G. Weigel: Kościół żyje i jest młody, nie podupadły, nie umierający, a na pewno nie martwy

„Nie byłoby ich tutaj, gdyby nie to, że – jak podkreślał papież Benedykt XVI w swojej inauguracyjnej homilii 24 kwietnia 2005 r. – «Kościół jest młody!». Młody młodzieńczą witalnością. Młody młodzieńczym entuzjazmem” – pisze George Weigel, patrząc na piętnastu amerykańskich kleryków, którzy 3 października przyjęli święcenia diakonatu w rzymskiej bazylice św. Piotra.

Publicysta wspomina, że gdy nieco ponad 60 lat temu pierwszy raz przekroczył próg rzymskiej bazyliki św. Piotra, jej wnętrze wypełniały trybuny, wzniesione, by pomieścić 2500 biskupów uczestniczących w Soborze Watykańskim II, który wówczas był wstrzymany między drugim a trzecim okresem roboczym.

„Sobór Watykański II utrwalił w umyśle światowych mediów to, co często nazywałem «hermeneutyką kowbojów i Indian» Kościoła katolickiego: Kościół jest ogromnym, rozległym, międzynarodowym organizmem, w którym trwają ciągłe i czasami zaciekłe spory, zwykle o władzę, między dobrymi katolickimi postępowymi a złymi katolickimi tradycjonalistami” – pisze G. Weigel.

Narracja ta, dodaje, nie przystaje do rzeczywistości Kościoła zarówno w odniesieniu do Soboru, jak i do wydarzenia, w który publicysta uczestniczył w tej samej bazylice 3 października. 15 amerykańskich kleryków przyjęło święcenia diakonatu.

„Oto żywy Kościół: mężczyźni, kobiety i dzieci, głównie ze Stanów Zjednoczonych, ale tak naprawdę z całego świata, zjednoczeni w modlitwie do Trzykroć Świętego Boga, wokół piętnastu mężczyzn, którzy obiecali stać się żywą ofiarą dla uzdrowienia i uświęcenia świata” – opisuje G. Weigel.

Dodaje, że młodzi mężczyźni zostali wyświęceni przez człowieka, stojącego w linii sukcesji apostolskiej, sięgającej aż do Dziejów Apostolskich i grupy, zgromadzonej wokół „galilejskiego rybaka, nad którego kośćmi się modliliśmy”.

„Pochodzili z różnych środowisk i wnieśli do tego momentu różne doświadczenia życiowe. Ale nie byłoby ich tutaj, gdyby nie to, że – jak podkreślał papież Benedykt XVI w swojej inauguracyjnej homilii 24 kwietnia 2005 r. – «Kościół jest młody!». Młody młodzieńczą witalnością. Młody młodzieńczym entuzjazmem. Młody młodzieńczym optymizmem. I tak (przynajmniej wśród tych o chronologicznej młodości), młody młodzieńczą naiwnością co do tego, co nas czeka. Ale nie podupadły; nie umierający; i na pewno nie martwy” – podkreśla George Weigel.

Właśnie z tego żywego Kościoła wywodzą się nowi diakoni, przygotowywani do kapłaństwa w zreformowanym seminarium, Pontifical North American College – z tętniących życiem katolickich rodzin, parafii, szkół i duszpasterstw akademickich.

„Tych piętnastu mężczyzn ostatecznie powróci do domu, aby podjąć posługę kapłańską w lokalnych kościołach, które stają w obliczu przytłaczających wyzwań, w tym coraz bardziej toksycznej kultury i coraz bardziej cynicznych obywateli. Ale wrócą do żywego Kościoła” – pisze amerykański publicysta.

„Bo właśnie tym są te części Kościoła w Stanach Zjednoczonych, które przyjęły nauczanie Soboru Watykańskiego II, zgodnie z autorytatywną interpretacją dwóch członków Soboru, Jana Pawła II i Benedykta XVI: żywymi komórkami w żywym ciele” – zaznacza.

Na koniec dodaje, iż można mieć nadzieję, że „Synod o synodalności jest tego świadomy, a może nawet uczy się z tego i z podobnych przejawów żywego katolicyzmu na całym świecie”.

Źródło: First Things

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama