W przyszłym roku Ukraina dostanie wsparcie warte 4 mld euro, czyli o połowę mniej niż w 2024 r. W 2026 r. na wschód trafią 3 mld euro, a potem po pół miliarda rocznie. O takich ustaleniach niemieckiej koalicji rządzącej pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Moratorium na nową pomoc już obowiązuje i będzie miało wpływ na nowe wnioski o finansowanie pisze „FAZ”. Zatwierdzona wcześniej pomoc ma dotrzeć nad Dniepr. Cięcia są skutkiem tarć w koalicji złożonej z socjaldemokratycznej SPD, liberalnej FDP i skrajnie lewicowych Zielonych.
W liście wysłanym do niemieckiego ministerstwa obrony 5 sierpnia minister finansów Christian Lindner powiedział, że przyszłe finansowanie nie będzie już pochodzić z budżetu federalnego Niemiec, ale z wpływów z zamrożonych aktywów rosyjskich.
Niemcy i inne kraje G7 zawarły w czerwcu wstępne porozumienie w sprawie wykorzystania wartości około 300 mld dol. rosyjskich aktywów unieruchomionych przez zachodnie instytucje finansowe. Kwota ta ma zabezpieczyć pożyczkę w wysokości 50 mld dol. dla Ukrainy. Jednak rządy nie uzgodniły jeszcze szczegółów programu, a rozmowy techniczne mogą ciągnąć się miesiącami.
Berlin zasygnalizował już w zeszłym miesiącu zmianę kursu wobec Ukrainy, kiedy rządząca koalicja przyjęła wstępne porozumienie w sprawie projektu budżetu na rok 2025. Dokument zawierał szczegółowe plany obcięcia przyszłej pomocy dla Ukrainy o połowę, do 4 miliardów euro w celu realizacji innych celów. Kwota 8 mld euro przeznaczona w roku bieżącym na pomoc wojskową dla Ukrainy została już rozplanowana. Wydatki na rok przyszły też już rozpisano. Na rok 2026 przewidziano już tylko 3 mld euro, a na lata 2027 i 2028 po pół miliarda euro.
Po zatwierdzeniu przez gabinet Scholza projektu budżetu, Lindner powiedział, że Ukraina będzie musiała polegać bardziej na funduszach ze „źródeł europejskich”, a także na zamrożonych aktywach rosyjskich. Nadal jednak nie jest jasne, czy i kiedy te pieniądze popłyną. Wykorzystanie rosyjskich pieniędzy budzi wątpliwości prawne.
Zmianę niemieckiego kursu wobec Ukrainy zwiastował też wywiad Augusta Hanninga, związanego z SPD byłego szefa niemieckiego wywiadu. Współpracujący od dawna z rosyjskim biznesem Hanning oskarżył Ukrainę o wysadzenie gazociągu Nord Stream w porozumieniu z Polską. Uznał, że to działanie szkodziło Niemcom oraz, że Berlin powinien zażądać odszkodowania.
Spory dotyczące pomocy dla Ukrainy pogłębiły podziały w rządzącej koalicji. Lider Zielonych i minister gospodarki Robert Habeck powiedział w tym tygodniu, że planuje kandydować na kanclerza jako kandydat Zielonych w 2025 r., podważając w ten sposób istnienie sojuszu, którego jest członkiem.
Źródła: politico.eu, kyivindependent.com