Obecny na kanonizacji Mamy Antuli metropolita Buenos Aires nawiązał do jej niezwykle silnego ducha misyjnego, wyrażając jednocześnie nadzieję na podróż Papieża Franciszka do Argentyny.
Argentyńczycy czekają na Franciszka i potrzebują jego głosu – mówi arcybiskup Buenos Aires, Jorge Ignacio García Cuerva. Jak podkreśla, pielgrzymka Papieża do ojczyzny byłaby spotkaniem pasterza ze swoim ludem. Nabiera to szczególnego znaczenia w obliczu trudności Argentyny, w której ubóstwo dotyka 40 proc. populacji a inflacja w skali roku sięga 211 proc.
„Wskaźniki ubóstwa mówią nam o konkretnych twarzach, o konkretnych braciach i siostrach, którzy od lat mają się bardzo źle. Niestety taka jest sytuacja w Argentynie i zawsze głęboko nas to boli. Zawsze powtarzam, że jako przywódcy polityczni, biznesowi i religijni, wszyscy ponosimy pewną odpowiedzialność za doprowadzenie do tej sytuacji. Uważam, że musimy wziąć odpowiedzialność, usiąść przy stole i ustalić cztery lub pięć punktów, które staną się polityką państwa i w ten sposób definitywnie wyjść z sytuacji, gdzie cierpi tak wielu naszych braci i sióstr.“
Arcybiskup Buenos Aires, podobnie jak liczni jego rodacy, przebywa teraz w Rzymie w związku z dzisiejszą kanonizacją Marii Antonii od św. Józefa. Jak podkreśla, to niezwykle ważne wydarzenie dla Argentyńczyków, bo będzie ona pierwsza świętą z tego kraju. Abp García Cuerva wskazuje też na pewną łączność między Mamą Antulą a Franciszkiem.
„Przede wszystkim chciałbym przypomnieć, iż Mama Antula podkreślała, że ćwiczenia duchowe są dla wszystkich i dawała je setkom osób w tym samym czasie. Jej rekolektantem mogła być zarówno rodzina ówczesnego wicekróla, członkowie arystokracji z Buenos Aires, jak i prości ludzie, a nawet niewolnicy. Podobnie Papież w swoim przemówieniu na Światowych Dniach Młodzieży podkreślał, iż w Kościele musi znaleźć się miejsce dla wszystkich. Franciszek mówi o kulturze spotkania, a cóż może być bardziej spotkaniem niż to, co działo się podczas dziesięciu dni ćwiczeń duchowych dawanych przez Mamę Antulę. Tam spotykała najróżniejszych ludzi, których łączyło jedno: pragnienie doświadczenia obecności Bożej i przemiany swego życia. […] Ważny jest też jej duch misyjny. To nie kobieta, która stała w miejscu; możemy powiedzieć, że wcieliła Kościół wychodzący, co stanowi przecież hasło Franciszka.“