Narodowe samobójstwo Estonii. Co czwarte dziecko nie rodzi się

W zeszłym roku w Estonii dokonano aborcji co czwartego poczętego dziecka – donosi „Nasz Dziennik”. Od chwili legalizacji aborcji na żądanie w 1956 r., w Estonii zginęło 1,5 mln nienarodzonych. Populacja kraju to 1,3 mln.

W 2023 r. miało miejsce rekordowo mało urodzeń. W całym kraju urodziło się łącznie 10 769 dzieci, czyli o 802 mniej niż w roku poprzednim. Liczba urodzeń żywych na 1000 kobiet w wieku rozrodczym (15-49 lat) wyniosła 36,5 i spadła w porównaniu z rokiem poprzednim. Informacje te podał Estoński Instytut Rozwoju Zdrowia (TAI).

Od czasu odzyskania niepodległości w 1991 r. liczba ludności Estonii stale się zmniejszała – zauważa Ośrodek Studiów Wschodnich. Na przełomie lat 80. i 90. kraj (należący do Związku Sowieckiego) zamieszkiwało 1,57 mln osób, co stanowiło historyczny rekord. Jednak w latach 90. doszło do fali wyjazdów. Często chodziło o powrót etnicznych Rosjan do swojego kraju, a także o emigrację zarobkową do Finlandii. W momencie akcesji do UE w 2004 r. w kraju żyło ok. 1,36 mln ludzi. Otwarcie granic oraz kryzys ekonomiczny lat 2007–2009 wywołały kolejną falę wyjazdów o charakterze zarobkowym. Obecnie populacja jest stabilna, ale to efekt przyjazdów imigrantów, a nie dzietności Estończyków.

Mimo to aborcja na życzenie jest możliwa w Estonii do 12. tygodnia ciąży. Do 22. tygodnia można ją przeprowadzić w razie zagrożenia zdrowia matki, podejrzenia niepełnosprawności dziecka, ale i wtedy, kiedy kobieta ma mniej niż 15 lat albo więcej niż 45 lat. Państwo pokrywa 50 proc. kosztów każdej aborcji medycznej i 70 proc. ceny aborcji chirurgicznej.

Estonia po raz pierwszy uzyskała niepodległość w 1918 roku. Utraciła suwerenność w 1940 roku, kiedy została włączona do Związku Sowieckiego i odzyskała ją dopiero w 1991 r. Przepisy aborcyjne wprowadzono w okresie sowieckim. Zabijanie dzieci pozostało legalne do dziś.

„Naród liczący 1,3 miliona mieszkańców, po raz kolejny próbujący odnaleźć się wśród potężnych sąsiadów i naturalnie dotknięty bliskością wojny, stoi w obliczu kolejnego kryzysu. Tym razem jednak jest to kryzys demograficzny spowodowany aktami samozniszczenia, a nie zewnętrznym wrogiem” – komentuje portal lifesitenews.com.

Źródła: „Nasz Dziennik”, czaswschodni.pl, osw.waw.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama