Duchowny bliski władzy zastąpi opozycjonistę. Zaskakująca zmiana w Wenezueli

Niedawne mianowanie abp. Raúla Biorda Castillo nowym metropolitą Caracas wywołało różne komentarze wśród obserwatorów sceny politycznej Wenezueli. Zwrócili oni uwagę, że Franciszek na miejsce kard. Baltazara Porrasa – zdecydowanego przeciwnika prezydenta Nicolasa Maduro – powołał hierarchę, znanego z bliskich kontaktów z urzędującym szefem państwa.

Dotychczasowy pasterz stolicy kraju Baltazar Enrique Porras Cardozo, który 10 października skończy 80 lat, tracąc tym samym prawo udziału w przyszłym konklawe, piastował swój urząd niespełna półtora roku, a kardynałem mianował go 19 listopada 2016 Franciszek. Urodzony w Caracas przyszły purpurat przyjął 30 lipca 1967 święcenia kapłańskie, a już 17 września 1983, w wieku zaledwie nieco ponad 38,5 roku, został wyświęcony na biskupa pomocniczego archidiecezji Mérida. Od 30 października 1991 był jej arcybiskupem, a od 9 lipca 2018 – dodatkowo  administratorem apostolskim swego rodzinnego miasta, którego arcybiskupem został 17 stycznia ub.r. 28 czerwca br., w wieku prawie 80 lat, ustąpił z tego stanowiska.

Jego następcą został wspomniany Raúl Biord Castillo, salezjanin, również pochodzący z Caracas, który 8 lutego 2014 w wieku 51 lat przyjął sakrę jako biskup diecezji La Guaira, wchodzącej w skład stołecznej archidiecezji.

Wiadomość o jego nominacji komentatorzy przyjęli jako gest dobrej woli papieża wobec „chavizmu”, czyli lewicowej ideologii politycznej, stworzonej przez poprzedniego prezydenta Hugo Chaveza (1954-2013) i kontynuowanej przez jego następcę Nicolasa Maduro. Decyzja Ojca Świętego potwierdza również dobre stosunki łączące obecny reżym z episkopatem wenezuelskim, a przynajmniej ze znaczną jego częścią. Ponadto w czerwcu br. Franciszek przyjął na audiencji w Watykanie biskupów z tego kraju i – jak twierdzą media – „okazał wielkie zainteresowanie wszystkimi dziejącymi się w nim wydarzeniami”.

O bliskich więziach między rządem a biskupami świadczą też ich kontakty z synem prezydenta Nicolásem Maduro Guerrą – posłem do opanowanego przez chavistów Zgromadzenia Narodowego, wiceprzewodniczącym wydziału spraw religijnych w łonie rządzącej Zjednoczonej Partii Socjalistycznej Wenezueli i ministrem ds. kultu w rządzie.

Obecna zmiana na szczytach stołecznej prowincji kościelnej ma wymiar nie tylko religijny, ale co najmniej w równym stopniu polityczny. Komentując to wydarzenie brytyjska agencja prasowa BBC przypomniała, że kard. Porras, będąc wówczas przewodniczącym episkopatu,  odegrał znaczącą rolę w czasie nieudanego, jak się okazało, zamachu stanu przeciw Chavezowi w kwietniu 2002. O świcie 12 kwietnia ówczesny arcybiskup Méridy przyjął obalonego wtedy prezydenta w towarzystwie grupy wojskowych, którzy poprosili polityka o ustąpienie jeszcze przed zapowiedzianym wystąpieniem telewizyjnym.

Według hierarchy Chávez nazwał go wówczas gwarantem poszanowania jego życia. Jednakże po odzyskaniu władzy prezydent uważał arcybiskupa za jednego ze swych wrogów, a nawet powiedział o nim, że jest „diabłem w sutannie”. W odpowiedzi abp Porras oskarżył Chaveza, iż jest „chełpliwym zabijaką” i w 2004 poparł publicznie w przeprowadzonym wtedy referendum odwołanie głowy państwa z urzędu.

Poza tym anonimowy informator z ambasady amerykańskiej w Caracas ujawnił, iż na spotkaniu w 2005 abp Porras miał zasugerować rządowi USA wyraźniejsze wypowiedzi przeciw Chavezowi, którego określił jako “problem długofalowy”.

Jeszcze przed ogłoszeniem wiadomości o nowym arcybiskupie stolicy papież wykonał inny wymowny gest wobec Maduro. Na filmiku wideo, jaki pojawił się w sieciach społecznościowych, widać, jak na Placu św. Piotra pewien człowiek bliski Porrasowi przez chwilę rozmawiał z papieżem, wspominając, że pracuje dla ówczesnego metropolity Caracas. Ku jego zaskoczeniu Franciszek odpowiedział, śmiejąc się i wykorzystując grę słów: „Wenezuelczycy są narodem bardzo dojrzałym”, czyli „muy maduro”.

Zdaniem BBC i wielu innych mediów obecne działania papieża z Argentyny są wyraźnymi gestami w kierunku chavizmu w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich w Wenezueli. Stolica Apostolska już wcześniej wielokrotnie próbowała pośredniczyć w różnych konfliktach między rządem a opozycją w tym kraju, starając się dotychczas zachować dystans do władz. Obecnie jednak widać wyraźnie, że sympatyzuje z lewicowym reżymem Nicolasa Maduro.

Źródło: KAI

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama