie broni w celu właśnie dostarczenia wsparcia humanitarnego ludności Sudanu. Hierarcha zaznacza, iż Kordofan Północny leży w centralnej części kraju i dlatego trudno jest się tam dostać.

Od 15 kwietnia w Sudanie trwają walki między armią kontrolowaną przez gen. Abd al-Fattaha Abd ar-Rahmana al-Burhana a bojówkami paramilitarnym RSF, który, przewodzi gen. Mohamed Hamdan Dagalo zwany Hemedti. Do większości starć dochodzi w stolicy kraju, w Chartumie, ale konflikt rozlewa się również na inne rejony. Wg danych Światowej Organizacji Zdrowia, opartych na informacjach miejscowego Ministerstwa Zdrowia, do 6 czerwca zginęło już tam co najmniej 866 osób, a ponad 6 tys. zostało rannych. Z kolei związek zawodowy sudańskich lekarzy, jak zaznacza włoski dziennik Avvenire, przekazał trochę inne statystyki: 958 zabitych cywilów i prawie 5 tys. rannych, nie biorąc pod uwagę ofiar w zachodniej części kraju.

Walki prowadzą również do zwiększonych migracji. W ich wyniku szacuje się, że ponad 1,5 mln ludzi to obecnie uchodźcy wewnętrzni, a ponad 500 tys. uciekło do pobliskich państw. Dochodzi także do wielu gwałtów oraz brakuje podstawowych środków do życia.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama