Mark Rutte, nowy szef NATO: zawodowy polityk, pragmatyk, kaznodzieja i ... wielka niewiadoma

Były premier Holandii Mark Rutte został właśnie wybrany szefem NATO, choć wątpliwości budziły jego wcześniejsze prorosyjskie poglądy i zachowania. To jednak nie jedyny problem. Jest protestantem, a nawet głosił w swoim zborze kazania, jednak spójność zdecydowanie nie jest jego najmocniejszą stroną. Czego można się po nim spodziewać w nowej roli?

Mark Rutte w 2010 roku został premierem Holandii. Po ostatnich wyborach parlamentarnych, przegranych przez jego partię, przenosi się teraz do Kwatery Głównej NATO jako nowy Sekretarz Generalny. Jakie są jego prawdziwe poglądy i jaki jest jego związek z wiarą chrześcijańską?

Rutte urodził się w 1967 r. w Hadze i jest typowym politykiem zawodowym. Całe jego życie zawodowe koncentruje się w Binnenhof, miejscu, w którym znajduje się budynek holenderskiego parlamentu, otoczony budynkami różnych departamentów.

W młodości pragnął zostać koncertującym pianistą, zabrakło mu jednak talentu i wybrał studia historyczne na Uniwersytecie w Lejdzie (1985-1992). Już wtedy wykazywał zainteresowanie polityką, choć początkowo podjął pracę menadżerską w Unilever (1991-2002). Był członkiem zarządu Organizacji Młodzieżowej Wolność i Demokracja, młodzieżówki holenderskiej partii liberalnej VVD (Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji). W 2003 r. pierwszy raz został wybrany posłem, natomiast w 2006 r. został liderem swej partii i funkcję tę dzierżył aż do 2023 r. W tym czasie VVD wygrywała kolejne wybory (2010, 2012, 2017, 2021). Po przekazaniu sterów partii w ręce Dilana Yesilgöza Rutte deklarował wprawdzie rozstanie się z polityką (miał zostać nauczycielem nauk społecznych w haskim liceum), jednak niespodziewanie stał się głównym kandydatem na stanowisko Sekretarza Generalnego NATO, po odchodzącym Jensie Stoltenbergu. Oficjalną nominację Rady Północnoatlantyckiej otrzymał wczoraj, 26 czerwca. Jego kadencja rozpocznie się 1 października.

W ojczystej Holandii Rutte znany jest pod pseudonimem „teflonowy Mark” i przymiotnik ten bardzo dobrze oddaje jego charakter. Jego poglądy są zmienne, obronną ręką wychodził z kolejnych kryzysów, dostosowywał się do okoliczności w zależności od potrzeb. Nie posiada rodziny i, jak się wydaje, polityka jest całym jego życiem. Prorosyjskie zachowania i wypowiedzi z dawnych lat (m.in. dotyczące gazociągu Nord Stream) nie muszą w żadnym stopniu wpływać na jego obecny kurs jako szefa NATO. Były raczej wyrazem politycznego koniunkturalizmu niż rzeczywistych przekonań. W każdym razie – jeśli nawet przed inwazją Rosji na Ukrainę – miał on złudzenia, że z Rosją można się dogadywać na normalnych, ekonomicznych zasadach, to pozbył się ich i zdecydowanie opowiedział się za Ukrainą, przekazując jej broń i samoloty F-16.

Jeśli niewiele można powiedzieć o rzeczywistych poglądach politycznych Ruttego, tym bardziej tajemniczo wyglądają jego przekonania religijne.

Wiadomo, że jest członkiem Holenderskiego Kościoła Protestanckiego, oficjalnego Kościoła w Holandii, którego członkiem jest również rodzina królewska. W polityce jest przede wszystkim liberałem, broniącym w zasadzie bezkrytycznie wszelkich „współczesnych osiągnięć”, w tym aborcji, eutanazji i praw osób LGBT.

A jednak Rutte uważa się za „osobę wierzącą”. Wysoko ceni „wartości chrześcijańskie” (tradycję judeochrześcijańską). Według niego jednak rozdział Kościoła i państwa powinien być mocny, co być może tłumaczy jego światopoglądową niekonsekwencję: to co należy do domeny wiary pozostaje całkowicie poza sferą polityki. Wypowiadał się kiedyś na temat własnych wątpliwości w wierze, jednak nie porzucił chrześcijaństwa.

To, jak je pojmuje, być może najwyraźniej ukazane zostało w kazaniu, które wygłosił w listopadzie 2016 w swoim kościele parafialnym Duinzichtkerk w Hadze (tzw. „kazanie świeckiego”, leżące w tamtejszej tradycji protestanckiej). Tematem była przypowieść o talentach z Ewangelii Mateusza 25,29 („Każdy bowiem, kto ma, otrzyma więcej i będzie miał pod dostatkiem. Ale temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma”).

Rutte podkreślił, jak ważny jest dla niego ten werset, który w jego przekonaniu wskazuje na wagę brania odpowiedzialności za rzeczywistość. „Ta historia ukazuje każdemu z nas polecenie rozwijania naszych talentów tu i teraz, dla nas samych i dla społeczeństwa”.

Jego zdaniem wiara jest fundamentem społeczeństwa. Świeckie wartości takie jak troska o siebie nawzajem, tolerancja i odpowiedzialność mają swe głębsze podłoże religijne. Są swego rodzaju „kapitałem społecznym” i muszą być kultywowane. Życie nie może ograniczać się do tego, co dostrzegalne dla oczu – chodzi o coś więcej. Taką wiarę otrzymał od swoich rodziców i pragnie przekazywać dalej.

Można więc powiedzieć, że Rutte jest chrześcijaninem z przekonania, nie z oportunizmu, ale w jego chrześcijańskiej postawie brakuje spójności. Przede wszystkim zaś – brak jest powiązania wiary z jego działalnością polityczną. Owszem, wiara jest być może dla niego zachętą i motywacją do takiej działalności, jednak w praktyce nie wpływa na podejmowane decyzje.

Czy powinniśmy się cieszyć z tego, że Rutte zostaje właśnie szefem NATO? Zgodnie z porzekadłem „dobra psu i mucha, kiedy głodny”, może to i lepiej, że nie został nim ktoś gorszy. Pragmatyzm Ruttego i jego umiejętność dogadania się z każdym może się przydać w trudnych chwilach, a zwłaszcza w sytuacji, gdyby do władzy doszedł Donald Trump, którego poglądy na dalsze losy NATO oraz na wojnę na Ukrainie są mocno niepokojące. Czy jednak rozsądek i pragmatyzm będzie wystarczającą cechą w chwili, gdy potrzeba będzie zdecydowanych działań? Przekonamy się o tym wkrótce...

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama