Arka Noego znów będzie się unosić na falach, tym razem jednak nie jako ratunek przed potopem, ale jako narzędzie głoszenia Dobrej Nowiny o Bożym planie zbawienia. Z Holandii popłynie do Izraela.
Choć biblijna historia Arki Noego jest znana niemal wszystkim, mało kto potrafi sobie wyobrazić jej rozmiar i wygląd. Holenderski chrześcijanin Johan Huibers w 2007 r. stworzył najpierw przeskalowaną replikę, ostatecznie jednak zdecydował, że warto wykonać pełnowymiarowe odwzorowanie arki – zgodnie z biblijnym opisem. Udało mu się to osiągnąć w 2012 roku i od tego czasu można oglądać arkę w całej okazałości.
Replika ma
Znalezienie kupca trwało dość długo, ostatecznie jednak znalazł się nowy właściciel, który podzielał ewangelizacyjne idee Huibersa. Twórca projektu zachował część udziałów, a przy wsparciu finansowym Daniëla Vandy’ego Arka zyskała nowe możliwości. Teraz nie będzie już stać w holenderskim doku, ale popłynie do Izraela, odwiedzając po drodze liczne porty, stając się namacalnym świadkiem biblijnej historii.
Nowy inwestor pragnie otworzyć arkę dla zwiedzających w Izraelu. „Żydzi, Arabowie i ludy europejskie są ze sobą blisko spokrewnione. Ich wspólnym mianownikiem jest historia potopu z Księgi Rodzaju. Chcemy zwrócić na to uwagę. Chcemy również opowiedzieć odwiedzającym o innych historiach biblijnych poprzez emisję filmów w jak największej liczbie języków”. Historia potopu to niejako proto-ewangelia: Bóg ocala upadły świat za pomocą jednego sprawiedliwego. To przesłanie czytelne jest dla wszystkich, niezależnie od wyznania religijnego. „Mam nadzieję, że arka może połączyć ludzi i sprawić, że Słowo Boże i majestat Boga staną się widoczne”.
Przeszkody przezwyciężone
Do tej pory marzenie o dopłynięciu arki do Izraela wydawało się niemożliwe do spełnienia, napotykając kolejne przeszkody. Pierwszą z nich były koszty związane z aukcją. Wynosiły one ponad 200 000 euro. Potencjalnemu inwestorowi udało się znaleźć darczyńców, jednak ich intencją nie było wzbogacanie domu aukcyjnego, ale ewangelizacja. Ostatecznie jednak aukcja zakończyła się fiaskiem, dom aukcyjny zrezygnował z opłaty, a Vandy’emu udało się porozumieć z pierwotnym budowniczym, Johanem Huibersem. Udało mu się wyciągnąć cały projekt z zadłużenia i obecnie sytuacja prawna oraz finansowa statku jest już uregulowana.
Drugim wyzwaniem było znalezienie osób w samym Izraelu, które chciałyby pokryć koszt sprowadzenia tam arki. Trwało to pewien czas, ostatecznie jednak znalazł się duży inwestor w tym kraju, który wykazał chęć przekazania 3,5 miliona euro na swoje marzenie o sprowadzeniu arki. Nie miał wprawdzie całej sumy do dyspozycji od razu, ale udało się znaleźć jeszcze jednego inwestora w Holandii, który zgodził się przekazać 1 milion euro z góry na pokrycie kosztów, dopóki izraelski inwestor nie będzie w stanie zapłacić. Cała operacja jest niezwykle złożona nie tylko pod względem finansowym, ale także prawnym i logistycznym. 27 grudnia udało się dopiąć wszelkie szczegóły i zapadła ostateczna decyzja o realizacji planu.
Droga do Izraela otwarta
Droga do Izraela wydaje się już być otwarta dla arki. Statek wymaga jednak najpierw gruntownego remontu. Szczególnej uwagi wymaga dziób i rufa – w obecnym stanie nie przetrwałyby drogi. Docelowo nowy inwestor pragnie uczynić statek samowystarczalnym, jeśli chodzi o zużycie energii. Również izraelski inwestor wymaga klimatyzacji dla całego statku, aby nadawał się on jako muzeum w ciepłym klimacie Izraela. Tablice informacyjne ekspozycji zostaną przetłumaczone na kilka języków, aby ludzie z różnych krajów mogli je przeczytać.
Sam Huibers jest zaangażowany w renowację, a dziesiątki wolontariuszy już zgłosiło się do pomocy przy remoncie. Prace mają zakończyć się w kwietniu 2025 roku. Około Wielkanocy Holandia będzie mogła pożegnać się z Arką. Przez trzy tygodnie odnowiony statek pozostanie w porcie w Rotterdamie. Następnie wyruszy w trasę, po czym zacumuje w miejscu docelowym w Izraelu. W sumie arka odwiedzi dwadzieścia miejsc docelowych. Będzie można ją odwiedzić w Dover, Antwerpii, Dunkierce, Hawrze, Bordeaux, Biarritz, Lizbonie i kilku miastach nad Morzem Śródziemnym.
Po zacumowaniu na Malcie i Cyprze, arka obierze kurs na izraelskie miasta Hajfa i Tel Awiw. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, arka dotrze do Izraela w styczniu 2026 roku. Tam, w Tel Awiwie-Jaffie, zostanie przywrócona do swojej pierwotnej funkcji: jako muzeum, które opowiada i pokazuje historię potopu.
Arka nie wróci dosłownie „na swoje miejsce”, przyznaje Vandy w rozmowie z Reformatorisch Dagblad. To oznaczałoby, że trzeba by ją przetransportować na Ararat, wysoką górę z dala od morza. Wielu chrześcijan, zwłaszcza Ormian, wierzy bowiem, że tam właśnie zatrzymała się arka po potopie. Mogłaby też stanąć na pustyni Negev, gdzie zbudował ją Noe. Tak sugerowali niektórzy Żydzi, z którymi rozmawiał Vandy. W rzeczywistości jednak jest to niemożliwe – arka jest bowiem olbrzymia i nie ma takiej drogi, którą można by ją przetransportować po lądzie. Pozostanie więc na falach Morza Śródziemnego i stanie się muzeum biblijnym, a także materialnym świadkiem Bożego planu zbawienia dla świata.
Źródło: CNE