W najnowszym artykule poświęconym deklaracji „Fiducia Supplicans” George Weigel wskazuje na poważne niejasności związane z pojęciem „teologii kontekstualnej”. Choć sama koncepcja brzmi zachęcająco, jej zastosowanie w praktyce rodzi zasadnicze wątpliwości.
Koncepcja „teologii kontekstualnej” pojawia się w liście apostolskim motu proprio Ad Theologiam Promovendam, wydanym przez papieża Franciszka 1 listopada 2023 r. Motu proprio zaznacza, że teologia musi być „zasadniczo kontekstualna... zdolna do odczytywania i interpretowania Ewangelii w warunkach, w których mężczyźni i kobiety żyją na co dzień, w różnych środowiskach geograficznych, społecznych i kulturowych”.
Weigel zastanawia się, na ile deklaracja „Fiducia Supplicans” faktycznie spełnia ten standard. Czy bierze pod uwagę wszystkie istotne konteksty, czy raczej dyskretnie je ignoruje? Oto obszary, które nie znalazły się w polu widzenia deklaracji:
Kontekst medialny. Podczas gdy media odebrały „Fiducia Supplicans” jako upoważnienie kapłanów do „błogosławienia par homoseksualnych”, według wyjaśnień kard. Fernándeza takie „błogosławieństwa” nie powinny być uważane za liturgiczne, ale mogą mieć jedynie charakter spontaniczny. Czy jednak to wyjaśnienie dotrze do ogółu odbiorców i czy będą w stanie rozróżnić na czym polega takie czy inne błogosławieństwo. Jak zauważa Weigel, „Kardynał Fernández skarżył się później, że drobne rozróżnienia, w które obfituje «Fiducia Supplicans» , zostały zignorowane w początkowych doniesieniach medialnych. Jeśli jednak kardynał nie spodziewał się dokładnie takiego rezultatu, to nie liczył się z globalnym kontekstem medialnym, w jakim «Fiducia Supplicans» zostanie odebrana”. Innymi słowy – wydając dokument trzeba zapewnić, aby jego język był na tyle precyzyjny, żeby nie prowadził do całkiem sprzecznych interpretacji. Oczywiste jest, że w przypadku najnowszej deklaracji tak się nie stało.
Kontekst ewangeliczny i kulturowy. Weigel przytacza tu przykład afrykańskiego arcybiskupa, który jest głęboko zaniepokojony wpływem Deklaracji na wysiłki jego lokalnego Kościoła, by być Kościołem uczniów-misjonarzy, do czego wzywał papież Franciszek. „Fiducia Supplicans” wzbudziła przerażenie nie tylko miejscowych katolików, ale także tamtejszych zielonoświątkowców, a nawet – muzułmanów. Wobec tego Weigel pyta: „Czy kardynał Fernández i jego koledzy z DDF wzięli pod uwagę kontekst tego biskupa podczas tworzenia Fiducia Supplicans? Czy przygotowując Deklarację, kardynał i DDF wzięli pod uwagę «różne... geograficzne, społeczne i kulturowe środowiska» lokalnych Kościołów katolickich «peryferii»? Wydaje się, że nie. Jedynym kościelnym „kontekstem”, jaki mogę dostrzec w «Fiducia Supplicans», jest Kościół Catholic Lite” („lekki katolicyzm”).
Kontekst synodalny. Weigel zwraca tu uwagę, że na Synodzie 2023 kwestia błogosławienia par jednopłciowych była dyskutowana i wniosek był taki, że Kościół nie powinien autoryzować żadnych takich „błogosławieństw” – dlatego też temat ten nie został poruszony w końcowym raporcie podsumowującym Synodu. Amerykański myśliciel pyta więc: „Jak zatem Fiducia Supplicans odzwierciedla kontekst synodalny, w który tak bardzo zaangażowany jest ten pontyfikat? Co oznacza «synodalność», jeśli synodalny konsensus może zostać unieważniony przez jednostronny akt kurialnej dykasterii, wydany bez poważnych konsultacji ze światowym episkopatem? Co oznacza dla przyszłej dyskusji na temat „synodalności” fakt, że tak wielu pojedynczych biskupów - a nawet całe konferencje episkopatu - ostro skrytykowało, a w niektórych przypadkach odrzuciło Fiducia Supplicans?”
Kontekst językowy. Choć „Fiducia Supplicans” jest przedstawiana jako prawdziwy rozwój w duszpasterskiej praktyce „błogosławienia” osób doświadczających pociągu do osób tej samej płci, jednocześnie twierdzi się, że to „błogosławieństwo” „niczego nie potwierdza ani nie usprawiedliwia”. Tego rodzaju językowe łamańce Weigel określa mianem sofistyki, skoro – jak zauważyli biskupi Kamerunu – „błogosławieństwo” sygnalizuje aprobatę tego, co jest błogosławione i jest to pierwszy, zdroworozsądkowy wniosek, który się narzuca.
Podsumowując, Weigel ze smutkiem zauważa:
Dawno, dawno temu, dykasteria odpowiedzialna za obronę prawdy katolickiej i promowanie dynamicznie ortodoksyjnej teologii była źródłem jasności. Obecnie tak już nie jest. I to będzie kwestia do podjęcia podczas następnego papieskiego interregnum i następnego konklawe.