Europa się laicyzuje i islamizuje. Chrześcijanie nie mogą biernie na to patrzeć, muszą działać!

Raport organizacji praw człowieka OIDAC z 2024 r. na temat nietolerancji i dyskryminacji chrześcijan w Europie nie pozostawia złudzeń: sytuacja chrześcijan pogarsza się z każdym rokiem. Nie możemy na to biernie patrzeć, musimy działać! Szczególną wrogość chrześcijanie ściągają na siebie, gdy bronią tradycyjnego małżeństwa, a także gdy bronią życia od poczęcia aż do śmierci.

W 2023 r. islamski terrorysta w południowo-hiszpańskim mieście Algeciras zamordował ministranta i ranił maczetą cztery inne osoby, krzycząc „Śmierć chrześcijanom” i „Allah jest wielki”. W Wielkiej Brytanii chrześcijańskiemu pracownikowi socjalnemu Felixowi Ngole odmówiono przyjęcia do pracy, ponieważ firma uznała, że posiada on „tradycyjne przekonania religijne” dotyczące homoseksualności. Szczególną wrogość chrześcijanie ściągają na siebie, gdy bronią tradycyjnego małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety, a także gdy bronią życia od poczęcia aż do śmierci.

Raport OIDAC z 2024 r. przedstawia zbyt dużo przykładów, aby je wszystkie przytaczać. Czy Unia Europejska robi cokolwiek, aby powstrzymać ten dramatyczny wzrost dyskryminacji i prześladowań?

Chrześcijańscy posłowie do Parlamentu Europejskiego i przewodniczący Europejskiego Chrześcijańskiego Ruchu Politycznego, Valeriu Ghileţchi, starają się znaleźć odpowiedź na to pytanie, przyznając jednocześnie, że należy zrobić więcej, aby chronić chrześcijan w Europie.

Hélène Selderhuis, która pracuje dla holenderskiej partii politycznej SGP i jako rzecznik prasowy posła do PE Berta-Jana Ruissena, wskazuje, że grupa posłów do PE odnowiła w zeszłym roku „sojusz dyskusyjny” na temat wolności religijnej. Oficjalnie nosi on nazwę „Intergroup on the Freedom of Religion, Belief or Conscience”. Grupa ta ma na celu zwrócenie uwagi na osoby prześladowane za wiarę na całym świecie, a w szczególności – na naszym kontynencie. W jej skład wchodzą posłowie z różnych grup politycznych w Parlamencie Europejskim. To wydaje się kluczowe. Uzależnienie poszczególnych europosłów od stanowiska swojej własnej partii oznacza bowiem bardzo często, że nie zajmują głosu w ważnych dla chrześcijan sprawach – priorytety partyjne są bowiem inne. Potrzebne jest porozumienie ponadpartyjne.

Grupa nie jest nowa. Została założona w 2004 r., jednak przez wiele lat jej działalność była bardzo słaba. Została wznowiona ze znacznie większą energią w ubiegłym roku. Aby intergrupa mogła zostać utworzona lub odnowiona, musi mieć poparcie co najmniej trzech partii politycznych. Obecnie na jej czele stoją Bert-Jan Ruissen z holenderskiej Reformowanej Partii Politycznej (SGP) i słowacka Miriam Lexmann z Europejskiej Partii Ludowej, centroprawicowej grupy politycznej w Parlamencie Europejskim. Intergrupy mogą nie być formalnymi organami parlamentarnymi, ale pozwalają różnym posłom do PE dzielić się swoimi poglądami i opracowywać plany działania w oparciu o ich dyskusje.

Jedną z pierwszych spraw, którą podjęła intergrupa było żądanie ponownego otwarcia stanowiska „specjalnego wysłannika UE” w celu stawienia czoła trwającym atakom na chrześcijan. Złożyli oni wniosek do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.

„Nasze obawy o prześladowanych chrześcijan są ogromne. Dlatego ważne jest, aby wystosować ten apel teraz, na początku nowej kadencji Komisji Europejskiej” - mówi Ruissen w komunikacie.

Prześladowania na całym świecie

Mandat na specjalne stanowisko wygasł w listopadzie 2024 roku. Belgijski dyplomata Frans van Daele otrzymał wcześniej to stanowisko na dwa lata. Jednak obecnie na stanowisku tym jest wakat i UE nie planowała ponownego obsadzenia go przez co najmniej trzy lata.

„W tamtym momencie wyglądało na to, że prześladowania religijne znajdują się bardzo nisko na liście priorytetów UE. Ale przed wysłannikiem jest wiele pracy na całym świecie. Myślę na przykład o sytuacji chrześcijan i innych mniejszości w Syrii. Nie wygląda to szczególnie różowo. Mamy też ustawy o bluźnierstwie w Pakistanie, ustawy antykonwersyjne w Indiach, masakry w Nigerii... lista ciągle się wydłuża. Chrześcijanie są najbardziej prześladowaną grupą na świecie. Von der Leyen nie powinna pozostawiać tego bez komentarza” - podkreśla Ruissen.

Istotna debata na temat terapii konwersyjnej

Jedną z form tłumienia chrześcijańskich przekonań w Europie jest projekt ustawy o zakazie terapii konwersyjnej na poziomie UE oraz oczekujące na uchwalenie przepisy dotyczące ogólnounijnej ustawy o przestępstwach z nienawiści.

Ogólne przesłanie walki z nienawistną retoryką może brzmieć obiecująco, ale Ruissen i jego rzecznik prasowy, Selderhuis, obawiają się, że w praktyce sformułowania ustawy skierowane będą znów przeciwko przekonaniom chrześcijańskim. Gdyby ustawa została przyjęta, wiele osób mogłoby zostać ukaranych karą więzienia za odmowę używania preferowanych zaimków lub nawet za otwarte wyrażanie przekonania, że małżeństwo jest związkiem między jednym mężczyzną a jedną kobietą.

Zakazy terapii konwersyjnej zostały już uchwalone w Niemczech, Francji, Hiszpanii i Grecji. Tymczasem kilka organizacji chrześcijańskich w UE prowadzi programy mające na celu pomoc osobom wychodzącym z homoseksualności lub dysforii płciowej. Jeśli zakaz terapii konwersyjnej zostałby uchwalony na poziomie europejskim, terapie te nie mogłyby zostać wdrożone, nawet w przypadku osób, które mogą chcieć dobrowolnie w nich uczestniczyć.

Zakaz przestępstw z nienawiści jest przedmiotem debaty w Parlamencie Europejskim od lat i może zostać przyjęty w tym roku.

Przykład z Mołdawii: nie załamywać rąk, działać

Nadzieję daje mołdawski polityk, Valeriu Ghileţchi. Dziesięć lat temu, w styczniu 2015 r., przedmiotem debaty był projekt uchwały mającej na celu ochronę przekonań chrześcijańskich w miejscu pracy i szkole. Początkowo nie wyglądało na to, że ustawa zostanie przyjęta. Wiele głosów krytyki pochodziło od partii lewicowych.

Ghileţchi zdecydował się wtedy opowiedzieć własną historię, której częścią była olbrzymia tęsknota za wolnością – gdy jako chrześcijanin w Mołdawii żył w czasach sowieckich. Gdy zabrał głos, sala zamilkła.

Wkrótce polityczna prawica i lewica zgodziły się przyjąć ustawę. Bez jej przyjęcia urzędnicy miejscy i lekarze nie mogliby odmówić niektórych usług na podstawie sprzeciwu sumienia, a rodzice nie mogliby kształcić swoich dzieci zgodnie z ich chrześcijańskimi przekonaniami i poglądami filozoficznymi. Ghileţchi uważa, że jego osobista postawa była kluczowym czynnikiem w osiągnięciu porozumienia. To pokazuje, że polityka to nie tylko kwestia rachunków: kto ma większość, ten decyduje o wszystkim.

„Potrzeba tego rodzaju historii. Autentyczne historie mają moc zmieniania serc. Chrześcijanie muszą opowiadać swoje historie, a my musimy zachować własną wolność” – mówi Ghileţchi.

Tak jak apostoł Paweł był obywatelem Rzymu, tak wykorzystywał swoje rzymskie obywatelstwo do głoszenia Ewangelii wielu grupom etnicznym w całym basenie Morza Śródziemnego. Uważa, że współcześni europejscy chrześcijanie powinni myśleć jak Paweł.

„Wierzę, że jest nadzieja na wyrażenie Ewangelii w taki sposób, aby stała się istotna dla następnego pokolenia. Musimy być bardziej aktywni i otwarci. Kościół jest oddzielony od państwa, ale wszyscy chrześcijanie są obywatelami” – podkreśla mołdawski poseł.

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama